NEO popełnił ważny wpis. Codzienność esportowca, o której rzadko się mówi
Filip Kubski, gwiazda Counter-Strike'a z dawnej, "złotej piątki" Virtus.Pro, trochę się rozpisał. I jest tam parę ciekawych spostrzeżeń. A przy okazji piszemy, co słuchać o NEO.
28.09.2020 12:05
"Jak on mógł nie trafić?". "Czemu im tak dobrze szło, a nagle przegrali?". "Czemu przegrali kolejny raz z rządu?". "Czy zawodnik X już się skończył?".
Z esportem u mnie jak z piłką nożną. Jak nasi wchodzą do finałów, to kibicuję i oglądam. A w przypadku "CS:GO" z chęcią podpatrywałem także fragmenty innych meczów najlepszych drużyn. I tak, zawsze zadawałem sobie te pytania co wyżej. Podobnie jak pewnie miliony inny widzów. To jak to jest z tymi przegranymi?
"Jedno dodatkowe, nieplanowane mrugnięcie okiem może zakończyć rundę. Jedno rozkojarzenie może kosztować życie 3 twoich kolegów z zespołu" - pisze na Facebooku Filip "NEO" Kubski.
Jest też coś o codzienności "hotel, trening, gra, samolot", ale "NEO" dodaje sporo o tym, jak indywidualne zdolności mogą okazać się mało, hmm, efektowne, stawiając na szali nie tylko współpracę z zespołem, ale i masę drobnych rzeczy. A przecież do historii przechodzą głównie te najbardziej brawurowe serie fragów czy wygranych sytuacji typu 1vs5. Cały wpis poniżej:
A co poza tym słychać u naszej legendy "Counter-Strike'a"? Cóż, ostatnio pomaga przy tworzeniu... futurystycznej kuwety dla kota. Tak, to brzmi bardzo dziwnie jako zlepek słów, ale w praktyce sprzęt być nie tylko toaletą, ale i maszyną do holistycznego monitoringu samopoczucia kitku. Zresztą przeczytajcie sami.
A esportowo "NEO" w maju 2020 znów zszedł się z "Tazem" i współtworzą polską drużynę Honoris. Ale chłopaki chyba cały czas poszukują - jeśli nie dawnej formy, to na pewno zgranego składu, bo we wrześniu z "wciąż rozgrzewającej się" drużyny odeszło trzech zawodników.
Nieustanne życzę powodzenia im i polskiej scenie "CS:GO" ogólnie. Marzę o tym, żeby znów zobaczyć polskie flagi w rozgrywkach o najwyższym szczeblu. W tej dyscyplinie - bo w takim League of Legends radzimy sobie znakomicie.