No One Lives Forever

Nazywam się Archer, Cate Archer

marcindmjqtx
SKOMENTUJ

No One Lives Forever

Nazywam się Archer, Cate Archer

No One Lives Forever

Nazywam się Archer, Cate Archer

Zabójczo piękna i morderczo skuteczna Miss Archer z niedostępnym samcom wdziękiem ratuje świat przed zagładą. Na ziemi, pod ziemią, nad ziemią, w kosmosie, na wodzie i pod wodą. Gdzie diabeł nie może...

„No One Lives Forever” to zgrabna, ironiczna parafraza filmów z Jamesem Bondem - i to Bondem rasowym, z epoki późnego Seana Connery'ego i najbardziej udanych produkcji z Rogerem Moorem. Już sam zabieg umieszczenia akcji w latach 60. z ich niepowtarzalnym popartowym tłem nadaje grze uroku. W menu wirują pastelowe arabeski, Cate Archer nosi seksowne lateksowe kombinezony z wielką klamrą i białą przepaskę na włosach, a psychodeliczne tło napisów wstępnych gry żywcem przypomina charakterystyczne czołówki z „Bondów”.

SPECTRA wraca

„No One Lives Forever” to jednak przede wszystkim klimaty z Bonda. Cate Archer, była złodziejka, obecnie agentka elitarnej brytyjskiej organizacji wywiadowczej UNITY, potrafi, podobnie jak James, wykonać każdą misję. Co prawda nie uwodzi pięknych dam - o co, biorąc pod uwagę okoliczności, trudno ją winić - i nie pija w co drugim kadrze martini, ale, choć bywa wstrząśnięta, nigdy nie jest zmieszana. Tak jak Bond walczył z terrorystyczną organizacją SPECTRA, tak Archer stawia czoło tajemniczej grupie H.A.R.M. Ma ona, jak SPECTRA, olbrzymie możliwości, korzysta z najbardziej zaawansowanych technologii i zagraża światu zagładą - jeśli świat nie zapłaci...

Cate przed misjami odwiedza „sklep z zabawkami” UNITY, gdzie czekają na nią coraz to nowsze eksplodujące szminki, perfumy z gazem, okulary-lornetki wykrywające laserowe promienie czujników lub miny, zapalniczka-palnik, spinka do włosów z trucizną i wytrychem, a także kilka innych pożytecznych drobiazgów, które mogą ułatwić (prze)życie nowoczesnej kobiecie. Co prawda szkoda, że odpowiednik Q nie przygotował dla Cate Archer podrasowanego na swój sposób Aston Martina DB5, ale za to Archer może przejechać się motorem lub śnieżnym skuterem.

Nie zadzieraj z damą

„No One Lives Forever” to klasyczna strzelanka, w której świat widzimy oczami bohaterki. Archer może podczas misji znaleźć nie tylko broń, amunicję, urządzenia do łamania elektronicznych kodów itd., ale i kamizelki kuloodporne, zrezygnowano za to z klasycznych pakietów przywracających zdrowie. Ponieważ jest szpiegiem, musi zbierać przydatne dokumenty: filmy i mikrofilmy, listy, dokumenty, aktówki itd., za co po misjach dostaje premie. Nagradzane jest też pozostawanie w ukryciu - czasami wykrycie przez straż kończy się niepowodzeniem misji. W rzeczywistości w większości sytuacji można zupełnie zignorować alarmy wszczynane przez strażników lub nadzór kamer, bo to w niewielkim stopniu utrudnia grę. Szkoda, czegoś tu chyba nie dopracowano.

Z inwencją za to zaprojektowano poszczególne zadania (choć, prawdę mówiąc, więcej tu umiejętnego zrzynania z X Muzy niż własnych pomysłów). Zdarza się, że wyskakujemy z samolotu bez spadochronu, trzeba więc go „pożyczyć” w locie od wroga, przy okazji ostrzeliwując się przed jego kamratami. Cate walczy też z rekinami i płetwonurkami we wraku kontenerowca, z astronautami na stacji orbitalnej i enerdowskimi żołnierzami w ich pilnie strzeżonej bazie. Sytuacje te są na wzór „Bondów” tak nieprawdopodobne, że wręcz groteskowe, ale za to dzięki umowności konwencji można traktować grę z przymrużeniem oka. Zwłaszcza że autorzy kpią z kina akcji niemiłosiernie. W „tajnych” teczkach, zbieranych z narażeniem życia przez Archer, bywa przechowywana wędlina, w „tajnych” listach siostra pyta brata, co to jest ten H.A.R.M., bo mama chciałaby wiedzieć, czym się zajmuje synek, a w dialogach między podsłuchiwanymi terrorystami pojawiają się wątki np. o przyjeździe teściowej lub grze na perkusji.

Sam James, słynący ze swego hedonistyczno-instrumentalnego podejścia do dam, najbardziej dostał po uszach. „No One Lives Forever” roi się, jak by to określiły ówczesne feministki, od męskich szowinistycznych świń. Cate Archer rzecz jasna pokazuje im, gdzie jest ich miejsce.

Akcja toczy się wartko, klimat robi swoje. W dodatku gra wygląda naprawdę ładnie dzięki najnowszej wersji „silnika” LithTech, na której została oparta. W tle gra muzyka, rodem z epoki. W sumie - miłe kilka wieczorów dla osób, które nie lubią wszystkiego traktować ze śmiertelną powagą.

Olaf Szewczyk

Olaf Szewczyk

No One Lives Forever

Producent: Fox Interactive

Dystrybutor: IM Group.

Minimalne wymagania sprzętowe: Pentium II 300 MHz, 64 MB RAM, akcelerator grafiki trójwymiarowej z 8 MB RAM

Cena: 129 zł

Wybrane dla Ciebie

Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne