Temat BioShock: The Collection przeznaczonego na konsole aktualnej generacji przemyka co jakiś czas przez ciemniejsze, mniej uczęszczane uliczki branży. Wciąż nie wiadomo, ile jest prawdy w plotkach o porcie oferującym wszystkie gry z serii, ale skoro ciągle o tym mówimy i mamy ku temu jakieś powody, to coś ewidentnie jest na rzeczy.
Najświeższe doniesienie to nie byle co: użytkownik Twittera o nicku lifelower sokolim okiem wypatrzył BioShock: The Collection na stronie tajwańskiej organizacji zajmującej się ocenianiem zawartości gier i wyznaczaniem ich granic wiekowych. Według tamtejszego katalogu kolekcja tytułów z serii BioShock miałaby pojawić się zarówno na PS4/Xboksie One, jak i PC. Wygląda to całkiem wiarygodnie, prawda?
To, co jest jednak najciekawsze (i najpiękniejsze!), to okładka BioShock: The Collection. Latarnia rozdzielająca podwodne, skąpane w art déco Rapture i zawieszoną w chmurach, neoklasyczną Columbię to coś, czym chętnie zastąpiłbym w końcu swoją tapetę z Twin Peaks. Cholera, dajcie mi to w odpowiednio wysokiej rozdzielczości (wiem, epitet "małe" z tytułu nabiera nowego znaczenia), a oprawię w ramę i powieszę na ścianie. Sami spójrzcie - czy nie jest doskonała?
Dodatkowego smaku dodaje jej fakt, że właśnie tego rodzaju artystycznego sznytu fani chcieli, kiedy wychodziło BioShock: Infinite. Zamiast tego otrzymali niestety Twardziela z Giwerą #164, który nijak nie oddawał istoty ambitnej gry Irrational Games. Krytyka była wtedy na tyle duża, że głos zabrał sam Ken Levine, ojciec serii:
Ciekawie czytać te słowa w aktualnym kontekście. Jesli bowiem wysoce prawdopodobne plotki okażą się prawdą, otrzymamy okładkę, która ewidentnie nie jest dla ludzi "nie mających pojęcia o produkcie", a chyba właśnie przede wszystkim dla nich powstaje BioShock: The Collection. Felerna grafika Infinite została podobno wybrana na podstawie wywiadu środowiskowego. Czy standardy po trzech latach się zmieniły? 2K nie ma ochoty na kolejny sieciowy lincz? A może zniechęciła ich wpadka Bethesdy?
Bo przecież najnowszy Doom też będzie mieć okropną, pozbawioną choćby naparstka polotu okładkę. I fani tej pozycji też wyrazili dobitnie swoją dezaprobatę - do tego stopnia, że Bethesda zrobiła głosowanie na alternatywną okładkę (podobnie jak swego czasu Irrational Games), która będzie nadrukowana z drugiej strony. Wystarczy przełożyć i cieszyć się czymś znacznie lepszym i utrzymanym w duchu serii. Szkoda tylko, że na sklepowych półkach wszystkich się nie przełoży...
Ale tym bardziej cieszy hipotetyczna okładka BioShock: The Collection - bo nie dość, że to powalająca grafika sama w sobie, to jeszcze wyłamująca się z grona nudnych jak symulator trawy okładek dziesiątek innych FPS-ów. Oczywiście ciągle trzeba mieć na uwadze, że nic nie jest jeszcze potwierdzone, a latarnia, Columbia i Rapture na jednym obrazie mogą być tylko dziełem jakiegoś uzdolnionego fana. Kto wie. Z drugiej strony 2K wydało jakiś czas temu Borderlands: The Handsome Collection, więc mają już doświadczenie w portach na aktualną generację.
Trzeba też pamiętać, że nie szata zdobi grę - najważniejsze jest ostatecznie wnętrze. Jeśli BioShock: The Collection rzeczywiście istnieje, zyska znacznie bardziej na wartości, uwzględniając DLC - Minerva's Den do BioShocka 2 i dwuczęściowe Burial at Sea do BioShock: Infinite. Oba dodatki cieszą się dużym uznaniem, a z pewnością ominęły wiele osób, które po ukończeniu podstawek straciły zainteresowanie. Zremasterowana kolekcja, w której znalazłyby się wszystkie rozszerzenia, byłaby czymś, na co spojrzałby nie tylko laik, ale i fan serii. Sam doskonałą przygodę z Burial at Sea zakończyłem na cliffhangerze pierwszego odcinka, a to mógłby być solidny pretekst do powrotu i domknięcia historii.
Pozostaje mieć nadzieję, że 2K ma wszystko pod kontrolą, a kolekcję faktycznie wypuści, i to z wszystkimi DLC oraz tą piękną okładką. Poprosiłbym też o grafikę w wersji bez loga. A na koniec akcent muzyczny - bo każdy pretekst jest dobry, by posłuchać tego magicznego utworu:
[źródło: twitter lifelower]
Patryk Fijałkowski