Okładka Dooma jest idealnie nijaka. Równie dobrze pasowałaby do Call of Duty albo Crysisa
Halo albo i nawet Gears of War, bez różnicy. Wystarczy tylko zmienić tytuł na pierwszym planie. Nie wierzysz? Sam zobacz. Wizualizacje są dla Bethesdy bezlitosne.
Wielki i groźny futurystyczny żołnierz. Fajna sprawa, jeżeli ma się 12 lat, kiełkujący pod nosem wąs i cieniutki głos. Co robi jednak tego typu postać na okładcegrydedykowanej pełnoletnim odbiorcom? Nie mam pojęcia. I nie jestem chyba odosobniony, bo swojemu rozczarowaniu wyraz dało już pół grającego internetu, z forumowiczami GAF-a na czele. Ci podeszli jednak do krytyki Bethesdy kreatywnie, sprawdzając, czygrafikazokładkiDooma pasowałaby do Halo 5, Crysisa, Call of Duty, Battlefielda, Gears of War, czy nawet... Bombermana.
Jak widać, pasowałaby do wszystkiego, tak samo jak pasuje do Dooma. Na upartego można by podmienić też jakieś element poniższejgrafikikawałkiem najnowszego "dzieła" Bethesdy. 2011 rok obfitował w "idących na ciebie kolesi z giwerą/mieczem", teraz widać motyw ten wraca do łask wraz z "Generic Bethesda Cover".
Z dwojga złego wolę chyba jednak "Generic Bethesda Cover" niż "Generic Bethesda Title". Niefortunny i dwuznaczny placeholder Amazonu, którym opisano przed premierą preorder Fallouta 4, okazał się zadziwiająco proroczy.
Gra właściwie niczym nie zaskoczyła, będąc... po prostu pospolitym tytułem Bethesdy.Sprzedała się świetnie, ale pod względem jakości nie sprostała polskiemu Wiedźminowi 3. Ciekawe, czy Doom da radę też wywodzącemu się z Polski Shadow Warriorowi 2, który ma wszelkie predyspozycje ku temu, żeby podkraść Bethesdzie trochę fanów arcade'owych FPS-ów. Tam w Stanach muszą nas nienawidzić, bo nie dość, że robimy lepsze gry „z ich” gatunków, to jeszcze przy mniejszych budżetach. No i sprzedajemy je z ciekawszymi okładkami.
Doom wyjdzie w maju, w piątek, trzynastego. Oby data premiery nie okazała się równie prorocza, co roboczy tytuł Fallouta 4.
Paweł Olszewski