O tym, dlaczego będzie coraz mniej wydań pudełkowych na Switcha
Cena czyni cuda.
14.03.2017 10:51
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Pamiętacie na pewno małą awanturkę, jaka towarzyszyła ogłoszeniu switchowej premiery Rime. Gra będzie droższa na platformie Nintendo, niezależnie od tego, czy kupicie ją w postaci cyfrowej, czy w fizycznej. Mieliśmy krótkie potwierdzenie od dystrybutora, później cały artykuł Eurogamera tłumaczący, że kartridże są po prostu droższe w produkcji od płytek Blu-Ray. Co oznacza, iż można spodziewać się w przyszłości kolejnych różnic cenowych, zwłaszcza dla mniejszych, niezależnych pozycji, które nie celują w półkę AAA, a będą chciały zaszczycić sprzęt Nintendo kartridżem.
No dobrze, jasne. Kolekcjoner przez lata zdążył się przyzwyczaić, że pudełkowe wydania indków bywają droższe. On chce je mieć na półce i tyle (rozumiem, bo sam taki jestem). Ale dlaczego cyfrowe wersje switchowych bąbelków kosztują dokładnie tyle samo? Dlaczego Super Bomberman R w obu przypadkach stoi za dwieście złotych? (mała ciekawostka - to najlepiej sprzedająca się odsłona serii od lat dziewięćdziesiątych) Nintendo wciąż nie jest gotowe, by pomachać na pożegnanie sklepom stacjonarnym. A zezwolenie na spore różnice w cenie między wydaniem fizycznym i cyfrowym, z korzyścią tego drugiego, oznaczałoby straty sklepów.
A zatem powinniśmy pogodzić się z tym, że jeśli tytuł zadebiutuje w obu formatach, cena cyfrowa równać się będzie cenie pudełkowej. Ponoć developerzy są do tego nawet przyciskani. Przynajmniej dopóki kartridże nadal będą towarem bardziej ekskluzywnym.
Dla Polaków to zresztą chleb powszedni. Śmiejemy się z dyskusji na temat śmierci wydań pudełkowych, ponieważ najczęściej ten sam hit w wersji cyfrowej w sklepach PlayStation czy Microsoftu kosztuje w dniu premiery więcej niż jego fizyczne (a zatem banalne do odsprzedania) wcielenie. Widziałbym to jednak jako wyraźny sygnał, że coraz mniej wydawców zainteresowanych będzie pudełkowymi grami na Switcha.
Oznaczać to będzie bowiem przymusowe podwyższenie ceny cyfrowej i w wyniku zapewne niższą sprzedaż. Ilu nadal śmieje się z ceny Bombermana? A gdyby gra wyszła tylko cyfrowo i kosztowała tyle, co na przykład Fast RMX (80 zł), nie bylibyście bardziej skorzy dać dawnej ikonie Konami szansę?
Adam Piechota