Patapon 3 - dla singli

Recenzja Patapon 3 już jest potężnie opóźniona, a opóźni się jeszcze bardziej. Przyczyną są oczywiście problemy z PSN, uniemożliwiające przetestowanie trybu wieloosobowego. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło - brak usługi sieciowej sprawił, że mogłem poświęcić więcej czasu singlowi. Oto garść spostrzeżeń po ponad czterdziestu godzinach rozgrywki.

marcindmjqtx
SKOMENTUJ

No właśnie - ponad czterdzieści godzin rozgrywki. Dużo, a nadal nie było mi dane zobaczyć zakończenia. Odpowiadając więc na pytanie o długość gry, zadane przez Was kilka tygodni temu: jeśli tylko połączenie role-playa, strategii i gry muzycznej trafi w Wasze gusta, wsiąkniecie na całe tygodnie. Pod tym względem Patapon 3 przypomina poprzednie części trylogii - ale na tym podobieństwa się kończą.

Nowy, lepszy Patapon?

Patapon 3 jest grą drastycznie odmienną od pozostałych odsłon serii, co zauważycie tylko pod warunkiem, że każdej z nich poświęciliście przynajmniej kilkanaście godzin. Zmiany dotknęły zarówno sferę rozgrywki, jak i oprawy audiowizualnej. Najbardziej rzuca się w oczy ta druga, po pierwszym uruchomieniu atakuje nas bowiem intro z gitarami elektrycznymi i efekciarską grafiką 3D, niezbyt pasujące do mistycznego uniwersum Patapona. Ekipa z Japan Studio eksperymentuje z formą, ale na szczęście robi to z wyczuciem. Oprawa pozostaje nastrojowa; trudno jej cokolwiek zarzucić.

Jak mają się sprawy z rozgrywką? To nadal Patapon, czyli muzyczna strategia RPG, w której wydajemy rozkazy wybijając rytm na czterech bębnach. Jednakże w przeciwieństwie do poprzednich części serii, teraz każdy z wojaków ma znaczenie. Jak dotąd większość pataponów była mięsem armatnim, a do ataku rzucaliśmy po kilkanaście stworków naraz. Teraz dowodzimy zaledwie czterema jednostkami, ale każda z nich spełnia inną, równie ważną funkcję.

Na czele grupy stoi bohater, którego specjalizację wybieramy tuż po rozpoczęciu zabawy. Choć będzie ją można zmienić w późniejszych etapach, to pierwsze kilkanaście godzin rozegramy w odmienny sposób, zależnie od dokonanego wyboru. Wolisz grać defensywnie, z daleka zalewając atakujących wrogów gradem strzał? Wybierz łucznika. Lubisz atakować z pianą na ustach, przebijając się z impetem przez zastępy wrogów? Wybierz stworka z lancą. Dla reszty przygotowano patapona z mieczem i tarczą, o wypośrodkowanych możliwościach.

Do rozgrywki wprowadzono także nowy rodzaj misji, a mianowicie potyczki dwóch grup pataponów. Grę rozpoczynamy na symetrycznej planszy, a posuwając się do przodu zajmujemy ufortyfikowania, na których pojawiają się nasze działa. Następnie albo próbujemy przedrzeć się przez teren wroga i dojść do punktu kontrolnego, albo bronimy się aż do upłynięcia czasu przeznaczonego na grę. Jeśli będziemy mieli wówczas więcej punktów - zwyciężamy. Ot, ciekawa nowinka, którą zapewne zastosowano też w trybie sieciowym.

RPG > RTS

Patapon 3 dryfuje w stronę RPG-a, w przeciwieństwie do bardziej RTS-owych poprzedników. Wykonując zadania zbieramy doświadczenie, zbierając doświadczenie odblokowujemy nowe klasy i unikalne umiejętności dla każdego patapona. Zdobywamy także nowe bronie, które możemy ulepszać pomiędzy misjami. Istnieje opcja stworzenia „arcyprzedmiotu” - części ekwipunku przeznaczonej dla bohatera, której statystyki zostaną znacznie podniesione. Do tego można dodać kolejną nowość, czyli „przyzwania” - czary o ogromnym znaczeniu strategicznym, które zastąpiły dotychczasowe „cuda”.

