Piracka wersja The Legend of Zelda: Tears of the Kingdom znalazła się w sieci. Wraz z nią DIscord i Twitch zaroiły się od pierwszych nagrań fragmentów rozgrywki i screenów. Jak zawsze w takich przypadkach, Nintendo stara się ugasić wyciek w zarodku, ale może być to trudne.
Szczególnie, że do premiery gry pozostały niemal 2 tygodnie - trafi ona do sprzedaży 12 maja. Fakt, że piracka wersja dostępna jest o tyle wcześniej i w dodatku wydaje się być grywalna na PC z pewnością nie ucieszy japońskiego producenta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Star Wars Jedi: Survivor - dlaczego warto w to zagrać?
Nie jest znane źródło wycieku, ale wiele wskazuje na to, że może on pochodzić z jednego z fizycznych sklepów, do których pudełka z grą trafiły z wyprzedzeniem. W serwisie z ogłoszeniami Mercari pojawiła się wczoraj (1 maja) oferta sprzedaży kartridża z grą za 300 dolarów.
Niezależnie od tego, skąd wziął się wyciek, fanów Zeldy czeka teraz 10 ciężkich dni. Podobnie zresztą jak osoby odpowiedzialne za całą sytuację - Nintendo nie jest znane z pobłażliwości w tych kwestiach.