O Talisman Magia i Miecz

O Talisman Magia i Miecz

O Talisman Magia i Miecz
chmod700
14.08.2016 10:33, aktualizacja: 26.08.2016 11:15

O Talismanie słyszeli wszyscy. Gra, która zdążyła obrosnąć legendą działała na wyobraźnię niejednego dzieciaka. Wznowiona w 2008 roku nakładem Fantasy Flight Games wespół z wydawnictwem Galakta po raz kolejny ma szansę zawojować niejednym spotkaniem przy planszówkowym stole. Pytanie czy upływ czasu i nieustannie ewoluujący światek gier planszowych łaskawie obeszły się z niezmienną mechaniką baśniowej przygody?

Fantasy Flight Games przyzwyczaiło już nas do niezwykłego przywiązania do detali w swoich tytułach. Podstawowa wersja oddaje w nasze ręce zestaw składający się z pokaźnych rozmiarów planszy okraszonej bajecznymi grafikami wraz z  grubo ponad setką kart Przygód, Zaklęć oraz Ekwipunku. Na każdej karcie znajduje się rewelacyjna ilustracja przedstawiająca najczęściej wydarzenia i przeciwników, których przyjdzie nam spotkać na swej drodze. Do tego dochodzą karty czternastu postaci wraz z gotowymi do pomalowania, plastikowymi figurkami wyciągniętymi z niemal każdej stereotypowej powieści fantasy. A wszystko to uzupełnione mnóstwem żetonów, monet i czytelną instrukcją wyjaśniającą liczne meandry rozgrywki. Zachowanie porządku wśród tylu elementów ułatwia pokaźnych rozmiarów pudełko z wieloma przegródkami wewnątrz, zaś każdy składnik wykonano z wysokiej jakości tworzyw zapewniając długą żywotność tytułowi.

Obraz

Mechanika rozgrywki jest niezwykle prosta i łatwa do przyswojenia dla nowych śmiałków – planszę gry podzielono na trzy główne obszary – krainę zewnętrzną, środkową oraz wewnętrzną, zaś każda z nich posiada szereg pól z poleceniem, które należy wykonać kończąc na nim ruch. Najczęściej będziemy dociągać od jednej do trzech kart Przygody by następnie rozpatrzyć napotkane wydarzenia. Celem gry jest zdobycie tytułowego Talismanu i dojście do centrum planszy gdzie znajduje się Korona Władzy, a następnie, przy pomocy Zaklęcia Rozkazu, wyeliminowanie pozostałych chojraków. Na swojej drodze do celu spotkamy licznych przeciwników do zgładzenia, przyjaciół, których możemy, a czasami musimy, zabrać ze sobą w podróż, ekwipunek oraz wydarzenia często mające wpływ na całą krainę. Oprócz tego możemy zawędrować do zamku, gospody, klasztoru i wielu innych baśniowych miejsc gdzie za uzbieraną gotówkę kupimy broń, magiczne przedmioty, odnowimy życie i posiadane punkty losu. Niekiedy o wyniku spotkania zadecyduje rzut kością – wówczas możemy sporo zyskać, jak na przykład darmowy punkt siły czy mocy albo zaklęcie, bądź stracić – jeśli rzut nam się nie udał to istnieje nawet szansa, że zostaniemy przemienieni w ropuchę na trzy tury. Na szczęście każdy bohater startuje z pewną pulą żetonów losu – pozbywając się jednego możemy raz na turę ponowić rzut kością gdy wynik nas nie satysfakcjonuje. Ten prosty mechanizm całkiem udanie zmniejsza poziom losowości tytułu, chociaż podczas każdego spotkania przy stole z Talismanem i tak znajdzie się choć jeden gracz, któremu kości toczyły się łaskawiej od reszty poszukiwaczy. O podróży po planszy również decyduje ilość oczek, my mamy jedynie wpływ na kierunek ruchu postaci. Choć losowość jest niemała to możemy na nią dodatkowo wpłynąć dzięki umiejętnościom bohaterów oraz zaklęciom rzucanym choćby na innych wojaków, ku uciesze pozostałych, dla których okazaliśmy się bardziej łaskawi.

