Nie grałem w Call of Duty: Infinite Warfare na tegorocznym Gamescomie
Nie grałem też w Modern Warfare Remastered i w tryb zombie.
19.08.2016 | aktual.: 19.08.2016 13:26
Nie żartuję. W tytule nie ma żadnego haczyka czy ukrytych znaczeń. Kiedy ta gra ma premierę? Chwila, dajcie mi sprawdzić… No tak, za dwa i pół miesiąca. To wręcz oczywiste, że na tym etapie produkcji nie można jeszcze mówić o grywalnym demie. Broń Boże, szczególnie o demie na największych targach gier komputerowych po tej stronie globu.Po wylaniu nieco żalu doprawionego zażenowaniem i przypomnieniu sobie sytuacji, kiedy po 25 minutach oglądania zwiastunów za zamkniętymi drzwiami ktoś przypomniał, że nie wolno robić zdjęć, a ja z litości nie powiedziałem, że nie było nawet czego, mogę przejść do konkretów.
- Call of Duty nie rywalizuje w tym roku z Battlefieldem. Jedyną wspólną cechą tych gier jest fakt, że w obydwu się strzela.
- Call of Duty w tym roku bije się z Titanfallem, który dopakowany pokaźnym budżetem ofiarowanym przez EA i w rękach dawnych mistrzów z prawdziwego Infinity Ward ma szanse naprawić błędy poprzednika (o samym Titanfallu napiszę Wam jutro, gdyż mam już umówione dłuższe posiedzenie przy tym tytule)
- Niech wszystko o nowym CoD powie Wam fakt, że tyle sam czasu (albo więcej, część osób twierdziła, że więcej) trwał pokaz Modern Warfare Remastered i oglądałem go z zapartym tchem, chociaż doskonale wiedziałem, w jaki sposób się skończy.
- W trybie zombie jedną z głównych ról gra David Hasselhoff. Chcę zagrać w tryb zombie.
Ok, a więc wersję TL;DR mamy już za sobą, to rozpiszę się w szczegółach co dane było mi zobaczyć, bo niestety nie zagrać.Wprowadzająca cutscenka przedstawiała głównego bohatera - kapitana Reyesa - oraz jego drużynę, która przelatując niedaleko planetoidy wychwyciła sygnał SOS od znajdującej się na niej placówki badawczej. Coś jest mocno nie tak, bo ruch obrotowy kosmicznej skały został przyśpieszony, jeśli dobrze pamiętam, o ponad 100 razy, przez co cykl dnia i nocy trwa zaledwie minutę, a bliskość gwiazdy powoduje, że jej promienie są w stanie błyskawicznie stopić materiał, z którego wykonane są kosmiczne kombinezony. Lądujemy więc w jednym z hangarów i na miejscu zastajemy wyłącznie ciała. Jednak ofiary nie zginęły od poparzeń, a od domięśniowej aplikacji ołowiu.Oczywiście nie możemy tego tak zostawić i szukamy wyjaśnienia. Po kilku klimatycznych minutach eksploracji stacji badawczej natrafiamy na zbuntowane roboty, które w klasycznym dla serii stylu wyrzynamy w pień, by odkryć, że niektórzy pracownicy placówki wciąż żyją. Próbujemy pomóc im wydostać się z opanowanej przez bunt maszyn bazy, jednak coś idzie nie tak i część z nich zamienia się w klejącą maź, druga część wyparowuje, a garstka z nich odlatuje razem z nami promem ewakuacyjnym. Aha, no i oczywiście, gdy odlatujemy cały ośrodek badawczy wylatuje w powietrze. Piękne, prawda?
Zaprezentowane demo było bardzo spokojne, skupiało się bardziej na eksploracji i próbie pokazania ludzkiej strony naszych towarzyszy. Pachniało trochę klimatem Obcego, z czego zresztą żartowali sobie członkowie naszego oddziału. Strzałów padło w nim zaledwie kilkadziesiąt, bo kilkaset i bombę atomową zostawiono na remaster Modern Warfare.
Tak jest, prezentacją MW Remastered była misja z wybuchem bomby atomowej. Ciężko mi dodać na jej temat coś, czego nie wiecie. To stare, dobre Modern Warfare. Tylko z lepszą oprawą. Czuję serwery wypchane po brzegi i tyle. Cóż więcej?Ktoś może zapytać: „ale chwila, to wszystko co wiesz o Infinite Warfare? A jak rozgrywka, jak mechanika?”. Ja mogę natomiast odpowiedzieć: „Na tej prezentacji naprawdę nie pokazano niczego. Żadnej nowej mechaniki, żadnego urozmaicenia rozgrywki, żadnych akcji redefiniujących CoD, rozumiesz? Nie było niczego”. O, tak bym mu odpowiedział.Ale czy to dyskwalifikuje tę grę? Czy naprawdę ktoś oczekuje od CoD przełomu, zmian? Ono i tak się sprzeda, i tak dostanie dobre oceny, bo zapewne będzie dobrą grą. Czy musi być wybitne? Czy wielbicielom dynamizmu w strzelankach naprawdę potrzebne jest więcej ponad to, co oferuje kolejna iteracja tej utytułowanej serii? Odpowiem za Was - nie.Dopieszczany latami silnik jest praktycznie wolny od błędów, grafika jest na poziomie obecnej generacji konsol i naprawdę, ale to naprawdę, niczego więcej ta gra nie potrzebuje. I nie zmieni się również za rok. I za dwa lata. I za trzy. Jeżeli wciąż będziecie („Wy, gracze”) kupować ją w takiej postaci, pozwalając na bicie kolejnych rekordów sprzedaży, to głos garstki hejterów czy krytyków nie ma najmniejszego znaczenia.