Najlepsze koty w grach. Psotna łapka, kupowanie sera i współudział

Najlepsze koty w grach. Psotna łapka, kupowanie sera i współudział

Dźwięki do Stray to efekt pracy prawdziwej kotki Lali.
Dźwięki do Stray to efekt pracy prawdziwej kotki Lali.
Źródło zdjęć: © YouTube
06.04.2023 10:06, aktualizacja: 23.01.2024 16:45

Wielu z nas wysoce ceni sobie towarzystwo mruczków. Te zwierzaki mają tak wiele zalet, że nie sposób wymienić je wszystkie. Oczywiście mówię o realnych przypadkach. Choć koty w grach to także intrygujący temat.

Może się wydawać, że produkcji wideo z miauczącymi bohaterami jest na rynku w zasadzie tyle, co kot napłakał. A jeśli już takowe wychodzą, to zazwyczaj dość szybko odchodzą też w zapomnienie, bo nie mają wiele do zaoferowania. Ale kilka perełek także się znajdzie. Furorę w branży zrobił swego czasu Stray. Ostatnio wróciłam do tego tytułu i jego klimat po raz kolejny wprawił mnie w zachwyt. Z tej okazji postanowiłam napisać o rolach i funkcjach, jakie nasi szczerbaci przyjaciele pełnią w grach.

1. Kot w roli głównej – Stray

Tytułu od BlueTwelve Studio po prostu nie da się nie lubić – możemy tu miauczeć do woli, dreptać po klawiaturze komputera i drapać dywany bez obaw, że jakiś człowiek się o to oburzy. I wszystko byłoby idealnie, gdyby nie fakt, że sympatyczny bohater musi świecić oczami za parę niedociągnięć technicznych. Na przykład rudzielec potrafi przejść i jednocześnie nie przejść przez drzwi. Tak, wiem – koty tak mają. A jednak w tym przypadku chodzi o drzwi zamknięte.

Stray nie jest pierwszą produkcją, w której możemy zrzucać przedmioty jako mruczek. Wcześniej powstał chociażby pierwszoosobowy Cat Simulator, gdzie biegamy po domu, siejemy mały chaos i kolekcjonujemy szczury. Symulator kota jest dostępny za darmo na Steamie, ale weźcie pod uwagę, że tytuł pochodzi z 2016 i w związku z tym obecnie trochę trąci myszką.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

2. Kot do głaskania – Ghost of Tsushima: Iki Island, Forspoken, Hogwarts Legacy

Miętoszenie zwierzaków to mechanika, którą w ostatnich latach spotyka się całkiem często w grach wideo. Deweloperzy wiedzą, że fanom elektronicznej rozrywki podobają się takie aktywności. To ubogaca rozgrywkę i przy okazji działa jakoś tak kojąco – podobnie zresztą jak głaskanie kota lub psa w rzeczywistości. Bo od animacji zadowolonego zwierzaka lepszy jest już tylko widok realnego zadowolonego zwierzaka.

  • Hogwarts Legacy na PS5
  • Forspoken na PS5
[1/2] Hogwarts Legacy na PS5Źródło zdjęć: © Polygamia

Co dotyczy kotków, to czochrać je możemy na przykład w DLC do Ghost of Tsushima czy wydanych w tym roku ForspokenHogwarts Legacy. Zresztą w Forspoken rola mruczków wykracza poza głaskanie. I tak Homer – podopieczna głównej postaci – ma istotne znaczenie dla rozwoju fabuły. Frey od samego początku dwoi się i troi, chcąc zapewnić swojej kotce – i zarazem jedynej przyjaciółce – godne życie. To jeden z bardziej uroczych wątków, na jakie zdarzyło mi się natknąć w produkcjach wideo w ostatnim czasie.

3. Kot do towarzystwa – Spiritfarer

Koty w grach to nie tylko błądzenie po cyberpunkowym mieście czy drapanie za uszkiem. W niektórych tytułach zwierzaki te pełnią też funkcję kompanów podróży. Jednym z bardziej unikalnych przykładów jest niebieskooki kot Daffodil w Spiritfarer. Mruczek nie odstępuje głównej postaci na krok, pomagając jej wywozić duchy w zaświaty. To kawał konkretnej przygody – sam wątek główny trwa około 30 godzin.

Spiritfarer
Spiritfarer© Steam

Fajnie prezentują się animacje kota, który w wolnej chwili przysypia czy chociażby podrzuca sobie piłeczkę. Zresztą nie tylko zwierzak, ale i cała gra wygląda po prostu pięknie. I co więcej, druga osoba może wcielić się w Daffodila w lokalnym co-opie. Wtedy poza podążaniem za Stellą wykonujemy też niektóre czynności, co stanowi pewne urozmaicenie rozgrywki.

