Oblivion jak góra - góry nie opłaca się remasterować
Czyli dlaczego Bethesdzie łatwiej było postawić na smoki.
07.08.2016 16:02
Generalnie reakcja większości na remaster Skyrima była dość podobna, to znaczy mało entuzjastyczna. "Przecież Skyrim dopiero co wyszedł!" (nieprawda, młodsze gry już remasterowano), "na modach i tak wygląda lepiej!" (raczej tak), "skok na kasę!" (jak każdy remaster, cóż). Prawdą jest jednak także, że choć niewielu przyzna, konsolowa część Was z przyjemnością ogra "nowego" Skyrima. Ja ostatni raz straciłem kontakt z rzeczywistością przez tę grę na PlayStation 3. Czuję się usprawiedliwiony, chcąc sprawdzić (lub zrecenzować) ją w edycji specjalnej. Rozumiem jednak narzekających. Bo przecież mogli zacząć od Morrowinda albo Obliviona - tytułów dużo starszych i odrobinę nieprzyjemnych dziś wizualnie.
No właśnie - dlaczego tak nie zrobili? Ponieważ Skyrim mógł liczyć na wyższą sprzedaż? Na pewno. Ale to nie wszystko. Szef marketingu Bethesdy, Pete Hines, przyznał Gamespotowi, co było najważniejszym - oficjalnie - argumentem.
Przy okazji Hines wytłumaczył, jak wyglądać będzie wsparcie dla modów. Właściciele starszych modów będą musieli przepuścić je przez nowy edytor i opublikować na Bethesda Net. Dopiero wtedy staną się dostępne na konsolach. Special Edition na komputerach będzie darmowe dla graczy, którzy mają już Skyrima z zestawem DLC. I pracownik Bethesdy jeszcze raz wylał chłodny kubeł wody na fanów, przypominając, że nie doczekają się żadnej świeżej zawartości. Z drugiej jednak strony - Skyrim plus wszystkie dodatki to spokojnie nawet około dwustu godzin zabawy.
Jasne, że też zagrałbym w remake Morrowinda. Ale doświadczenie mi podpowiada, że ten prędzej czy później i tak powstanie. A w ogóle najchętniej sprawdziłbym teraz prawdziwą kontynuację The Elder Scrolls. Wiem, że czai się gdzieś za kotarą, a Special Edition tylko na nią dorabia. Generacja sprzętu bez swoich Skrolsów? Panie, daj pan spokój.
Skyrim - song Dovahkiin (Dragonborn)
Adam Piechota