Nvidia Ansel działa już w The Witness. Z tak ograniczonymi funkcjami wiele jednak nie zdziała
Nvidia opisuje technologię Ansel ładnie brzmiącym sloganem "The Most Powerful Video Game Photo Mode Ever". Pobawiłem się nim przy okazji The Witness, patrzę na tryb fotografa z Bound czy filtry z Uncharted 4 i drapię się w głowę.
29.08.2016 10:44
Wstyd się przyznać, ale o Ansel usłyszałem dopiero przed weekendem, przy okazji informacji prasowej o wsparciu The Witness, a opcje te dostępne są też przecież w Wiedźminie 3 czy Mirror's Edge. Ta druga gra przeszła bez echa, pierwsza wręcz przeciwnie, dlaczego więc nie zalały nas wtedy screeny łapane tym narzędziem? Odpowiedź jest prosta - mody pozwalają na o wiele większe pole manewru. I robią to szybciej.
Raptem kilka dni po premierze pecetowy Wiedźmin pozwalał na wgranie modów zmieniających kolorystykę gry. Czy to na bardziej naturalną, podobną do przedpremierowych materiałów, czy wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej podkręcającą pastelowość oprawy. Ważne, że mowa o rzeczach całkowicie zmieniających grę, a nie tylko filtrach fotograficznych, które znikają po pstryknięciu screena. A tak się dzieje w Ansel. Naprawdę kilka ładnych efektów graficznych ze zwykłych obrazków robi wrażenie, ale to wszystko. Bound czy Uncharted 4 pokazują, że w 2016 roku tryb fotografa to już nie tylko kilka opcji łapania obrazków, ale też kilka opcji edycji oprawy na stałe, z którą da się potem grać.
Tak jak pisałem w recenzji Bound, dodatkowe filtry świetnie pasują tam do rozgrywki. Gra o dosyć abstrakcyjnej oprawie w zmienionej tonacji barw nic nie traci ze swojego uroku. W tej samej kategorii jest The Witness. Trochę instagramowy filtr, sepia albo jeszcze wyraźniejsza cel-shadingowa kreska? Grałbym! Niestety są to efekty dostępne tylko w trakcie pstrykania fotek.
Skoro słabiutkie względem gamingowych pecetów z kartami Nvidii (od GTX 650 w górę) konsole PS4 radzą sobie z takimi zmianami w grafice, to komputery też chyba powinny. Ciekawe czy Nvidia będzie szła w tym kierunku, czy może jednak ograniczy się "tylko" do rozwijania trybów fotograficznych w tym klasycznym znaczeniu.
Ansel troszkę rozczarowuje niewykorzystanym potencjałem, ale ma jednak kilka rzeczy, których konsolowa konkurencja czy Steam rzeczywiście mogą pozazdrościć. Możliwość łapania "superscreenów", w o wiele wyższych rozdzielczościach (max 63360x35640) niż ta naszego monitora czy zrzutów sferycznych. Do oglądania w goglach wirtualnej rzeczywistości, a także podglądania przez www. Superscreeny możecie zobaczyć tutaj, na oficjalnej stronie Nvidii. Podobnie zresztą jak fotki z The Witness, po których można się rozglądać.
Trochę na Ansela narzekam, ale to tylko dlatego, że widzę w nim potencjał. Już dziś wypada on jednak lepiej od wbudowanego w Steama narzędzia. Łapiąc screen można uwolnić kamerę i zrobić fotkę pod trochę innym kątem. Czy z mniejszym/większym polem widzenia, to wyboru, kwestia jednego suwaka, a nie instalacji kolejnego moda. Ansel może więc i zasługuje na miano "The Most Powerful Video Game Photo Mode Ever", ale nie jest póki co rewolucją, a raczej ewolucją tego jak łapiemy screeny. Przydatną ciekawostką.
Czekam na opcję zapisania (większej liczby!) filtrów na stałe, także podczas gry. Każdej gry. No i wsparcie nowości już w dniu ich premiery. Witness wyszedł na początku roku, Nvidia pozwala nam porobić z niego fotki w III kwartale. Trochę późno.
Paweł Olszewski