MS Train Simulator
Jeżeli kogoś pasjonuje kolejnictwo, ma szansę sprawdzić się jako maszynista. Jeśli nie - niech nawet nie zaczyna czytać tej recenzji...
18.11.2003 | aktual.: 08.01.2016 13:09
MS Train Simulator
Jeżeli kogoś pasjonuje kolejnictwo, ma szansę sprawdzić się jako maszynista. Jeśli nie - niech nawet nie zaczyna czytać tej recenzji...
MS Train Simulator
Stoi na stacji lokomotywa
Zaraz po instalacji (i restarcie systemu, który jakoby jest konieczny) program daje nam do wyboru: jazdę zapoznawczą (on kieruje pociągiem i opowiada, my podziwiamy widoczki), samouczek (on opowiada, my robimy resztę) i jazdę właściwą. W tym miejscu można by napisać coś o grafice, ale prawdę mówiąc nie ma o czym. Właściwie jest poprawna, ale też szara, nieciekawa, płaska. Padający śnieg wygląda jak w kreskówce, a nie jak w grze z XXI wieku. A i tak jest sto razy lepszy niż płomienie pod kotłem (jednolite żółte tło).
Pora usiąść w lokomotywie. Czy wiedzieli Państwo, ile różnych wskaźników, zegarów i dźwigni ma parowóz? Ilość wody, ciśnienie w kotle, ciśnienie w hamulcach, wajchy od hamulców, od prędkości, od wysypywania piasku na tory, przekładnia... A jeszcze palacz węgiel w nią sypie (gracz może sam machać łopatą lub też włączyć „automatycznego palacza”). Do wyboru mamy, poza dwoma parowozami, także trzy lokomotywy spalinowe i cztery elektryczne.
Samo wprawienie pociągu w ruch to nie wszystko. Inaczej wieziemy ładunek węgla, a zupełnie inaczej - pasażerów. Gdy bezskutecznie próbowałem wyminąć na pojedynczym torze skład jadący z naprzeciwka, pojąłem znaczenie semaforów. Są też ograniczenia prędkości i - co najważniejsze - rozkłady jazdy.
Na temat realizmu „Train Simulatora” dobitnie wypowiedziała się pewna amerykańska kompania kolejowa - wydała z siebie jedynie grobowe i kategoryczne „no comments”. Cóż, gdybym ja tracił co roku grube miliony dolarów dzięki pasażerom, którzy (w swoim mniemaniu) znają się na kierowaniu pociągiem, pewnie powiedziałbym to samo.
Programiści Microsoftu zadbali o to, by maszyniście się nie nudziło (cóż, ja się nudziłem, ale to już moja wina, bo pociągi mnie nie pasjonują). Do wyboru jest sześć malowniczych tras w Ameryce, Europie i Japonii; podobno oddane z dużą wiernością - wierzę na słowo. Przed graczem stają różnorodne wyzwania: a to uszkodzone tory (powolutku!), a to brak paliwa (oszczędnie!), a to... morderstwo w Orient Ekspresie (nic ciekawego); księżniczki w pociągu (jechać ostrożnie i z gracją), strome wzgórza (tyle mocy, ile fabryka dała...) przy ograniczonej widoczności (...ale powolutku, jeśli można). I oczywiście napięte rozkłady jazdy.
Gdyby tego było mało, do symulatora dołączony jest edytor wszystkiego - pociągów, tras, zadań. Nie napiszę o nim więcej, gdyż jest jeszcze nudniejszy niż sam „Train Simulator”. Ale w każdym razie jest i zapaleńcy na pewno z niego skorzystają.
Maciej Bójko
Maciej Bójko
Producent: Microsoft Dystrybucja: APN Promise Wymagania: multimedialny PC z procesorem 266 MHz, akcelerator 3D 4 MB, Microsoft Windows 95, 32 MB RAM, około 500 MB wolnego miejsca na dysku Cena: 145 zł