N‑Gage: Rozerwijmy się przenośnie
Gry przenośne to przyszłość rozrywki - wieszczą analitycy. Zanim jednak zdecydujemy się kupić przenośną konsolę, może warto przyjrzeć się, jak możemy się dzięki niej rozerwać
30.11.2003 | aktual.: 08.01.2016 12:53
Gry przenośne to przyszłość rozrywki - wieszczą analitycy. Zanim jednak zdecydujemy się kupić przenośną konsolę, może warto przyjrzeć się, jak możemy się dzięki niej rozerwać
N-Gage: Rozerwijmy się przenośnie
Gry przenośne to przyszłość rozrywki - wieszczą analitycy. Zanim jednak zdecydujemy się kupić przenośną konsolę, może warto przyjrzeć się, jak możemy się dzięki niej rozerwać
Zdaniem analityków rynku gier przyszłością rozrywki są konsole. Do tej pory sytuacja była jasna - wielka czwórka konsol walczyła o uznanie graczy, którzy lubili sięgać po gry w domu. Na rynku przenośnym królowało Nintendo z wariacjami GameBoya. Mijający rok to zapowiedź zmian. Na rynku pojawił się wielki rywal Nintendo - Nokia N-Gage, a w przyszłym roku na sklepowe półki trafi Sony PlayStationPortable. N-Gage można już kupić w Polsce za 1600 zł. Oprócz funkcji konsoli nowy produkt Nokii to w pełni funkcjonalny telefon komórkowy, ze znanym użytkownikom Nokii 3650 czy 7650 interfejsem (system Symbian w fińskiej wersji Series 60). Podobieństw jest zresztą więcej - N-Gage i model 3650 mają ten sam ekran o rozdzielczości 176 na 208 pikseli, który odwzorowuje 4096 kolorów. W niektórych krajach (czytaj: za oceanem) N-Gage w zestawie z trzema grami można już kupić za 199 dol., czyli zaledwie 750 zł. Aż się prosi, żeby promocją objąć także Polskę (taki sam zestaw u nas to 2200 zł).
W nasze redakcyjne ręce N-Gage trafiło w towarzystwie sześciu gier. Do końca roku tytułów na N-Gage ma być więcej, bo aż 15. Do zakupu może zrażać tylko cena oscylująca wokół 200 zł. Jeśli zdecydujemy się już z okazji świąt wydać małą fortunę na konsolę, warto sprawdzić, które gry mogą się spodobać obdarowanym. Oto nasza ocena:
SonicN
Sonic to podobno najszybszy jeż świata. I czasami, muszę przyznać, nabiera takiego przyśpieszenia, że śmierć nadchodzi znienacka. Dla osób wychowanych na MTV, generacji od X do Z, może to być wciągająca zabawa. Sonic to zwykła platformówka, w której wcielamy się w jednego z czterech bohaterów: Jeża Sonica, Milesa „Ogoniastego” Prowera , Knucklesa the Echidnę lub niewinną Amy Rose. Cel: zdobyć szmaragdy Chaosu i zatrzymać złe plany Dr. Eggmana (czytaj: Jajcarza). Każdy z bohaterów jest wyposażony w inny środek perswazji - Sonic zwija się w kłującą kulę, Miles ma morderczy ogon, Knuckles oferuje cios wibrującej pięści, a subtelna Amy wali młotem na odlew. Im dalej się posuwamy w grze, tym więcej otwiera się przed nami nowych poziomów. W porównaniu z inną platformówką z niniejszego zestawienia - „Pandemonium” - grafika mogła być ciut lepsza. Ale ważniejsze, żeby „Sonic” wciągał. Na szczęście im młodszy gracz, tym bardziej zaraźliwe przygody bohaterów. Z punktu widzenia osobników po grubo po dwudziestce - nie ma się czym zachwycać.
Producent: Sega, Cena: 189 zł
Puyo Pop
Pochodne gier sprzed prawie 15 lat - „Tetrisa” i „Block Outa” nie chcą dobrowolnie odejść. Czy można zmarnować tak świetny i banalny pomysł jak układanie spadających klocków? Pewnie że można. Widziałem już niejednego aseptycznego neoTetrisa. Tym razem na szczęście jest inaczej. Pomysł jest prosty - z otworu spadają kolorowe kuleczki, sklejone po dwie, trzeba je ułożyć na dnie tak, aby cztery kuleczki o tym samym kolorze się stykały, co powoduje ich zniknięcie. Niby proste. I pierwsze poziomy faktycznie takie są. Później sprawa się komplikuje. Czemu? Liczba kolorów rośnie, a połączone kuleczki są zwykle w różnych kolorach każda. Gra ma jeszcze jedną atrakcję - w układaniu kolorowych kuleczek możemy się zmierzyć z komputerem (czytaj: sztuczną inteligencją konsoli).
