Ostatnie pożegnanie z Team Bondi i ich orientalną panienką lekkich obyczajów
Kto pamięta? Komu zależało?
24.06.2016 18:13
Oto historia straconych 200 tysięcy dolarów. Trzy lata temu (kurczę, leci ten czas) Maciek wspominał Wam, że łabędzia pieść studia Team Bondi, czyli autorów dość ciepło wspominanego L.A. Noire, została ocalona od zapomnienia dzięki rządowej organizacji z Australii, która zasiliła budżet projektu wspomnianą kwotą. Potem kontrowersyjny tytuł Whore of the Orient wychylił się z podziemia tylko po to, aby w końcu wywołać skandal tą (pardon!) "kurwą" i otrzeć się o salę sądową. Następnie milczenie, milczenie, milczenie. Aż do dzisiaj.
Jak donosi Eurogamer, producent gry Derek Proud został zapytany w podcaście Gamehugs o to, czy kiedykolwiek zobaczymy Whore of the Orient. Odrzekł pokrętnie:
Następne pytanie brzmiało już "Czyli nigdy nie zobaczymy tej gry?". Proud odpowiedział:
Whore of the Orient Leaked Gameplay Footage
Szkoda? Oczywiście, szkoda nam każdej gry, która pokazywała pasję swoich twórców. Nawet jeśli miała skomplikowane i kłopotliwe początki (a materiały z niej wcale nie zachwycały). Tak jak z Silent Hills. Kojima ma przynajmniej gigantyczne nazwisko, które Sony otuliło w marketingową chmurkę przy pierwszej okazji. No i P.T., jedyna po horrorze Hideo pozostałość (to zależy, rzecz jasna. Na mojej konsoli wciąż jest), solidnie zainspirowało ludzi w Capcom. A po dorobku Team Bondi nie pozostanie raczej nic. Tylko to naprawdę fajne L.A. Noire.
Spoczywaj w pokoju, niegrzeczna panienko.
Adam Piechota