Pogromcy Duchów drogą do bankructwa albo sporych problemów. Nie pierwszy raz
Premiera razem z filmem - 12 lipca. 15 lipca ogłoszenie upadłości. A Activision kontynuuje zjazd z jakością "gier na licencji".
Myśląc o różnicy w jakości pomiędzy stworzonymi dla tego wydawcy przez PlatinumGames Transformersami, a późniejszymi Żółwiami Ninja, człowiek dorastający w latach 90. ma ochotę sięgnąć po mocne słowa. A i tak oba te tytuły są kilometry nad żałosnym skokiem na kasę, jakim okazali się growi Pogromcy Duchów.
Activision początkowo nie podawało nawet do wiadomości nazwy developera, zapewne nie chcąc, by potencjalni klienci drapali się po głowie, słysząc nazwę Fireforge po raz pierwszy. Gra, która wyszła obok ostatniego filmu od razu zajeżdżała cynicznym wykorzystaniem marki i budżetową jakością. Miarka przebrała się, gdy okazało się, że to to będzie sprzedawane w sklepach za ponad 200 złotych. Activision zgodnie z moimi przewidywaniami znów wróciło do lat, gdy gra z tytułem filmu/serialu/komiksu na pudełku w zasadzie gwarantowała produkt klecony na kolanie i wyrzucenie kasy w błoto.
Jak dowiedziało się Kotaku, produkcja najnowszej gry na podstawie Pogromców Duchów trwała 8 miesięcy. To wiele tłumaczy. A fakt, że 3 dni po jej premierze studio Fireforge rozpoczęło postępowanie upadłościowe, sugeruje, że za jakiś czas być może poznamy pikantne kulisy projektu. Biorąc pod uwagę, że studio ma dług sięgający 12 milionów dolarów i inne pozwy dotyczące niewywiązywania się z umów, wygląda na to, że Pogromcy Duchów mogli być ostatnim krokiem desperatów, który jednak nie przyniósł efektów.
Ghostbusters™ Announce Trailer [UK]
A może sama marka jest przeklęta? Przy okazji najświeższej kinowej premiery Playboy opublikował długaśną kronikę powstawania gry Ghostbusters z 2009 roku. Tej samej, o której Tadeusz Zieliński pisał u nas:
Miała Aykroyda, Ramisa, Hudsona i nawet Billa Murray'a, a pierwszy z panów nazywał ją nawet prawdziwym sequelem ostatniego - wówczas - filmu. Wydało ją Atari ale zaczęła życie jako projekt Vivendi Universal. Z którym Murray nie chciał mieć nic wspólnego. W 2008 roku Vivendi połączyło się z Activision, które chciało od Vivendi marek Blizzarda ale żadnej drobnicy.
Ale tamci Pogromcy ostatecznie przeżyli, nawet jeśli aktorzy musieli przez telefon uspokajać małżonki szefów studia Terminal Reality, którzy co chwila napotykali na mniejsze lub większe przeszkody.
Tadek gra w Ghostbusters The Video Game - zobacz więcej na cdp.pl
Rynku może nie zawojowali, ale dla fanów tych gości byli kapitalną przygodą i nurem w ulubione klimaty, pełne dobrodusznego przekomarzania się i łapania zielonych glutów. Ciekawe kiedy poznamy historię stojącą za tegoroczną wpadką. Ciekawe czy bardziej zależało Activision czy developerowi.
Maciej Kowalik