Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm 2 - recenzja

Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm 2 - recenzja

Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm 2 - recenzja
marcindmjqtx
15.10.2010 16:00, aktualizacja: 30.12.2015 14:05

Fani Naruto, podobnie jak miłośnicy serii Dragon Ball, są przez producentów gier rozpieszczani. Choć duża część tytułów jest wtórna lub po prostu słaba, to nikt nie może narzekać na ich ilość ani mnogość platform, na których się ukazują. Tym razem niesforny blondyn Naruto stanie do walki ze swoim największym rywalem, wypełniając własne przeznaczenia. To najładniejsza odsłona jego przygód, jaka pojawiła się do tej pory. Gdybym był fanem anime, pewnie już biegłbym do sklepu z wywieszonym językiem. Ale czy po Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm 2 powinny sięgać osoby, którym seria jest obca?

Jeśli na bieżąco śledzicie anime traktujące o przygodach tego bohatera, to Ultimate Ninja Storm 2 przypadnie Wam do gustu dzięki aktualności prezentowanych wydarzeń. Fabuła obraca się wokół walki Naruto i Paina, po tym jak ten drugi zniszczył wioskę Konoha. Oczywiście do głównego wątku musicie zostać odpowiednio wprowadzeni, w związku z czym przez pierwsze kilkadziesiąt minut spędzonych z Naruto Shippuden, oddacie się raczej eksploracji wioski i uczestnictwu w prostych, niezwiązanych z główną nicią wydarzeń misjach. Fani serii będą doskonale wiedzieć kto jest kim, dlaczego walczy z tym, a nie innym bohaterem oraz o co tak naprawdę chodzi w opowiedzianej historii. Jeśli ktoś spoza tej grupy sięgnie po Naruto Shippuden Ultimate Ninja Storm 2 musi liczyć się z uczuciem zagubienia. Nie mam pokoju poobklejanego podobiznami postaci z anime i tak naprawdę bardziej przemawiały do mnie przygody bohaterów serii Dragon Ball. Przez pierwsze godziny nie mogłem odnaleźć się w trybie opowieści. Oczywiście trudno wymagać, aby gra prowadziła za rączkę osoby, które nawet nie wiedzą jak wygląda Naruto, jednak gołym okiem widać, że historię przeznaczono dla fanów i tylko dla nich.

Ładniej niż w anime Ultimate Ninja Storm 2 wygląda pięknie. Poprzednia część definitywnie przeniosła się w trzeci wymiar i "dwójka" podtrzymuje ten trend. Co tu dużo mówić - jest lepiej, ładniej i bardziej efektownie. Zacznijmy jednak od wizualnych zgrzytów. Wioskę namalowano elegancko, ale zupełnie nic się w niej nie zmienia przez całą grę. Po ścieżkach w kółko chodzą te same osoby, wykonując identyczne czynności i przybierając podobne pozy. W związku z irytującym backtrackingiem miałem już tego dosyć i próbowałem nawet zamykać oczy, aby nie widzieć po raz kolejny znajomych widoków. Ale można o tym zapomnieć, bo walki to prawdziwy majstersztyk. Jeśli oglądaliście choć kilka odcinków anime, to wiecie, że efektowność starć bije po oczach. Tu jest jeszcze lepiej, wszystko błyska, wybucha, a postacie poruszają się jak finezyjne baletnice. Dla fana serii to istny teatr, a osoby postronne oglądają walki z zapartym tchem, próbując okiełznać wzrokiem sytuację. A dzieje się wiele i czasami można dostać oczopląsu. Dźwięki i muzyka może nie robią takiego wrażenia jak obraz, ale nie można się do nich przyczepić. Złapałem się nawet na tym, że przez ponad godzinę przygrywał mi w tle odrobinę monotonny utwór z menu - jednak nie znudził mnie na tyle, żebym wyłączył konsolę.

