Piekło właśnie zamarzło! SEGA zapowiada Dawn of War III
Ponoć sam Imperator wstał ze Złotego Tronu i zatańczył break dance’a, Khorne postanowił od dziś być grzeczny, a Nurgle w końcu poszedł do lekarza pierwszego kontaktu.
03.05.2016 | aktual.: 04.05.2016 08:39
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Okej, spokojnie. Oddychaj. To jeszcze nic wielkiego. Tylko zapowiedź. Jeszcze wszystko mogą skiepścić, to przecież SEGA. Co z tego, że potem idą po rozum do głowy? Niesmak zostaje. Zresztą sam trailer to też tylko animacja. Nie pokazuje faktycznej rozgrywki, nie zdradza nawet daty premiery. Czy to był Imperialny Rycerz? O mamusiu! To był Imperialny Rycerz! I czy on leje eldarskiego Wrathknighta?
Dawn of War III – Announcement Trailer
Dobra, teraz już na spokojnie. Gdyby spytać fanów Warhammera 40,000 o to, jaką grę ujrzeliby najchętniej, większość odpowiedziałaby: Dawn of War III. Ciężko się dziwić. Pierwsze dwie części były bardzo udane, mimo kilku wpadek pokroju nudnego dodatku Soulstorm do jedynki, czy większego nastawienia na mikrozarządzanie i mniejsze armie w przypadku drugiej części. Niezależnie od tego, którą część woleliście właśnie, ponad pięć lat od ukazania się ostatniej gry z serii Dawn of War (Retribution) i plotkach z lipca ubiegłego roku przyszła kolej na tak wyczekiwaną trzecią część.
Na razie faktycznie nie wiemy zbyt wiele. Na pewno znowu ujrzymy zakon Blood Ravenów (wybaczcie, Krwawe Kruki jakoś słabo mi leżą) walczący z siłami Orków i Eldarów. O Chaosie, czy Tyranidach na razie cisza, ale obie frakcje pewnie też się pojawią, oby nie w formie DLC. Poza tym gra ma łączyć elementy poprzedniczek. Będzie zatem budowanie bazy i większe armie znane z pierwszego Dawn of War, a obok tego dostaniemy szereg bohaterów z umiejętnościami specjalnymi i opcją ich rozwoju, jak w drugiej części.
Oczywiście nie zabraknie też nowości, a jedną z nich ma być dużo większa niż dotychczas skala. Nie chodzi tylko o mapy i liczebność armii, ale również o same jednostki. Do naszej dyspozycji, poza znanymi już wojskami, mają być oddani także Imperialni Rycerze i ich odpowiedniki u pozostałych frakcji. Kto wie, może doczekamy się też Tytanów? Tak o wszystkim wypowiada się Stephen MacDonald, producent wykonawczy gry:
To na razie wszystko co wiemy. SEGA nie podała żadnych konkretów dotyczących choćby samej rozgrywki. Czy będzie to po prostu misja za misją, czy może wzorem Dark Crusde i Soulstorma dostaniemy mapę strategiczną i sami będziemy decydować, gdzie ruszymy? Na te wszystkie informacje przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać. Pewnie do zbliżających się targów E3.
Swoją drogą przyszłość growych adaptacji „Czterdziechy” zaczyna wyglądać coraz lepiej. Po zalewie mobilnej miernoty i tytułów co najwyżej przeciętnych dostaliśmy niedawno Battlefleet Gothic: Armada, które jak dla mnie jest kandydatem do RTS-a roku, niedawno dostaliśmy pierwszy gameplay z Deathwinga, który może budzi trochę wątpliwości, ale gra zapowiada się naprawdę dobrze. Do tego w odmętach Wczesnego Dostępu błąka się Eternal Crusade, czyli nieco nadmuchany tryb multiplayer wyjęty ze Space Marine, a na horyzoncie ciągle majaczy Inquisitor - Martyr od twórców The Incredible Adventures of Van Helsing. W maju natomiast dostaniemy pierwszą część egranizacji trylogii Eisenhorna Dana Abnetta o tytule takim samym, jak pierwsza książka – Xenos.
W końcu, po latach stagnacji, coś zaczyna się dziać w temacie gier wideo i Warhammera 40,000. Oby tylko dobra passa trwała jak najdłużej i kolejne produkcje były przynajmniej tak samo dopracowane i ciekawe, jak wspomniana już Armada.
[Źródło: informacja prasowa]