Mimo kiepskich ocen Bee Simulator już się zwrócił
Zapewne był w tym niemały udział czasowej ekskluzywności dla Epic Games Store.
O tym, że Epic Games szczodrze wynagradza czasową ekskluzywność na swojej platformie wiadomo nie od dziś. Choć graczom nie podoba się takie “podkradanie” tytułów, to co jakiś czas słyszymy, że kolejny studio postanowił znaleźć się pod skrzydłami Tima Sweeney’a albo gra w bardzo krótkim czasie zaczęła się na siebie zarabiać. Lub, tak jak w przypadku ukraińskiego Frogwares i ich The Sinking City (recka Asi tutaj), gra prawie w całości zwróciła się jeszcze przed premierą, o czym pisał Krzysiek.
Dziś przychodzę do Was z tym drugim type wiadomości. “Pierwsza polska gra z czasową wyłącznością na Epic Games Store” lub po prostu Bee Simulator w zaledwie tydzień od premiery (14 listopada) zaczął już na siebie zarabiać, co zaanonsowało studio na w komunikacie dla inwestorów:
Myślę, że w tym przypadku bardziej wymiernym wskaźnikiem byłoby pokazanie słupków sprzedażowych. Rzecz jasna developerzy nie podali jaką część tych 5,5 milionów złotych stanowiły pieniądze z tytułu ekskluzywności gry na Epic Games Store, ale patrząc na oceny recenzentów odpowiedź nasuwa się sama. W serwisie Metacritic gra uzyskała 46% w wersji na PlayStation 4, z kolei odsłony na komputery osobiste i Xbox One mają się nieco lepiej. Kolejno jest to 60% i 63%. Co ciekawe, najlepiej oceniana jest wersja na Nintendo Switch - co prawda są to tylko trzy recenzje, ale ich oceny to 50%, 76% i 80%. Więc może tutaj sprawdza się popularne ostatnio powiedzenie, że na Switchu wszystko jest lepsze, a w szczególności indyki?
Trudno powiedzieć, ale niemniej gratuluję i dalszych sukcesów życzę. Przy okazji, odsyłam do pierwszych wrażeń Bartka Stodolnego, który miał okazję ogrywać grę na zeszłorocznym Gamescomie.
Bartek Witoszka