Pandemia przyspieszyła nieuniknione? Pudełkowa wersja FIFA 21 sprzedaje się dużo gorzej
W porównaniu z ubiegłoroczną edycją. Wyników FIFA 21 w cyfrowej dystrybucji jeszcze nie znamy, ale można spodziewać się wzrostów. Albo przynajmniej nie aż tak dużych spadków.
Różnica na niekorzyść pudełkowej wersji FIFA 21 jest duża. Gamesindustry.biz informuje, że mamy do czynienia z 42 proc. spadkiem.
Powodów może być kilka. Pierwszy i najważniejszy to oczywiście pandemia. Ludzie nie chcą wychodzić z domów i kupować gier na miejscu. Zresztą wiele punktów, w których wcześniej były dostępne pudełkowe wydania, w trakcie pandemii musiało się zamknąć. Nawet w Polsce Empik nie otworzył wielu salonów.
Drugi, wydaje się, że równie ważny, to fakt, że zbliża się premiera konsol nowej generacji. Nie da się ukryć, że lepiej będzie zagrać na PlayStation 5 i Xbox Series X. Nawet jeśli nie będzie to w 100 proc. nowa i inna gra, to na pewno będzie wyglądać lepiej niż na posiadanych obecnie maszynkach.
Do cyfrowej wersji mógł też przyciągnąć EA Play. Abonament na gry EA nie tylko pozwalał zagrać wcześniej, ale oferował też niewielką zniżkę.
O tym, że pandemia może mieć olbrzymi wpływ na pudełkową sprzedaż gier, pisałem już przy okazji przesunięcia premiery "The Last of Us 2". Wówczas dziwiłem się Sony, że nie zdecydowało się wydać gry wyłącznie w sieci.
Dużo gorsze wyniki "FIFY 21", a więc sprzedażowego pewniaka, muszą dać do myślenia mniejszym wydawcom. Po co pchać się z pudełkami do sklepów, skoro całkiem prawdopodobne, że jesienią będzie w nich dużo mniej klientów niż przed rokiem?
W tym kontekście niezwykle ciekawie będzie przy okazji premiery "Cyberpunk 2077". Coraz częściej bierze się pod uwagę kolejny lockdown. WHO niby nie rekomenduje, by w ramach walki z epidemią podejmować takie same działania, jak w pierwszej połowie roku.
Czesi i Słowacy ogłaszają jednak "mały lockdown", Wielka Brytania i Niemcy również wprowadzają zwiększone zasady bezpieczeństwa. W Polsce wciąż nie zostały podjęte tak drastyczne środki, lecz premier w czasie ostatniego wystąpienia przyznał, że jeśli dzienna liczba zakażeń nie będzie spadać, to możliwe jest wprowadzenie ostrych ograniczeń.
Nawet jeśli nie dojdzie do przymusowej izolacji, to nowe ograniczenia, związane choćby z liczbą osób mogących przebywać w sklepach, mogą pokrzyżować plany wydawcom. W końcu limity ponownie skutecznie zniechęcą do wizyty w galeriach handlowych, co z kolei przełoży się na sprzedaż fizycznych wydań.