Oddajcie mi pada!

Tak się składa, że spędziłem dziś cały dzień skacząc, czochrając tygryski, tańcząc i wyglądając jak idiota. Mówiąc jaśniej, bawiłem się kontrolerami ruchowymi - zarówno Microsoftu, jak i Sony. Wrażenia? Mam dość, oddajcie mi pada!

marcindmjqtx

09.11.2010 | aktual.: 15.01.2016 15:19

Zaczęło się bardzo przyjemnie. O 10 spotkaliśmy się u Konrada, by nagrać kinectowe "Na Kanapie" (premiera na stronie już niedługo, gdy tylko zdąży się zmontować). Nie mieliśmy większych problemów z podłączeniem czy kalibracją, od razu mogliśmy więc grać. Zaczęło się przyjemnie - piłka nożna czy lekkoatletyka w Kinect Sports przyjemnie mnie rozgrzały. Pod koniec kolejnej dyscypliny, ping ponga, czułem już lekkie zmęczenie. Potem jednak przyszedł czas na Kinectimals, więc trochę, na szczęście, odsapnąłem.

Następny w kolejne był jednak Dance Central i, o rany, jakie to było męczące. A to jeszcze nie był koniec, zostało Kinect Joy Ride. Ostatkiem sił wstałem więc z kanapy (na którą ległem po jakiejś wykonanej wyjątkowo nie w rytmie figurze tanecznej), chwyciłem za wirtualną kierownicę i jakoś dojechałem do mety. Skończyliśmy nagrywanie, można więc było odpocząć, prawda?

Otóż nieee, ponieważ głupiutkiemu Tomkowi bardzo się Kinect spodobał i postanowił pograć jeszcze w najfajniejsze z całego zestawu Kinect Sports. Siatkówka, lekkoatletyka, piłka nożna... Dobra, mam dość. Lekko zmęczony poszedłem na obiad. Tłuszcze, białka, węglowodany - regeneracja.

To jednak nie był koniec. Po powrocie Konrad przełączył konsole, wręczył mi dwa Move'y i powiedział: "masz, graj w The Fight". Byłem ciekaw tej gry, więc znów ochoczo wziąłem się zabawy. I nie powiem, początkowo nawet mi się podobało. Boksuje się całkiem fajnie, w grze jest jakiś prosty system kariery, wkręciłem się. Co prawda ciągle pojawiały się problemy z kalibracją i zbyt niedokładnym przenoszeniem ruchów rąk na działania w grze, ale... och, no dobrze, już nie będę się czepiał.

Problem zaczął się po paru walkach. Po całym dniu testowania Kinecta, byłem już zwyczajnie zmęczony. Gdy w jednym z przegranych pojedynków, moje alter ego padło na ekranie na ziemię, ja również to zrobiłem. "Dość" - krzyknąłem. Miałem dość.

W porządku, może nie jestem specjalnie dobrze zbudowany. Ostatni sport uprawiałem, zdaje się, jeszcze w podstawówce. I był to badminton (świetna dyscyplina, polecam). No, nie licząc szachów w gimnazjum. I jogi na studiach (kazali mi!). Może więc to moje ciało mówi mi: "wiesz, stary, miałeś mnie gdzieś przez tyle lat, to teraz nie pobawisz się Kinectem". Może.

Tomasz Kutera

Źródło artykułu:Polygamia.pl
wiadomościps3move
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)
© Polygamia
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.