Nostalriusowi nie wyszło, więc może Felmyst nakarmi głodnych klasycznego World of Warcraft?
19.07.2017 11:18
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Tym razem ekipa fanów wzięła się za dodatek The Burning Crusade.
Nie grałem jeszcze w World of Warcraft, kiedy w styczniu 2007 roku startował dodatek The Burning Crusade. Nie dlatego, że gra mnie nie interesowała, a wręcz przeciwnie - obawiałem się, że mnie wciągnie i zniknę z realnego świata na kolejne miesiące. Albo lata. Pamiętam jednak znajomych opowiadających o kolejkach do questów i tym, co działo się pod Mrocznym Portalem. Pamiętam też, co działo się przy okazji premiery Mists of Pandaria, kiedy grałem już w WoW-a, więc potrafię wyobrazić sobie tamtą sytuację.
TBC opening of dark portal 16/1 00:01
MMORPG Blizzarda było wtedy zupełnie inną grą. Trudniejszą, bardziej toporną i wymagającą myślenia, jednak z czasem i kolejnymi patchami uległo to zmianie. Nie każdemu się to podoba i wielu graczy chciałoby powrotu do starych czasów. Niestety Blizzard, choć myśli o stworzeniu oficjalnych „waniliowych” serwerów, niezbyt się do tego pali. Dlatego ludzie grają na serwerach prywatnych, które często pomijają łatki i dają prawdziwy - w ich mniemaniu - „WoW experience”.
W piątek, 21 lipca, rusza kolejna fanowska inicjatywa, tym razem mająca zabrać nas w czasy świetności The Burning Crusade. Serwer nosi nazwę Felmyst, a jego twórcy spędzili naprawdę dużo czasu nad odpowiednim przygotowaniem gry, włącznie ze sposobem przechodzenia raidów i zachowaniami sztucznej inteligencji, która - jak mówią w poniższym materiale - wykazywała się ponadprzeciętną głupotą.
Private server, content planning
I wszystko pięknie, tylko jak długo Felmyst utrzyma się w Sieci? Na pewno będzie popularny, patrząc na takiego Nostalriusa, który przez rok istnienia zgromadził ponad 800 tysięcy zarejestrowanych użytkowników, z czego 150 tysięcy grało aktywnie. Skończy pewnie też jak Nostalrius - pismem od prawników Blizzarda i zaprzestaniem działalności.
Trudno się dziwić „Zamieci”, wszak z jak szlachetnych pobudek by nie powstawały, prywatne serwery to jednak piractwo i nawet fani toczą o to boje. Z drugiej strony, skoro gracze tak chcą klasycznego doświadczenia, może Blizzard mógłby stworzyć choć jeden „waniliowy” serwer. Ludzi chętnych do pomocy ma.
Bartosz Stodolny