Pillars of Eternity na padzie? Lepsze niż z myszką i klawiaturą
Nie żartuję.
Pamiętacie Shadow Tactics: Blades of the Shogun z zeszłego roku? Nie mogliśmy się z Bartkiem jej nachwalić. Przy czym ja grałem na pececie z podpiętym padem. I ilekroć o tym wspominałem, ktoś kto nie spędził z grą na kontrolerze nawet chwili obruszał się, że jak to - w samurajskiego klona Commandos grać na padzie?Z konsolowym Pillars of Eternity będzie podobnie. Nie mam wątpliwości. Wszak to cRPG w duchu Baldurów, a każdy wie, że w Baldury grało się myszką z kulką. Ba, nie żaden Battlefield, a właśnie Pillars of Eternity było dla mnie największym motywatorem do wywalenia starego laptopa i kupna nowego, bo mało co kręci mnie tak jak izometryczny cRPG.Więc tak, w PoE grałem na PC sporo, kilkukrotnie zaczynając przygodę różnymi postaciami. I teraz będzie to, na co puryści nie są gotowi - grając na Xboksie One, na padzie, miałem w ostatni weekend dużo większą wczutę/wczujkę/zajawkę. Generalnie wsiąkłem.Pad pozwala na bezpośrednią kontrolę bohaterów. By szli, wychylamy lewą gałkę, a nie klikamy na miejscu docelowym. Choć... i ta opcja jest dostępna - po przytrzymaniu Y pojawia się dobrze znany kursor. Ale ta bezpośredniość jest właśnie super i sprawia, że klikanie myszą staje się jakieś chłodne i bezosobowe. Kto wolał w Diablo 3 klikać zamiast grać padem? W sumie to kolejna gra, której port na konsole wyszydzano jako herezję, dopóki się nie siadło na kanapie z drugim graczem.
Ale wróćmy do Pillars of Eternity na konsolach. Odpaliłem w niedzielę, żeby sprawdzić co i jak, i... wsiąkłem na 5 godzin. Wszystko, co potrzebne, jest pod ręką. Lewy spust otwiera menu dotyczące postaci, z którego możemy wybrać jej kartę, ekwipunek, dziennik, formację, zestaw uzbrojenia i kilka innych rzeczy. Prawy spust to kołowe menu walki, w którym nie brakuje miejsc do przypisania ulubionych czarów czy zdolności, by nie grzebać za nimi w dedykowanym miejscuBardzo sprytnie rozwiązano celowanie w trakcie starcia. Kursor pojawia się automatycznie, ale nie trzeba najeżdżać nim na wroga (choć można i tak). Wystarczy wychylenie gałki w kierunku przeciwnika, by gra wiedziała, kogo chcemy daną postacią zaciukać. A między bohaterami przełączamy się bumperami, wciśnięcie obu wybiera wszystkich. Góra/dół na d-padzie przybliża lub oddala kamerę. Lewo/prawo włącza tryb wolny/szybki. Pierwszy przydaje się w walkach, w których trzeba trochę kombinować. Drugi w trakcie podróży po mapie. Chód w stylu Benny'ego Hilla nie wygląda może godnie, ale docenicie go już w trakcie negocjacji sprawy młyna w Złoconej Dolinie.Tryb skradania? Wciśnięcie lewej gałki.
Fonty? Nie ma opcji zmiany ich wielkości, ale są ogromniaste.
Podświetlanie "klikalnych" miejsc w okolicy - przytrzymaj A.
Pauza? X. Menu formacji - a pewnie że jest, sami zobaczcie.
Przez te pięć weekendowych godzin jedyną opcją, której nie znalazłem była... zmiana kolejności portertów drużyny. Wszystko inne jest zawsze pod ręką, szalenie intuicyjne i proste. Bez wymagań w stylu Sudden Strike 4, w którym trzeba na własną rękę odkrywać kombinacje przycisków odpowiadających za akcje. Pillars of Eternity na konsolach nie tylko ich nie wymaga, ale wszystkie potrzebne rzeczy tłumaczy krótkimi przewodnikami.Nic, tylko grać, moi drodzy konsolowcy. Konsolowe wydanie Pillars of Eternity zawiera oba dodatki, co pozwala spojrzeć łaskawszym okiem na cenę ponad 200 złotych. Na GOG-u same rozszerzenia kosztują po 50 złotych. Choć akurat, z racji swojego wieku, pecetowa wersja jest często dostępna w dużo lepszych cenach na rozmaitych promocjach. Ale te będą też na konsolach, wszak koniec roku się zbliża. PoE dostałem od Paradoxu, więc będę na nich wypatrywał konsolowego Shadow Tactics. Nie dałem rady skończyć na PC, bo optymalizacja leży.
Wy macie fajny wybór, w którym nie będzie złej opcji. W obie te pozornie na wskroś pecetowe gry, gra się lepiej na... padzie.