Playerunknown’s Battlegrounds nowym DayZ. W pierwszy weekend gra zarobiła 11 mln dolarów
Nowa moda, nowy hit. Oby po staremu nie skończyło się na hypie we Wczesnym Dostępnie.
Pamiętacie DayZ? Ten szalenie popularny mod do Army autorstwa Deana Halla, który zapoczątkował całą modę na zombie-piaskownice i miał się doczekać samodzielnej, także konsolowej wersji? Wkrótce po DayZ na rynku pojawiło się podobne w założeniach H1Z1, które z czasem podzieliło się na dwie gry - zombie-podstawkę i H1Z1: King of the Kill, które można określić mianem tzw. battle royale. Już bez nieumarłych, ale wciąż z masą wrogo nastawionych do siebie graczy i craftingiem.
Połowa podzielonego na dwie części Arka czy The Culling też wpisują się w ten trend. Trend, który tak naprawdę zaczął Brendan aka Playerunknown Greene, tworząc tego typu tryby do Army i H1Z1. Playerunknown's Battlegrounds to natomiast jego (jego i Bluehole Inc.) pełnoprawna gra robiąca wszystko to, co mody i konkurencja, tyle że lepiej. Tak przynajmniej wynika z reakcji steamowych graczy, którzy z miejsca rzucili się na jeszcze niedokończoną grę.
W czwartek, 23 marca, Playerunknown’s Battlegrounds przeskoczył z zamkniętej bety do Early Accessu, z miejsca zyskując 50 tys. graczy . W tej chwili, według danych SteamSpy, ma już ponad 300 tys. Tylko wczoraj w szczytowym momencie było ponad 60 tys. osób online. Jak podaje vg247, liczby te pozwoliły już zarobić twórcom 11 mln dolarów.
W tydzień od premiery alfy, DayZ kupiło 400 tys. osób. Jeżeli popularność Playerunknown’s Battlegrounds będzie utrzymywała się na tym poziomie, na którym jest od czwartkowej premiery, to liczba ta zostanie pobita jeszcze przed weekendem. Pokonanie 3,5-milionowej sprzedaży DayZ też jest tylko kwestią czasu. I to raczej niezbyt długiego.
PLAYERUNKNOWN'S BATTLEGROUNDS - Steam Early Access Launch Trailer
A wtedy jeszcze przed skończeniem pectowej wersji gry można się spodziewać konsolowych zapowiedzi. Oby tylko tym razem te, a także pełna wersja gry na PC, pojawiły się w jakimś rozsądnym czasie. Bo DayZ pokazał nie tylko jak zbudować od zera hype na survivalową wariację znanych od dawna mechanizmów, ale też jak koncertowo zmarnować taki potencjał.
Paweł Olszewski