Godne polecenia dla wszystkich, którzy lubią nieskomplikowaną, logiczną rozgrywkę. Albo dla ich dzieci, które stronią od umysłowych wyzwań. Może jak pograją w „Puyo Pop", coś im się w głowie zaiskrzy. Nie żeby „Puyo Pop" powodował, że stajemy się drugim Einsteinem, ale zawsze to lepsze niż krwawa strzelanina do wychylających się zza węgła złych postaci o jeszcze gorszych zamiarach.
Producent: Sega, Cena: 189 zł
Puzzle vs Bobble
Gra ewidentnie dla dzieci. I to zdecydowanie tych młodszych. Każdy, kto skończył 14 lat, może być już zbyt stary, żeby się w to bawić. Teoretycznie „Puzzle vs Booble” niewiele się różni od „Puyo Pop”. Znowu trzeba ułożyć kolorowe kuleczki, tak aby kolory się stykały, tylko, że nie spadają one z nieba, ale wystrzeliwane są przez nas z armatki. Poza tym wszystko - łącznie z grafiką i dźwiękiem - przeznaczone jest dla młodszej dziatwy (żeby nie powiedzieć, że jest infantylnie). Aby pobudzić ducha rywalizacji, przejście każdej z plansz, wiąże się z pokonaniem przeciwnika, który strzelając z własnej armatki, ustawia swoje kuleczki tuż za płotem. Najlepszą częścią gry są animowane wstawki między poszczególnymi pojedynkami.
Producent: Taito, Cena: 189 zł
Tony Hawk's Pro Skater
Panie i Panowie, czapki z głów! Świetnie znana z komputerów osobistych gra przeniesiona na konsolę przenośną. Efekt piorunujący. Wcielamy się w jednego z dziesięciu mistrzów deski i ruszamy w bój. Do wyboru mamy 13 różnych miejsc zlokalizowanych w poszczególnych amerykańskich miastach. Siedem jest zablokowanych - możemy z nich skorzystać, gdy osiągniemy już odpowiedni poziom umiejętności. Na początek Los Angeles i opuszczony magazyn. W miarę rozwoju naszej kariery zdobywamy lepsze deski i odblokowujemy kolejne etapy. Poszczególne plansze (lokacje) są perfekcyjnie zrobione. Do tego dochodzi bardzo duża liczba możliwych do wykonania trików. Co ciekawe, mimo że gra toczy się w wyjątkowo szybkim tempie, a ekran jest niemal zapchany grafiką 3D, N-Gage nigdy nie zwalnia ani się nie zawiesza. Do tego dochodzi świetna ścieżka dźwiękowa (są tam nawet nieśmiertelni The Ramones). Ta gra odstaje od całej reszty o kilka długości.
Producent: Activision, Cena: 219 zł
Pandemonium!
Psychodelia na konsolę przenośną? Pandemonium robi wrażenie - szalone skoki nad przepaściami, mordercze rosiczki, zbrodnicze kurczaki i widok na ośnieżone szczyty. I to wszystko w przeciwieństwie do „Sonica” w grafice trójwymiarowej. Ale nie to jest najbardziej zakręcone w tej grze. Perspektywa, z jakiej gracz widzi sterowane przez siebie postacie (Nikki lub Fergusa), nieustannie się zmienia. Tak jakby kamera stała w miejscu, a my albo się od niej oddalamy, albo zbliżamy. Efekt jest piorunujący. Podobnie jak w „Tony Hawk” konsola zupełnie dobrze sobie radzi z szybkim tempem i skomplikowaną grafiką.
Połączenie gry przygodowo-platformowej, jakiej na konsole przenośne jeszcze nie widziano. Zabawa gwarantowana - pod warunkiem jednak, że lubi się takie gry i nie cierpi się na schorzenia percepcji.
Producent: Eidos, Cena: 189 zł
Tomb Raider
Legenda komputerowej rozrywki Lara Croft powraca w wersji mniejszej, okrojonej ale wciąż intrygującej. Nie bawię się zwykle dobrze przy strzelankach. Myślę jednak, że fani FPS-ów i TPS-ów nie będą rozczarowani. Gra jest dobrze wykonana i gwarantuje długą rozgrywkę. Do przebycia jest 15 przygód zmysłowej pani archeolog plus plansza treningowa. Lara jest co prawda trochę mniej atrakcyjna niż w komputerowym oryginale (nie wspominając o filmie), ale da się to jakoś znieść. Wszystko przez dość słabą jakość postaci, bardziej przypominającą czasy „Castle Wolfenstein” niż współczesne TPS-y. Ale cóż - coś za coś. Wszyscy fani strzelanek mogą już swobodnie przesiąść się na przenośną konsolę. Będzie się przy czym rozerwać.
Producent: Eidos, Cena: 219 zł