Persian Wars
Sinbad Żeglarz nie był bohaterem pozytywnym. Był postacią makiaweliczną. Żądny jedynie władzy i bogactwa, zdradzał dlań nawet najbardziej oddanych przyjaciół. Inna sprawa, że równie durnych kompanów ze świecą by szukać. Taką wizję, alternatywną do „Księgi tysiąca i jednej nocy”, roztacza przed nami francuska gra „Persian Wars”.
Persian Wars
Sinbad Żeglarz nie był bohaterem pozytywnym. Był postacią makiaweliczną. Żądny jedynie władzy i bogactwa, zdradzał dlań nawet najbardziej oddanych przyjaciół. Inna sprawa, że równie durnych kompanów ze świecą by szukać. Taką wizję, alternatywną do „Księgi tysiąca i jednej nocy”, roztacza przed nami francuska gra „Persian Wars”.
Persian Wars
Jedzie Arab, jedzie
Sinbad Żeglarz nie był bohaterem pozytywnym. Był postacią makiaweliczną. Żądny jedynie władzy i bogactwa, zdradzał dlań nawet najbardziej oddanych przyjaciół. Inna sprawa, że równie durnych kompanów ze świecą by szukać. Taką wizję, alternatywną do „Księgi tysiąca i jednej nocy”, roztacza przed nami francuska gra „Persian Wars”
Przyznaję ze skruchą, że grając w „Persian Wars”, nie mogłem opędzić się od myśli niezbyt szlachetnych, by nie rzec złośliwych. Na ile złożone stosunki francusko-arabskie miały wpływ na postawę programistów? Czy autorzy skryptów AI próbowali się jakoś odegrać za rok 1963, w którym to Francja bezpowrotnie straciła Algierię na mocy decyzji de Gaulle'a? Czy, bezradni wobec kolejnych fal arabskich imigrantów, dają upust swym uprzedzeniom rasowym?
No tak, nieładnie mieć takie podejrzenia, ale słowo daję - nie mam pojęcia, jak można racjonalnie wytłumaczyć żenujący poziom inteligencji arabskich wojowników w grze strategicznej „Persian Wars”. Aż się nie chce wierzyć, by tak fatalnie napisany skrypt mógł być efektem warsztatowych braków autorów. Doprawdy, od czasów „Warcrafta” minęła już cała epoka, a nawet ów zacny staruszek przebija pod względem poziomu AI jednostek kuriozalne „Perskie Wojny”. Jest to tym bardziej dziwne, że poza tym gra jest zupełnie przyzwoicie pomyślana i zrobiona.
Myśl globalnie, działaj lokalnie
Jako Sindbad mamy do wyboru dwie kampanie. W jednej z nich wyruszamy na poszukiwanie pierścienia króla Salomona, który obdarza właściciela niewyobrażalną potęgą i bogactwem. W drugiej Sindbad próbuje ocalić księżniczkę amazonek i jej ulubionego geparda ze szponów ghuli.
Perypetie Sindbada rozgrywają się zarówno w trybie turowym, jak i w czasie rzeczywistym. To ciekawe rozwiązanie nie mające nic wspólnego ze znanym schematem: przemieszczanie się w trybie czasu rzeczywistego - walka w trybie turowym.
Tu podział jest inny. W czasie rzeczywistym Sinbad zwiedza ze swą kompanią konkretne lokacje - obozy zbójców, miasta i osady, nekropolie itd. (scenerie rozrysowano w dwóch wymiarach, niebrzydko, ale i bez finezji). Walki, do jakich nieuchronnie dochodzi w tych miejscach, też toczy „na żywo”. Tryb turowy zaczyna obowiązywać, gdy po zakończeniu zadania, Sindbad chce się udać w dalszą podróż. Wtedy pojawia się mapa z zaznaczonymi miejscami, które można odwiedzić. Armia Sindbada, jak i armie wrogów, oznaczone są symbolicznie proporcami.
Wybór celu podróży zależy od nas, co sprawia, że gra nie jest liniowa. Przeciwnik jednak także ma w każdej turze prawo ruchu. Może się więc zdarzyć, że nie dotrzemy do wybranej osady, gdyż siły pościgowe wroga przetną nam drogę i zmuszą do walki.
Interesującym rozwiązaniem jest też możliwość zapisywania stanu gry wyłącznie między kolejnymi etapami przygody, podczas wyświetlania wspomnianej mapy strategicznej. Wtedy też możemy rekrutować wojowników i wznosić kolejne budowle zwiększające możliwości werbunku. I za jedno, i za drugie płacimy w denarach zdobywanych podczas misji.
Jaka armia? Doświadczona
Zazwyczaj autorzy gier strategicznych pozwalają na zwiększanie wojennego potencjału jednostek na jeden z dwóch sposobów. Wojacy stają się potężniejsi albo dzięki zdobytemu doświadczeniu, albo dzięki udoskonaleniom technologicznym pozwalającym rekrutować np. kirasjerów z lepszym pancerzem.
W „Persian Wars” można zarówno opłacać ulepszenie wszystkich werbowanych jednostek, jak i czekać, aż dany żołnierz stanie się potężniejszy dzięki doświadczeniu nabytemu podczas walk. Każdy ma określoną żywotność i siłę ataku, a czasami także poziom energii magicznej, dzięki której może rzucać czary. Emir np. potrafi w ten sposób leczyć rannych żołnierzy.
Sinbad dodatkowo podnosi swe kwalifikacje dzięki magicznym przedmiotom i przyswojonym czarom, a także tymczasowym premiom. Zdarza się jednak i tak, że rzekoma szkatułka z cennym artefaktem okazuje się puszką Pandory i wtedy współczynniki Sindbada lecą w dół na pysk.
Ograniczenie armii do kilku oddziałów (przy maksymalnym i kosztownym rozwoju armii góra dziewięciu) nie zawsze pozwala na stosowanie prostych rozwiązań siłowych. Trzeba właściwie dobrać rodzaje wojsk, a do wyboru mamy naprawdę wiele różnorodnych dziwadeł: od pancernych wielbłądów, przez tresowane lwy, po jeźdźców skorpionów, o machinach bojowych nie wspomniawszy.
Z czasem Sinbad będzie mógł dowodzić nawet armiami dwóch pozostałych oprócz Arabów nacji: amazonek i ghuli. W walce o sukces jest bowiem zdolny zrywać dotychczasowe alianse, jeśli tylko uzna, że to się opłaca. Mało sympatyczne, ale wiele osób zapewne uzna to za ciekawe urozmaicenie.
Niechciany chaos
I byłaby z tego nawet całkiem porządna gra, gdyby nie konieczność prowadzenia wojsk do walki. To czysty horror. Żołnierze potrafią stać nieruchomo metr od zarzynanego kolegi. Nie umieją samodzielnie przemieszczać się zgodnie z logiką - nawet gdy wskażemy im punkt docelowy, mogą uznać, że lepiej jest dojść tam dookoła. Są pogrupowani w oddziały i jeśli kilku jego członków toczy walkę, a reszta się przygląda, dość trudno nakłonić leserów do machania mieczem gdzie indziej, bo wydany rozkaz obejmie też ich pracowitych towarzyszy.
Bitwy to chaos, nad którym mamy znikomą kontrolę. Niestety, bitwy są solą tej gry. Trudno ją za to polubić.
Olaf Szewczyk
„Persian Wars”
Producent: Cryo
Dystrybutor: Cenega
Minimalne wymagania: PC Pentium II 233 MHz, 32 MB RAM, CD-ROM x8
Cena: ???