Sherlock Holmes The Awakened daje radę. Demo już dostępne
Entuzjaści gier detektywistycznych, fani Sherlocka Holmes i Lovecrafta – przybywajcie! Nowy Sherlock Holmes: The Awakened nadciąga, a wersja demo jest całkiem przyjemna.
Nie mam zamiaru ukrywać, że jestem entuzjastą tych mrocznych "symulatorów chodzenia", gdzie trzeba "lizać ściany", aby pchnąć fabułę dalej. Najzwyczajniej jest to fajna odskocznia. A jeszcze lepiej, gdy ta odskocznia jest nasiąknięta klimatem Lovecrafta! Takie Call of Cthulhu to pozycja obowiązkowa dla fanów tego gatunku. A więc w poszukiwaniu nowych wrażeń sięgnąłem po dzieło ukraińskiego studia.
Gry o Sherlocku Holmesie to wizytówka ekipy Frogwares. Można wymieniać poszczególne produkcje i kłócić się na temat wyższości jednej nad drugą, ale dziś nie o tym. Spędziłem z Sherlock Holmes: The Awakened Remake coś około dwóch godzin i muszę przyznać, że jest całkiem, całkiem.
Tu chodzi przede wszystkim o klimat
Po pierwsze, jest to remake pełną gębą. Gra została stworzona od podstaw i wykorzystuje silnik Unreal Engine 4. Na nowo zaprojektowano w zasadzie wszystko, ale fundament jest ten sam. Nie zamierzam się czaić i napiszę wprost, że mimo to widziałem produkcje bardziej urzekające graficznie. Nowy Sherlock Holmes: The Awakened (w wersji demo!) raczej nie rzuci Cię na kolana. I nie musi, bo rdzeniem rozgrywki jest co innego. Chociaż w paru miejscach wyglądało to obłędnie! Spójrzcie tylko na poniższy zrzut ekranu, ten z wózkami. Wow!
Ja osobiście, gdy obcuję z takimi grami, przymykam jedno oko na powyższą kwestię. Mogę sporo wybaczyć, jeśli zostanę nagrodzony mrocznym klimatem oraz intrygującymi zagadkami, fabułą. Zresztą, sami twórcy nazywają rzeczy po imieniu: trwa wojna, a to nie sprzyja tworzeniu gier.
Nowy Sherlock Holmes: The Awakened spełnia prawidła gatunku
Tak więc trafiamy (a raczej powracamy) do szpitala psychiatrycznego w Szwajcarii, gdzie dzieją się rzeczy niestworzone. Nowa oprawa audiowizualna wyciska znacznie więcej soków z tego miejsca i serwuje nam ponury klimat. Te wszystkie jęki i złowrogie szepty przypominają nam na każdym kroku, że coś złego dzieje się z tą placówką.
Gry typu Sherlock Holmes: The Awakened Remake nie lubią ujawniać od razu całej prawdy o świecie, w końcu liczy się aspekt detektywistyczny. W tym przypadku nie ma rewolucji, więc rozwiązywanie łamigłówek będzie naszym chlebem powszednim. Są zrealizowane bardzo dobrze, za co należy się plus.
Niespieszne tempo akcji sprowadza nasze wirtualne ADHD do parteru. W ogóle najlepsze jest to, że ogrywane przeze mnie demo zakończyło się w "najlepszym" momencie, co nie jest zarzutem. Ba, mimo znajomości uniwersum nadal chciałem zgłębiać odmęty szaleństwa w nowym wydaniu.
Jest dobrze, dobrze robią
Krótkie i konkretne demo. Polecam wszystkim, bo to nowa jakość, jeśli chodzi o markę Sherlocka Holmesa. Nie uświadczyłem żadnych błędów. Klimat jest, rozwiązywanie zagadek wciąga. Nowa oprawa graficzna daje radę, chociaż spodziewałem się nieco więcej w kwestii animacji postaci.
Dla mnie pełna wersja będzie pozycją obowiązkową, bo najzwyczajniej lubię takie gry, w których z pozoru nieistotne rzeczy okazują się kluczowe do rozwiązania zagadki. Gry, które stawiają na klimat, główkowanie i analizowanie znajdziek. Czekam na premierę pełnej wersji, która nastąpi w pierwszym kwartale 2023 r.
Sebastian Barysz, dziennikarz Polygamii