Nie dla fanów Mortal Kombat System walki jest prosty i jego opanowanie co do zasady nie powinno sprawić nikomu trudności. Oczywiście to tylko teoria, bo w praktyce pierwsze chwile na polu bitwy mogą  okazać się dla niektórych dezorientujące. Po pierwsze Ultimate Ninja Storm 2 nie przypomina klasycznej bijatyki, a po drugie nieznajomość anime oznacza drobne problemy z zaplanowaniem ataku. Umiejętne wykorzystanie chakry (energia postaci) jest konieczne, jeśli chcemy wykonać którąś z technik (genjutsu, ninjutsu, taijutsu) oraz do szybkiego przemieszczania się po planszy. Na "zaczepne" drażnienie przeciwnika przydaje się shuriken, a podstawowe uderzenia wykonujemy, łącząc jeden przycisk i kierunek na analogu. Jeśli dodacie do tego fakt, że style walki poszczególnych postaci bardzo różnią się od siebie, to okaże się, że najnowsze przygody Naruto oferują naprawdę sporo urozmaiconej rozrywki. Szkoda tylko, że graczom, którzy nie oglądają anime do śniadania, ciężko będzie zrozumieć, dlaczego atak wyglądający na totalny armageddon zabiera przeciwnikowi ździebko energii.  Napotykając problemy próbowałem wykorzystać technikę bezmyślnego wciskania wszystkich przycisków, ale nie na wiele się ona zdała.

Te okropne wiejskie drogi Tryb fabularny obraca się wokół głównego wątku prezentowanego przez ciąg misji, które łączą się w rozdziały. Do tego mamy możliwość uczestniczenia w zadaniach pobocznych, które w większości przypadków nie są obowiązkowe. Trafi się jednak kilka misji, których wykonania wymagać będzie główny wątek fabularny. Niestety dodatkowe zadania są nudne i często nijakie, co zniechęca do ich wykonywania. Bezmyślne bieganie od lokacji do lokacji nie jest przecież tym, co lubią fani blond wojownika z opaską na głowie. To niestety nie koniec problemów. Jest w Ultimata Ninja Storm 2 jedna rzecz, której nigdy nie zaakceptuję w żadnej grze. Mowa o nudny do granic możliwości backtracking. Kiedy musiałem przechodzić tą samą wiejską ścieżką po raz piętnasty, kląłem cicho pod nosem, ale mijając znajomą chatkę po raz trzydziesty, po prostu wyłączyłem konsolę. Świetnie zrealizowane, pięknie wyglądające walki potrafią nastroić do gry wręcz euforycznie, ale bieganie w kółko po tych samych lokacjach psuje prawie całą radość z zabawy. Czy CyberConnect2 nie mogło tego aspektu urozmaicić albo chociaż spróbować nie zanudzić graczy na śmierć? Może następnym razem.

Werdykt To bezapelacyjnie gra dla fanów Naruto. Ale czy tylko dla nich? Na pewno chętnie sprawdzą ją miłośnicy wirtualnej serii Dragon Ball, bo generalnie zarówno klimat, jak i system walki jest podobny. Choć śmiem wątpić, aby Ultimate Ninja Storm 2 wyczekiwały osoby, którym manga i anime są obce, to muszę spojrzeć na grę z perspektywy typowego, niezwiązanego z serią gracza. A on niestety nie przyjmie już wszystkiego tak pobłażliwie i nie przymknie oka na pewne niedogodności. System walki wymaga choć podstawowej wiedzy z zakresu umiejętności postaci - w przeciwnym wypadku nawet przy niskim poziomie trudności może być ciężko. Ćwiczenia w trybie wolnej walki mogą okazać się pomocne, warto więc potrenować. Fatalny, irytujący backtracking jest nie do przyjęcia, a z pobocznych misji wieje zwyczajnie nudą. Specyficzny klimat i opowiedziana historia mogą nie przypaść do gustu graczom, którzy nie wychowali się na tego typu tasiemcach. Nie zmienia to jednak faktu, że Ultimata Ninja Storm 2 jest o krok bliżej ideału gry o Naruto niż poprzednie pozycje. To bez wątpienia interesująca bijatyka, której trudno odmówić uroku. Najwięcej przyjemności czerpałem z trybu wolnej walki, bo efektowne i emocjonujące pojedynki to zdecydowanie najlepszy element gry. Piękny i solidny tytuł, ale tak naprawdę tylko dla fanów Naruto, którzy powinni sobie podwyższyć ocenę o jeden.

Paweł Winiarski

Naruto Shippuden Ultimate Ninja Storm 2 (X360)

  • Gatunek: bijatyka
  • Kategoria wiekowa: od 12 lat
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)