4. Władca myszy – MouseCraft

MouseCraft to logiczny indyk, który opowiada o szalonym kocim naukowcu o imieniu Schrödinger. Na początku badacz rozbija swoją świnkę-skarbonkę i liczy zgromadzone w niej pieniążki. Wszystko, co tam naskładał – czyli w sumie niewiele – decyduje się wydać na ser żółty, którego potrzebuje do przeprowadzenia eksperymentów na białych myszkach.

MouseCraft
MouseCraft© Steam

Wcielamy się we współpracownika ekscentrycznego kota i pomagamy mu w badaniach. Rozgrywka polega na doprowadzaniu gryzoni do sera od Schrödingera. W tym celu układamy na planszach klocki, które przypominają bloczki z Tetris. Oczywiście nie brakuje tu też różnych przeszkód i utrudnień. Tytuł oferuje ponad 80 plansz i czasem trzeba nieźle wytężyć szare komórki, by znaleźć rozwiązanie zagadki.

5. Współudział – Desperados III

W grach taktycznych pokroju Desperados III cenię wolność wyboru metod działania – można od razu otworzyć ogień na wrogów i próbować zgubić pościg, a można też trochę pokombinować i załatwić sprawę po cichu. Twórcy z Mimimi Games wiedzieli, kto najlepiej nada się do zadań drugiego typu. Dlatego też wyposażyli Isabelle w podręcznego kota, którego możemy wypuszczać w celu odwrócenia uwagi wrogów. A my w tym czasie zrzucamy kogoś z planszy – lub przemykamy niepostrzeżenie za jego plecami.

Desperados III dostarcza nam więc unikalnej sposobności, by uczynić sympatycznego zwierzaka partnerem w zbrodni. Zresztą nie jest to jedyne zwierzątko, które pełni rolę swego rodzaju wabika w grach taktycznych. W podobny sposób ma działać chociażby papuga w polskim Frigato: Shadows of the Caribbean. Produkcja z akcją na pirackich okrętach ma zadebiutować w kolejnych miesiącach.

6. Kot-psotnik – A Little to the Left

Kolejna gra w niniejszym zestawieniu to relaksujący indyk, w którym naszym zadaniem jest sortowanie różnych przedmiotów codziennego użytku. Mówiąc pokrótce, po prostu tu sprzątamy – tylko na ekranie komputera wydaje się to o wiele przyjemniejsze niż w rzeczywistości. Za każdym razem próbujemy znaleźć jakiś klucz lub schemat, według którego mamy ułożyć grupę obiektów.

A little to the left
A little to the left© Steam

Ale zaraz, gdzie jest w tym wszystkim kot? W A Little to the Left takowy występuje i czasem próbuje popsuć nam szyki. Sporadycznie na ekranie pojawia się bowiem puchata łapka, która szturcha sortowane przez nas rzeczy – albo wielgachny ogon z dużą siłą rozrzutu. Trzeba przyznać, że pomysł na wykorzystanie kota twórcy mieli niebanalny – to wszystko jest jakieś takie… życiowe.

7. Kot na gałęzi handlu – Ghostwire: Tokyo

Jeśli uważacie, że w produkcjach wideo widzieliście już wszystko, to Ghostwire: Tokyo udowodni Wam, że jesteście w błędzie. Co jak co, ale lewitujący kot w kimonie to widok zgoła niepowszedni. W growym Tokio nie ma żywego ducha – można tu spotkać tylko te jakby mniej żywe. A gdzie człowieka nie ma, tam mruczki harcują. Kotopodobne zjawy występują tu w roli handlarzy w sklepikach i na straganach.

Ghostwire: Tokyo
Ghostwire: Tokyo© Polygamia.pl | Dagmara Kottke

Generalnie nie dziwi mnie, że łebskie zwierzaki powiązano ze sprzedażą. Coś mówi mi, że świetnie radziłyby sobie też z zarządzaniem finansami w prawdziwym życiu. W ogóle zastanawialiście się kiedyś, jak wyglądałby świat, gdyby koty miały dostęp do domowych budżetów? Przychodzicie pewnego dnia z pracy, a tam stosy saszetek piętrzące się w całym domu. Zresztą czy dom miałby tu jeszcze rację bytu? "Grażyna, mówiłem Ci, że te kilka pomieszczeń to dla mnie za dużo – zamieniłem na karton."

Growi twórcy podchodzą do tematu miauczących indywiduów kreatywnie, a pomysły w wielu przypadkach czerpią z prawdziwego życia – no, może poza ostatnim przykładem. Artykuł opisuje tylko kilka z możliwych "zastosowań" mruczków w grach wideo. Pozostaje mieć nadzieję, że deweloperzy będą szli tym tropem i kolejne gry z kotami w rolach głównych i pobocznych to już tylko kwestia czasu.

Dagmara Kottke, współpracownik Polygamii

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)