Mortal Kombat na landszafcie, czyli sztuka Dave'a Pollota
Każdy z nas ma gdzieś w domu taki mdły widoczek - w szafie albo i na ścianie. A gdyby go trochę... doprawić? Falloutem na przykład?
Dave Pollot wiedziałby co zrobić z tym nudnym obrazem, który wisi w moim domu, odkąd pamiętam. Domalowałby mackę wystrzeliwującą z przeciętnego stawu, odległą, idylliczną chmurkę zamieniłby w Gwiazdę Śmierci, a na sielankowej dróżce dodałby Piramidogłowego. Taki to gość. Obejrzyjcie powyższą galerię, by przekonać się na własne oczy jak zdolnym, pomysłowym i nerdowskim malarzem jest Pollot.
Mało Wam? Nie wątpię. W takim wypadku zapraszamy na oficjalną stronę Dave'a, gdzie obejrzycie mnóstwo innych prac, jeszcze lepszych niż te zaprezentowane powyżej. A jeśli chcecie lepiej poznać człowieka stojącego za tymi obrazami, zapraszamy do krótkiego wywiadu.
Patryk Fijałkowski: Jak wpadłeś na pomysł mieszania landszaftów i popkultury?
Dave Pollot: Poznałem Beccę (która teraz jest moją żoną) w 2010. Zawsze była zapaloną łowczynią promocji, więc kiedy zaczęliśmy się spotykać, wyciągała mnie na swoje liczne wyprawy w poszukiwaniu okazji. Kiedy ona szukała czegoś, po co akurat przyszła, ja oglądałem porzuconą sztukę, która często kurzyła się na podłogach tych sklepów. Żartowaliśmy razem, że kupimy obraz i wmalujemy w niego coś śmiesznego, a kilka tygodni później rzeczywiście przyszła do domu z jednym. Dodałem tam coś od siebie i momentalnie się wkręciłem.
W jaki sposób pracujesz nad obrazami?
Mam piwnicę pełną nieprzerobionych prac (w większości są to stare, obramowane sklejki i płótna). Czasem wiem, co chcę namalować i szukam pasującego tła, a czasem mam właśnie tło, które naprawdę mi się podoba i decyduję się, co tam domalować, żeby jak najlepiej z nim współgrało.
A czy nikomu nie przeszkadza, że przerabiasz czyjeś prace?
Moja twórczość jest parodią amerykańskiej spuścizny ukazaną i poprzez sztukę USA, i popkulturę, którą wprowadzam. Zawsze kochałem humor, którego źródłem jest parowanie pozornie różnych rzeczy. Próbuję być jednak pełen szacunku i wprowadzam moje dodatki głównie na reprodukcjach będących często obramowanymi odbitkami na płótnie lub sklejce.
Nintendo ostatnio poluje na wszelkie fanowskie gry, które nawiązują do ich marek. Mało tego, ostatnio nakazali nawet usunięcie archiwalnych numerów Nintendo Power z Internet Archive. Nie boisz się, że pewnego dnia przedstawiciele firmy mogą mieć problem z twoimi obrazami? Co myślisz o ich polityce?
Myślę, że cokolwiek robi Nintendo, robi to z przyczyn biznesowych. Jestem fanem ich gier przez większość mojego życia. Mam nadzieję, że parodie, które tworzę, spodobałyby się im.
Z zawodu jesteś programistą. Pracujesz przy grach? A może dopiero o tym myślisz?
Na co dzień programuję software, ale nigdy nie pracowałem przy grach. W zawodzie jestem od około 14 lat, pracowałem przez ten czas w handlu elektronicznym, przy smart gridach, zarządzaniu finansami i - aktualnie - automatyzacji. Nie jestem pewien, jaka jest moja następna przygoda, ale z pracą i malowaniem na czele zdecydowanie mam co robić.
Jaka jest twoja ulubiona gra, której jeszcze nie umieściłeś na żadnej pracy?
Nie będzie pewnie zaskoczeniem, że bardzo przyciąga mnie estetyka gier. Podróż (Journey) jest tytułem, z którym chciałbym kiedyś coś zrobić. Wizualnie jest oszałamiająca.
Nad czym w takim razie teraz pracujesz?
Jestem w trakcie kilku projektów (o niektórych nie mogę jeszcze mówić), ale jeden z nich to współpraca z firmą Diamonds Unleashed, która pomaga zebrać pieniądze dla dwóch świetnych fundacji - Girls Who Code [organizacja zmniejszająca rozstrzał płciowy w branży technologii - przyp. red.] i She's The First [organizacja zapewniająca stypendium naukowe dla kobiet z biednych krajów - przyp. red.]. Skończyłem też właśnie pracę, która pójdzie na aukcję charytatywną mającą sprawić, że wstęp do lokalnego muzeum - The Strong National Museum of Play - będzie darmowy. Oprócz tego i długiej listy rzeczy do zrobienia pracuję po prostu nad wszystkim, co akurat przyjdzie mi do głowy.
Jesteś w stanie powiedzieć, kto głównie jest zainteresowany kupowaniem twoich prac? Może zachwyciłeś jakieś znane osoby?
Jest kilku celebrytów, którzy posiadają moje prace, co wciąż rozsadza mi mózg, gdy tylko o tym pomyślę. Myślę, że ogólnie te obrazy podobają się tym, którzy mają szczególne poczucie humoru i podobnie jak ja fascynują się popkulturą. Te prace dostarczają mi dużo radości i mam nadzieję, że inni oglądając je, również mają frajdę.
Najlepsza gra 2016 roku jak dotąd?
Wspaniale było doświadczyć kulturowego fenomenu, jakim jest Pokémon Go. Mam współpracowników, którzy śledzili różnicę w swojej aktywności fizycznej przed premierą gry i po, i wyniki były niesamowite. Ale mówiąc szczerze, w tym roku byłem tak zajęty pracą, malowaniem i podróżami na występy, że trochę trudno było znaleźć czas na nowe growe odkrycie.
Patryk Fijałkowski