W odróżnieniu od poprzednich części, nie mamy wpływu na formację, w jakiej będzie poruszać się nasz oddział. Choć możemy zmieniać klasy każdej z postaci, są one przypisane na sztywno do jednego z czterech slotów. W wyniku tego ostatni w szeregu pójdzie zawsze łucznik albo postać zajmująca się leczeniem, na przedzie zaś znajdą się patapony, których specjalizacją jest szarża. Możliwości konfiguracji postaci i sprzętu są mimo tego przeogromne, a każda zmiana wywiera odczuwalny wpływ na rozgrywkę. Poruszanie się po ekranach postaci i wyposażenia nie sprawia trudności, jako że menu zostało przemodelowane - raczej się w nim nie zgubicie, co mogło się zdarzyć w Pataponie 2.

Patapon 3 to rozbudowana i wymagająca gra - czasem może nawet zbyt trudna. Niektórzy bossowie potrafią doprowadzić do frustracji, a trudniejsze poziomy będziecie musieli powtarzać nawet po kilkanaście razy. Na szczęście nie trzeba już zbierać ka-chingów, aby mozolnie odbudowywać utracone jednostki; odpadają także uciążliwe polowania, podczas których zdobywaliśmy potrzebne surowce. Nacisk położono bowiem nie na budowę armii, a na jej odpowiednie wyposażenie i wykorzystanie w boju. Nie oznacza to, że model rozgrywki jest lepszy czy gorszy od swoich poprzedników. Jest inny - pozytywnie inny. Skoncentrowano się bowiem tylko i wyłącznie na walce i uzbrojeniu, rezygnując z wszelkich „rozpraszaczy”, takich jak minigierki, w których należało grać na trąbce czy gotować magiczne wywary. Najnowszy Patapon to pozycja nagradzająca dłubanie w ustawieniach i wymagająca nie tylko wyczucia rytmu, ale i pomyślunku. Wydaje się wręcz, że poprzednie części były zaledwie wprawką dla graczy przed hardkorową „trójką”.

Łyżka dziegciu Oczywiście nie ma róży bez kolców. Kilka zmian jest co najmniej kontrowersyjnych, a najbardziej irytuje bodajże warstwa dźwiękowa. Jak ważna jest „przejrzystość” muzyki, w rytm której wklepujemy rozkazy, wie każdy, kto miał okazję zetknąć się z serią. Do tej pory trudno było Pataponom cokolwiek w tym względzie zarzucić, jednak do części trzeciej wprowadzono atak specjalny. Wykonuje się go, osiągając „fever” (czyli wykonując bez pomyłki cztery dowolne rytmy) i wklepując kombinację przypisaną danej klasie postaci (często jest to najzwyklejszy rozkaz ataku). Zagraniu towarzyszy zmiana muzyki, która potrafi wybić z rytmu nawet po kilkunastu godzinach gry. Co oznacza wybicie z rytmu? Słabsze ataki i większą podatność na ciosy. Trudno zliczyć, ile razy musiałem powtarzać poziom przez nagłą - a co gorsza niespodziewaną - zmianę podkładu muzycznego.

Po pewnym czasie irytuje również brak możliwości zmiany formacji naszych ludzików. Z jednej strony opcja taka wydaje się niepotrzebna, bo poprzednie części udowodniły, że optymalna formacja jest tylko jedna - właśnie taka, jaką zastosowano w Pataponie 3. Z drugiej strony - patapon ze sztandarem, podążający za naszymi bohaterami, w wielu sytuacjach lubi albo trzymać się zbyt daleko w tyle, będąc celem dla przestrzeliwujących nas łuczników wroga, albo bezsensownie wysuwać się na czoło stawki. Jest to najsłabsza postać, której nie da się w żaden sposób uzbroić ani opancerzyć, a jej śmierć oznacza koniec gry. Byłoby więc miło, gdyby umożliwiono graczowi przydzielenie stworkowi większej ochrony, albo przynajmniej wyposażenie go w hełm i tarczę.

Warto? Nie warto? Na ostateczny werdykt musimy jeszcze poczekać, ale po przetestowaniu samego trybu single player powiem krótko: Patapon 3 jest godny polecenia. Jeśli jesteś weteranem serii i ciągle ci mało - już powinieneś być w drodze do sklepu. Jeżeli dopiero rozpoczynasz przygodę z pataponami... Zacznij od części pierwszej. Jest tańsza, łatwiejsza i bardziej przystępna, a przy tym równie dobra jak pozostałe.

Michał Puczyński

Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne