Pizza Connection 2 (druga opinia)
Kilka miesięcy po wysłaniu na rynek świeżo wypieczonej partii okrąglutkich CD-romów z cieplutką jeszcze Pizza Syndicate , Software 2000 znów uderza. Tym razem gra nazywa się Pizza Connection 2 . Czyżby dwa razy więcej sera, dodatków i oczywiście, podwójna ilość sałaty? W głowach smakoszy rodzi się jednak pytanie: czy odgrzewane danie może lepiej smakować?
13.09.2001 | aktual.: 08.01.2016 13:13
Pizza Connection 2 (druga opinia)
Tomasz Lustyk
Kilka miesięcy po wysłaniu na rynek świeżo wypieczonej partii okrąglutkich CD-romów z cieplutką jeszcze Pizza Syndicate , Software 2000 znów uderza. Tym razem gra nazywa się Pizza Connection 2 . Czyżby dwa razy więcej sera, dodatków i oczywiście, podwójna ilość sałaty? W głowach smakoszy rodzi się jednak pytanie: czy odgrzewane danie może lepiej smakować?
Pizza Connection 2 to „sim”, czyli rozbudowana symulacja określonej dziedziny życia. Po zabawie w budowniczego miast, wcieleniu się w królową kopca mrówek czy architekta wesołego miasteczka, przyszła kolej na balansowanie między prawem i bezprawiem w roli włoskiego restauratora. Czym jest pizza, każdy wie. Miękkie, okrągłe, aromatyczne ciasto, kolorowe ozdoby i przyprawy. Smakosze porównują ją do kobiety: każda jest inna, każda - na swój sposób piękna, wyjątkowa i apetyczna. Właściciel pizzerii nie powinien więc raczej narzekać na nudę. W Pizza Connection 2 hasło to jest o tyle prawdziwsze, że kariera zwykłego restauratora to zaledwie początek naszej drogi do sławy. Dobitnie świadczy o tym włoski akcent naszego pracodawcy i proste zadanie, jakie stawia przed graczem już pierwsza z kilkunastu misji dostępnych w grze: opanować rynek kulinarny Londynu. Zwracam uwagę na nacisk położony na słowo „opanować”. Nie „oczarować”, nie „zachwycić Angoli włoskim przysmakiem”. Prawdziwym celem gracza szybko staje się zdobycie władzy, a prowadzenie restauracji okazuje się by doskonałą przykrywką dla międzynarodowej gangsterskiej działalności.
Uczta dla umysłu?
Od czegoś trzeba zacząć. W ciągu pierwszych kilku minut gry musimy podjąć brzemienne w skutkach decyzje: określić politykę firmy, wykreować jej wizerunek, zbudować pierwszą siedzibę. Na szczęście nie zaczynamy od zera, do dyspozycji oddano nam kilkucyfrową sumę w brzęczącej walucie. Pokrzepieni zapachem sałaty przystępujemy do dzieła, wspomagani przez narratora, który podpowie nam, jak postawić kilka pierwszych kroków. Od samego początku rzuca się w oczy duża ilość dostępnych opcji. Narrator przez piętnaście minut objaśnia zaledwie najbardziej podstawowe aspekty prowadzenia kulinarnego imperium. Mówi, jak zbudować lub wynająć restaurację, tworzyć własne pizze czy zatrudniać pracowników. Jednak jego wywód jest dość mechaniczny i nie wyjaśnia wszystkich reperkusji podejmowanych decyzji. Prosty przykład. Gdzie najlepiej postawić pierwszą restaurację? To zależy od kilku aspektów. Musimy znaleźć jak najtańsze nieruchomości w jak najlepszej okolicy. W zależności od ustalonego wizerunku pizzerii musimy przystosować ją dla wymagań określonych klientów. I tak np. w pobliżu szkoły warto postawić tanią restaurację ze smakołykami dla dzieci, zaś naprzeciwko banku - ekskluzywny lokal dla yuppies. Inne grupy konsumentów to biedota, robotnicy, emeryci, studenci itp.. Każda z nich ma własne wymagania i preferencje, nie tylko kulinarne, lecz dotyczące także wyglądu lokalu, rodzaju muzyki, jaką można tam usłyszeć czy nawet wieku pracowników. Studenci lubią zjeść tanio i szybko w spokojnej atmosferze biblioteki, robotnicy pożerają potężne ilości mięsa i sera. Staruszków rażą jaskrawe kolory mebli i sterczące w kątach automaty do gry. Zaczyna mnie boleć głowa... Co więcej (na szczęście czy niestety) - to jeszcze nie wszystko. Osobiście musimy dokonać też doboru personelu naszego wypieszczonego lokalu zwracając uwagę na takie elementy jak morale, czyli poziom motywacji do pracy (nic tak nie chroni przed strajkiem jak porządna premia), efektywność, którą poprawią szkolenia czy wreszcie wiek - starsze osoby częściej brać będą urlop zdrowotny.
