Mighty No. 9 nie daje o sobie zapomnieć. Instrukcja zwykle mieści się w pudełku, prawda?
Z innych wieści - autorzy nie pracują już przy Bloodstained: Ritual of the Night. Jedynie przy prequelu.
Może to i dobrze, choć pewnie żaden z graczy, którzy uwierzyli w obietnice Keijiego Inafune i dołożyli się do tego potworka nie poprze mnie w tej kwestii. Ale jak się bawić, to na całego, więc skoro cały proces powstawania gry był równie wielką żenadą jak ostateczny produkt, to czemu ostatni rozdział opowieści miałby być czym innym?
Do zarezerwowania dla siebie kodu na grę, wystarczyło wpłacić na Kickstarterze równowartość 20 dolarów. Ale wiadomo - nostalgia to potężne uczucie, wielu tęskni za Mega Manem a pierwsze materiały z gry wyglądały kozacko. Nie brakowało więc chętnych na wyższe progi wpłat. Za 60 dolarów można było otrzymać pudełko w stylu NES/Famicon oraz wydrukowaną instrukcję. Po przedłużającym się, rocznym, oczekiwaniu, nagrody zaczęły trafiać pod właściwe adresy.
Ale jest problem.
Po pierwsze - pudełko trzeba sobie złożyć samemu. Pikuś, ale już to wystarczy, by wkurzać graczy wyjątkowo poirytowanych historią tego projektu. Drugi problem jest większy. Dosłownie. Jeśli ktoś chciał zafundować sobie pudełko w wersji japońskiej, to... jego instrukcja w tym pudełku się nie zmieści.
Nie jest to jednostkowy przypadek. Sytuacja jest jeszcze dziwniejsza - jeśli ktoś zamiast imitacji pudełka Famicom wybrał pudełko NES-owe, otrzymał instrukcję, którą - fanfary - może w tym pudełku schować!
Oczywiście rola Inti Creates a teraz DICO i tak była i jest ograniczona. Studio pomaga tam, gdzie głównemu developerowi - założonemu przez Kojiego Igarashiego ArtPlay - nie starcza ludzi.
Maciej Kowalik