Phil Spencer podgrzewa atmosferę wokół Crackdown 3 albo… przygotowuje na kolejną obsuwę
Raz na pół roku trzeba przypomnieć o produkcji, na którą nikt już nie czeka.
Żarty o Crackdown 3 przestały być śmieszne dawno temu. Zwłaszcza gdy miało się wątpliwą przyjemność ograć tę pozycję ponad rok temu i na własne oczy zobaczyć jej umiarkowany potencjał. Obaj z Patrykiem nazwaliśmy ją rozczarowaniem Gamescomu 2017. Potem były kolejne obsuwy, po nich jeszcze jedna, a teraz jesteśmy na początku października i w teorii powinniśmy zobaczyć przyszły „hit” na wyłączność Microsoftu w pierwszym kwartale przyszłego roku (ponoć lutym, tak nam obiecano podczas E3). Okresie przepełnionym pozycjami, na które bez wątpienia postawiłbym dyszkę przy pytaniu „co będzie lepsze: gra X czy Crackdown 3?”.
Crackdown 3 - Official Gameplay Trailer | E3 2018
Tymczasem Phil Spencer wpadł niedawno do deweloperów (Sumo Digital) i, jak stwierdził na swoim Twitterze, miał okazję zagrać w pełny build. „Niezła robota drużyny, wciąż jest więcej do zrobienia, ale czuć progres” stwierdził lakonicznie. Ach, i że jego agent wydawał się istną maszyną do destrukcji, to także dodał. Oczywiście, najbardziej interesująca jest tutaj kwestia „więcej do zrobienia”. Bo tak blisko planowanej daty premiery powinno się prezentować świeże zwiastuny, złotym statusem jakoś zaskoczyć, a nie przypadkowo ucieszyć wzmianką o grywalnym buildzie.
A zatem pytanie brzmi - czy Phil próbuje powolutku przypominać o takim tytule w planach, szykuje największych fanów do pobudki po ośmiu latach? Czy delikatnie przygotowuje wszystkich do kolejnego rozczarowującego ogłoszenia? Wydaje mi się, że na tym etapie niewiele można by już zrobić, żeby naprawić reputację tej pozycji. Chyba że sama premiera otworzyłaby najlepszy rok „zielonych” exclusive’ów od początku całej generacji, a gra byłaby istnym przeciwieństwem tego, o czym pisał tak dawno temu Patryk - czyli miodną, a nie nudną rzeczą.