Oszuści znaleźli sposób na blizzardowy młot sprawiedliwości w Overwatch
Potrzeba matką wynalazku. Choć działa to w dwie strony, więc pewnie niedługo będą się cieszyć swoim tryumfem.
Overwatch okazał się dla Blizzarda, a właściwie to całej grupy Activision Blizzard, strzałem w dziesiątkę. Miliony godzin spędzone przez graczy w grze i miliony dolarów przychodu świadczą o niesamowitej popularności sieciowej strzelanki. Świadczy o niej coś jeszcze - oszuści.
Tych można podzielić na dwie grupy. Pierwsza ułatwia sobie zabawę w pojedynkę i jest niegroźna. W końcu fakt, iż oszukują w grze nie przekłada się na innych, a często wiążą się z tym śmieszne sytuacje. Gorsza jest ta druga grupa, która korzysta z cheatów w trybach sieciowych, psując tym samym zabawę innym.
Polityka Blizzarda jeśli chodzi o oszukiwanie w Overwatch jest bardzo prosta - zero tolerancji. Zostałeś przyłapany na korzystaniu z "nielegalnych" ułatwień? Dostaniesz bana.
I to takiego, którego nie obejdziesz zakładając nowe konto. Firma postanowiła też iść do sądu z grupą oferującą popularny program do oszukiwania, a w ogóle wszystko to przerodziło się w jakąś komedię po tym, jak społeczność frustratów postanowiła grozić "Zamieci" w Internecie.
Wykrycie oszusta jest zwykle dość proste i często podczas samej rozgrywki gołym okiem widać, kto pomaga sobie nie do końca zgodnie z zasadami. Niestety czasem bywa, że rykoszetem obrywają po prostu dobrzy gracze, bo faktycznie wystarczy być lepszym od pozostałych by zostać posądzonym o oszukiwanie.
[오버워치] UW Artisan 게구리 개인화면 플레이(overwatch)
W każdym razie, zarówno Blizzard, jak i sami gracze są dość sprawni w wyłapywaniu oszustów, ale ostatnio sytuacja diametralnie się zmieniła. Najpopularniejszym rozwiązaniem stosowanym przez cheaterów w sieciowych strzelankach są aimboty, czyli programy pomagające namierzać innych. Choć "namierzać" nie jest tu do końca właściwym słowem, bo zwykle wystarczy mieć delikwenta w polu widzenia, by bez wysiłku go trafić.
Programy takie mają jednak jedną wadę - bardzo łatwo je wykryć. Dlatego ich twórcy ciągle usprawniają swoje twory, a ostatnio zrobili aimbota niewykrywalnego nie tylko dla graczy, ale też Blizzarda. W odróżnieniu od innych nie zapewnia on niemal 100-procentowej celności i wymaga od gracza minimum zdolności.
Jak widzicie na powyższym filmiku, musimy mierzyć w niewielki, określony obszar wokół celu. Jeśli tak zrobimy, lufa broni zacznie automatycznie kierować się na przeciwnika. Tym samym, nawet oglądając obraz z kill-cama, można dojść do wniosku, że ktoś faktycznie dobrze gra. Co gorsza, program nie jest obecnie wykrywalny przez systemy Blizzarda, a znalezienie go i ściągnięcie zajmuje parę sekund.
Przy okazji widać też, jak popularne są fora dla oszustów. Na najpopularniejszych zarejestrowanych jest nawet milion użytkowników, którzy założyli prawie 500 tysięcy wątków. Znajdziemy tam głównie aimboty w różnych wersjach, także takich bez interfejsów graficznych, które są reklamowane przez twórców jako oferta dla streamerów i profesjonalnych graczy.
Miejmy nadzieję, że Blizzard szybko znajdzie sposób na wykrywanie tych programów i rozprawi się z oszustami tak, jak robił to dotychczas. Jeśli ktoś chce psuć zabawę we własnym gronie, to spoko, jego sprawa. Ale kiedy obrzydza ją innym, nie powinno się z nim cackać.
Bartosz Stodolny