Otwieramy podwoje
Lokal jest, załoga jest. Czas na „mięso”, a właściwie ciasto. Obok kilku gotowych, standardowych przepisów, masę pracy i radości przysporzą indywidualne eksperymenty kulinarne: mieszanie w różnych proporcjach ilościowych i cenowych kilkudziesięciu składników tak, by jak najlepiej dostosować je do oczekiwań klientów. Najlepsi z pewnością skorzystają z okazji, by wyzwać konkurencję na pojedynek i dodać chwały swej restauracji wygrywając konkurs na najlepszą pizzę. Na szczęście nie musimy sami wybierać każdego mebla (choć jest i taka możliwość!), zrobi to za nas dekorator wnętrz. Podobnie, od pewnego momentu w grze, gdy nasze finansowe imperium rozrośnie się, a głowę zaprzątną inne sprawy, prowadzenie poszczególnych restauracji zlecić będziemy mogli menadżerom. Inne sprawy... Cóż może być ważniejsze, niż zdobywanie pieniędzy, renomy i zaufania klientów? Władza - oto prawdziwy cel! W pewnym momencie okaże się, że nasze restauracje podejrzanie często nawiedzane są przez sanepid, podczas gdy konkurencja nie martwi się datami ważności produktów. Jedynym wyjaśnieniem są odpowiednio ulokowane łapówki, które przysporzą danej sieci pizzerii sympatię burmistrza, przeliczaną na niższe ceny gruntów, mniej problemów z urzędnikami i większą szansę zdobycia prestiżowych gwiazdek. Jedna łapówka, druga, drobny szwindel z sanepidem, Ciemna Strona Mocy szybko Cię opanuje! Zanim się obejrzymy, zamiast pilnować pracy kucharzy, menadżerów i dostawców, całą uwagę skupiać będziemy na zamienianiu naszego kartelu w międzynarodowy gang. Niezbędne stanie się rozbudowanie kwatery głównej (HQ), która w miarę rozwoju zaopatrzy nas w kolejne środki finansowego i gangsterskiego działania. Z co ciekawszych wymienię choćby możliwość wynajmowania specjalistów od doskonalenia przepisów na pizzę, reklamy umieszczanej na sterowcach czy menadżerów zarządzających pojedynczymi restauracjami. Znacznie ciekawsze nowe opcje pojawią się w związku z ciemną stroną naszej działalności. Lista dróg prowadzących do uprzykrzenia życia wrogim restauratorom okazuje się przyjemnie długa. Chuligańskie wybryki, nasyłanie sanepidu i naloty policji, umieszczanie „kretów” infiltrujących wrogą działalność, oraz bezpośrednia walka, zabójstwa, porwania i wymuszenia, a nawet podkładanie bomb. Jak widać, odwrócono zasadę: „pierwszy milion trzeba ukraść”. W Pizza Connection 2 uczciwie zarobione pieniądze posłużą ciemnym sprawkom.
Kupić?
Długo jeszcze mógłbym wymieniać zróżnicowane aspekty gry, opowiadać o potężnej ilości wskaźników, statystyk i wykresów, o kolejnych misjach w miastach całego świata, o zleceniach naszych mafijnych szefów, podrzucających nam wymagające, lecz zarazem lukratywne misje. Czas jednak na podsumowanie. Jak pewnie zauważyliście, do tej pory powstrzymywałem się od oceny, nie podkreślałem wad, ani zalet produkcji Software 2000. Czym Pizza Connection 2 nie jest... Nie jest z pewnością produkcją oryginalną. Wiele z dostępnych w grze opcji pojawiło się już w Pizza Syndicate, którego tradycje gra kontynuuje, czy nawet w starym już Theme Park World . Czyżby zmiana tytułu miała zmylić nabywców? Fe! Razi też w oczy pewna monotonia rozgrywki. Kupujemy restauracje, by zdobyć więcej pieniędzy, za zarobioną kasę wynajmujemy zbirów, którzy likwidują konkurencję przysparzając nam jeszcze więcej władzy i forsy. Magiczny krąg w końcu traci swój czar i zaczyna nużyć. Lecz czy nie to właśnie jest słabością każdej strategii? Podobnie jak to, że w pewnym momencie wszystkie misje okazują się być do siebie podobne, a kolejne miasta niewiele się od siebie różnią. Z całą pewnością jest to natomiast dobra gra. Cała masa statystyk, opcji, rozbudowany, logiczny świat, doskonałe odwzorowanie praw rynku - oto największe zalety Pizza Connection 2 . Jest ona doskonałym „simem”, dokładnie i pieczołowicie oddającym chyba wszelkie aspekty zarządzania restauracją. Ponadto, przyjemnie urozmaicającym grę pomysłem jest stopniowy proces przekształcania się z uczciwego restauratora w mafijnego bossa, jaki przechodzi każdy grający. Z przyjemnością tworzyłem własne przepisy i budowałem kolejne lokale dostosowując je do różnych odbiorców. Miło upłynął mi również czas na uprzykrzaniu życia konkurencji i wysyłaniu na nią swych zbirów. Świetna gra dla osób lubiących drobiazgowe planowanie, uwielbiających patrzeć, jak rośnie ich imperium. Zwolennicy RTS-ów i fani zdrowej kuchni niewiele wyniosą z gry. Nie polecam jej też ludziom, którzy zjedli zęby na Pizza Syndicate , gdyż najprawdopodobniej narzekaliby na brak rewolucyjnych zmian. Krótko mówiąc: Pizza Connection 2 to najlepsze z możliwych odwzorowanie życia restauratora o mafijnych skłonnościach. Nie można jednak w kółko piec ciasta i konkurencji. A produkt Software 2000 nie oferuje niestety zbyt wielu innych rozrywek. Ocenę obniża też w kilku miejscach nieudolnie opracowana polska wersja, gdyż - czego jak czego, ale kilku występujących w grze „byków” nie spodziewałem się po firmie, która spolszczyła Planescape: Torment.