Nintendo potrafi zrobić też coś dobrego dla swoich fanów

Przemyślana akcja marketingowa? Szczera empatia? Tak naprawdę to bez różnicy.

Nintendo potrafi zrobić też coś dobrego dla swoich fanów
Adam Piechota

W świetle wielu ostatnich wiadomości o Nintendo i starciach firmy z fanowskimi produkcjami gigant z Kioto odrobinę stracił nawet w moich oczach (mnie dalej po prostu szkoda AM2R - jaka to świetna rzecz jest). Piszecie często w komentarzach, że nie należy winić korporacji, która istnienie zawdzięcza swoim kultowym własnościom intelektualnym, za to, iż stara się tych własności bronić. Macie rację, no przecież wiadomo. Niemniej przykład Segi pokazuje, że zamiast z kreatywnymi fanami walczyć, czasem lepiej porozmawiać. W ten sposób narodziła się na przykład atrakcyjna Sonic Mania.

Miło zatem przeczytać równie ludzką historię, jak ta pokryta niedawno przez Game Informer. Skracając: byli sobie bracia Austen, Corey i Matt. Obaj gigantyczni maniacy The Legend of Zelda, Corey bardziej odsłon retro, do A Link to the Past, Matt - tych współczesnych, z naciskiem na Twilight Princess. U Matta lata temu zdiagnozowano padaczkę, przez nią także zmarł 31 maja 2016 roku (tak zwany zespół nagłej nieoczekiwanej śmierci pacjentów z padaczką). Jego brat musiał obejrzeć prezentację nadchodzącego Breath of the Wild sam. Gdy zobaczył, że gra wykorzystuje dane z Twilight Princess HD, dokładnie amiibo wilczego Linka, coś w nim pękło i napisał list do Nintendo, w którym dziękował za wiele wspaniałych wspomnień związanych i z ich przygodową serią, i z utraconym bratem.

Obraz

Austen od 9 września streamuje zeldowy maraton, Moblins For Matt, zbierając datki na Epilepsy Foundation w Kansas. W trakcie pierwszych godzin streamu przyszła do niego paczka. "Corey" - głosił krótki liścik od Nintendo w środku - "Składamy nasze kondolencje. Niech legenda twojego brata trwa zawsze. Dziękujemy za podzielenie się z nami twoją historią". W pudle znalazł cały stos gadżetów związanych z The Legend of Zelda.

Obraz

To piękna anegdota. Być może jej data unosi brew, po kilku/nastu atakach mediów na Nintendo, sugerując (jak to ładnie określił Maciu) korpomaszynkę zgarniającą punkty PR dla firmy. Być może ludzie Reggiego zadbają o to, by podobnych opowieści pojawiło się w najbliższym czasie więcej. Dla osoby najmocniej zainteresowanej, znaczy dla Coreya, który dzięki temu wydarzeniu nagłośnił swój stream i zebrał już ponad pięć tysięcy dolarów dla fundacji, pozostaje to wszak bez znaczenia. Moblins For Matt trwa nadal - w tym momencie drużyna Coreya rozprawia się z wodnym lochem (brrr!) w Majora's Mask. Zerknąć możecie tutaj.

Adam Piechota

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)
© Polygamia
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.