Nie dzielmy gry na czworo #1: Znowu o tym Wiedźminie!

„Gra to gra, nie ma co dzielić włosa na czworo” – tak często mówię znajomym, którzy narzekają. A narzekają, że dla mnie nie ma znaczenia, czy gra się na komputerze czy na konsoli. Ba, czy gra się na planszy, czy bez planszy. Bo dla mnie gra to gra – każda.

Nie dzielmy gry na czworo #1: Znowu o tym Wiedźminie!
Paweł Olszewski

Zawsze oczywiście można się w takich dyskusjach podpierać przeróżnymi mniej lub bardziej złożonymi definicjami mówiącymi o tym czym w ogóle gra jest. Dla jednych „to seria interesujących wyborów” (Sid Meier). Dla innych „zamknięty formalnie system, który subiektywnie odzwierciedla podzbiór rzeczywistości” (Chris Crawford). A dla jeszcze innych „gra to system, w którym gracze zaangażowani są w sztuczny konflikt, zdefiniowany za pomocą zasad i skutkujący mierzalnym wynikiem” (Eric Zimmerman i Katie Salen).

Tylko czy jakakolwiek definicja ma w ogóle znaczenie dla kogoś poza ludologami? Przecież jak wyciągam planszę, karty czy odpalam PS4, to wiadomo, że będę grać. Sam, z przyjaciółmi, a nawet z wrogami. Jak siądę do szachów, to też będę grać. Co więcej, będę grać niemal dokładnie tak jak przed wiekami.

Albowiem gry mają tę niezwykłą właściwość, że pozwalają nam dowiedzieć się dużo ciekawych rzeczy o minionych czasach – i to w inny sposób, niż o nich czytając, odwiedzając muzeum czy oglądając film dokumentalny. Kiedy zagram w hnefatafl, mogę poczuć się jak wiking z V czy VI wieku. Grając w senet mam okazję odkryć mistyczny świat Starożytnych Egipcjan. Kottabos pozwoli mi choć na chwilę przenieść się na grecką imprezę ku czci Dionizosa.

Fascynujące jest – przynajmniej dla mnie – to, że badając gry możemy poznać historię i zachowania społeczne. Odkryć, jak oceniali inne kultury. Popatrzeć na świat oczami ludzi z przeszłości, a nawet spojrzeć na nich samych ich oczami. Jak wyglądał porządek społeczny danej kultury i jak opisywała ona świat.

Obraz

Teraz spróbujmy zrobić pewien eksperyment myślowy. Wszyscy znamy szachy. To klasyczna, jedna z najstarszych gier, których zasady się w zasadzie nie zmieniły na przestrzeni wieków. Czego można się dowiedzieć o tych zamierzchłych czasach? A choćby tego, że tylko jedna figura w tej grze nie może zostać zabita, czyli zdjęta a planszy. To oczywiście król, bo przecież przez wieki władcy byli uznawani za pomazańców bożych i osoby stojące wyżej w hierarchii świata (co nie przeszkadzało ich czasem zabijać).

Na podobnej zasadzie można zanalizować różne mniej lub bardziej popularne produkcje sprzed lat. Taki choćby Monopol powstał na fundamencie gry mającej na celu pokazanie, jak bogaci bogacą się coraz bardziej, biedni zaś biednieją. Rzecz jasna nie każdej grze należy się aż tak głęboka analiza, bo wiele z nich to po prostu zwykłe narzędzia służące do zabawy.

Niemniej ciekaw jestem, jak następne pokolenia – te dużo późniejsze od moich potencjalnych wnuków – będą oceniały nasz świat z perspektywy gier, które dziś są popularne. Czy natężenie planszowych eurogier zinterpretują jako dążenie za szybką rozgrywką czy może zachętę do nauki poprzez granie? Czy dzisiejsze gry towarzyskie wciąż będą budzić choć marginalne zainteresowanie, jak dziecięca ciuciubabka, która ma jakieś 2500 lat? Co sobie pomyślą odpalając Mario, Tetrisa czy Wiedźmina?

Trudno mi sobie oczywiście wyobrazić, jak skomplikowane będzie w przyszłości uruchomienie gry wideo z naszych czasów. Koniec końców już dziś miewamy techniczne problemy z tytułami sprzed dekady czy dwóch. Wierzę jednak, że retrogaming przyczyni się do ocalenia od zapomnienia przynajmniej tych najważniejszych produkcji. Z drugiej strony coraz częściej te najpopularniejsze gry pojawiają się w odświeżonych wersjach na kolejne platformy – to z jednej strony odgrzewanie kotletów, ale z drugiej dzisiejsi nastolatkowie mogą pograć w Knights of the Old Republic czy Wrota Baldura na tablecie.

Wróćmy jednak do naszego eksperymentu myślowego i zastanówmy się, co młodzieniec w wieku lat 18 pomyśli sobie o naszych czasach grając w trzeciego Wiedźmina za – dajmy na to – 100 lat. Czy uzna, że w Polsce był jakiś niezwykły kult przywodzący na myśl macho? Uzna, że wszystko u nas było szare, a podział na dobro i zło był niejasny? Dojdzie do wniosku, że kobiety mieliśmy łatwe? Dostrzeże niuanse, odwołania do klasyki filmu czy literatury?

Tomek Kreczmar

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)
© Polygamia
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.