Gdy już przyjdzie nam wyciągnąć kartę wroga i nie ma odwrotu to musimy stanąć do walki. Pierwszą rzeczą, którą należy wówczas sprawdzić jest atrybut potwora, który decyduje jaką cechę wykorzystamy w pojedynku, a te są dwie: siła oraz moc. Jeżeli na przykład drogę zagrodzi nam olbrzym o sile sześć, dla którego pobliskie drzewo świetnie sprawdzało się do tej pory jako wykałaczka, to o ile nie chcemy zamienić się miejscami z brzozą dzierżoną przez oponenta, będziemy zmuszeni z nim walczyć bazując na swojej sile. Na szczęście niezwykle pomocni mogą okazać się kompani, których zwerbowaliśmy po drodze, a także pełne spektrum narzędzi mordu jakie targamy z resztą ekwipunku. Gdy zsumujemy bazową siłę, bonusy dodawane przez broń oraz przyjaciół należy jeszcze rzucić kością i dodać również ilość oczek, która wypadła. Olbrzym także rzuca kością, w czym nie raz z uśmiechem na twarzy, pomagają pozostali gracze. Jeżeli nasz wynik był wyższy to nieboszczyk, który do niedawna stanowił zagrożenie, staje się naszym trofeum, w przypadku przegranej tracimy życie, zaś remis kończy naszą turę. Walka magiczna, oparta na mocy, wygląda podobnie i różni się jedynie napotkanymi przeciwnikami. I tak po prawdzie początki swoich wojaży powinniśmy poświęcić na pokonywaniu wrogów gdyż jeżeli uzbieramy trofea o łącznej sile lub mocy równej siedem to możemy je wymienić na odpowiednio dodatkowy punkt krzepy lub energii magicznej. A odpowiednio rozwinięta i postać daje większe szanse na przeżycie w końcowych etapach rozgrywki. Istnieje również pewien element interakcji między graczami – kończąc ruch na tym samym polu co inny poszukiwacz możemy wybrać czy chcemy rozpatrywać wydarzenie na planszy, czy może wdamy się w potyczkę. Ta wygląda podobnie jak opisany wcześniej przypadek olbrzyma przy czym to od nas zależy czy stoczymy pojedynek na siłę czy moc. W wyniku starcia zwycięzca decyduje o losie drugiego poszukiwacza – może mu odebrać sztukę złota, jeden przedmiot z ekwipunku bądź zmusić do utraty jednego punktu życia.

Obraz

Przy czterech graczach Talisman sprawdza się najlepiej – czas potrzebny do ukończenia przygody zamyka się w granicach od półtorej do trzech godzin, a w tym czasie nie ma miejsca na znużenie. Niestety podstawowa wersja gry jest nieco uboga pod pewnymi względami. Wyraźnie faworyzuje postacie parające się siłą aniżeli magią – jest zdecydowanie więcej przeciwników, do których przemówimy toporem i mieczem, również zaklęć mogłoby być więcej. Prócz tego profile poszukiwaczy są niezbalansowane – bywa i tak, że jednym osiłkiem jesteśmy w stanie wygrać grę niezależnie od rzutów kośćmi. Ponadto ilość kart przeciwników jest zdecydowanie za mała w wariancie dla pięciu i sześciu graczy przez co poszukiwacze awansują zbyt wolno i rozgrywka potrafi się nienaturalnie rozciągać w czasie. Sytuację ratują dodatki i uważam, że dokupienie choćby jednego małego rozszerzenia potrafi istotnie uatrakcyjnić zabawę, nierzadko wprowadzając ciekawe mechaniki, bohaterów, więcej kart Zaklęć oraz Przygody, w tym nowych przeciwników oraz scenariusze zakończenia. Z żalem przyznaję również, że losowość stoi na dosyć wysokim poziomie, przez co gra nie wymaga planowania, ot rzucamy kością i patrzymy na to co się stanie. Zbyt mała interakcja między pozostałymi awanturnikami to również znacząca wada - tutaj znów sytuację mogą uratować niektóre dodatki spośród całego szeregu do tej pory wydanych.

Obecnie istnieje wiele gier planszowych o bardziej rozbudowanej mechanice i skomplikowanych regułach jednak w prostocie zasad tkwi siła Talismana. Początkujący załapią o co chodzi w pięć minut, a następnie będą się dobrze bawić przez kolejne kilka godzin i głównie dla takich osób skierowany jest powyższy tytuł - bardzo dobrze wprowadzający ludzi w świat gier planszowych. Ot dosyć ciekawe, niewymagające i bardzo dobrze wykonane rozwinięcie pomysłu klasycznego chińczyka. Niestety po kilku(nastu) partiach zakup dodatku staje się obowiązkowy aby przedłużyć żywotność tytułu i dopiero wtedy czuć, że posiadamy pełnowartościowy produkt. W związku z tym warto wypróbować grę wpierw u kogoś ze znajomych zanim zdecydujemy się na wydanie pieniędzy bo po pewnym czasie dalsze inwestowanie w ową serię jest nieuniknione. I choć posiadająca wady, to podstawowa wersja Talismana przynosi za każdym razem niemało satysfakcji oraz poczucie przyjemnie spędzonego czasu, a przy zgranej ekipie to więcej niż trzeba by fantastycznie spędzić wieczór.

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)