Midnight Racing
Midnight Racing
18.11.2003 | aktual.: 08.01.2016 13:01
Olaf Szewczyk
Jazda ze średnią prędkością 250 km/godz. krętą drogą w nocy powinna pompować adrenalinę do żył hektolitrami. Po godzinie czujemy się jednak jak chomik, który biega po własnych śladach w środku obracającego się walca.
„Midnight Racing” to wyścigi sportowych samochodów - bez sędziów, specjalnych torów, widowni, serpentyn i konfetti. Wcielamy się w kierowcę, który prowadzi podwójne życie - w dzień jest zapewne statecznym, porządnym obywatelem, a w nocy zamienia się w demona autostrady. Siadając za kółkiem, zapomina o przepisach drogowych i nerwach nieszczęśników, którym co jakiś czas - choć niechcący - najeżdża na maskę.
Idea, by wyścigi odbywały się nocą, budzi uznanie z dwóch powodów. Po pierwsze, można w ten sposób zbudować ciekawy klimat rozgrywki. Po drugie, dobrze to świadczy o inteligencji programistów-grafików, którzy dzięki panującym ciemnościom bardzo ułatwiają sobie pracę. Niestety, Finowie z IncaGold Development w pierwszym przypadku sukces osiągnęli zaledwie połowiczny, a w drugim - za bardzo poszli na łatwiznę.
Klimat rozgrywki mógłby być znacznie ciekawszy, gdyby nie muzyka. Szybka jazda nocą to sztandarowa rozrywka samotnych romantyków, o czym nieraz przekonywały nas filmy drogi. Gdyby ten nastrój udało się uchwycić, byłoby wspaniale. Jak jednak można mówić o klimacie, gdy w tle łomocze do bólu sztampowe, mocno nadużywane w grach techno? Aż się prosiło o muzykę zbliżoną w klimacie do kawałków J.J. Cale'a lub Chrisa Rei. Niestety.
Graficy także nie dali z siebie wszystkiego. Co prawda można powiedzieć, że w nocy wszystkie koty są szare, ale trasy są zbyt do siebie podobne. Co gorsza, nagminnie powtarzają się pewne stale elementy - skrzyżowania, tunele itp. Można je przecież było zaprojektować w co najmniej kilkunastu wariantach. W „Midnight Racing” rzadko kiedy cokolwiek nas zaskakuje. Szkoda, bo gdyby nie sztampa, oprawa wizualna gry zasługiwałaby na cieplejszą ocenę.
Sama zabawa jest bardzo prosta. Sterujemy samochodem za pomocą podstawowych komend przyspieszenia, hamowania, skrętu w prawo i w lewo - zmiana biegów następuje automatycznie. Samochody różnią się sterownością (z tym generalnie nie jest tu najlepiej), prędkością maksymalną i przyspieszeniem. W miarę odnoszonych sukcesów zdobywamy dostęp do kolejnych modeli, jednak nie możemy dokonywać w nich modyfikacji - element ekonomiczny i strategiczny w tej grze nie istnieje. Ścigać możemy się na wybranych torach lub w trybie mistrzostw, istnieje też opcja gry wieloosobowej. Zróżnicowano też poziom trudności, choć muszę przyznać, że niekiedy w trybie „trudniejszym” jechało mi się łatwiej niż w „łatwiejszym” właśnie.
Nadjeżdżające z przeciwka tiry rozpaczliwie zjeżdżają na pobocze, by uniknąć kraksy, choć zdarza się i tak, że suną lewym pasem prosto na nas (Anglicy?). Slalom wśród „cywilów” komplikuje rozgrywkę, na czym zwykle zyskują nasi komputerowi oponenci. Przyznam, że całkiem nieźli z nich kierowcy.
Największym problemem było dla mnie to, że komputerowi przeciwnicy niemal nigdy nie wylatują z toru, a właśnie na mozolnym wracaniu na drogę traci się najwięcej czasu. Po katastrofalnym zderzeniu czołowym wystarczy za to wcisnąć spację, by od razu kontynuować wyścig. Można to wykorzystać do celowego powodowania karamboli, które na kilka chwil zatrzymają jadących za nami rywali, podczas gdy my dalej suniemy do przodu.
Mimo takich zarzutów gra się w „Midnight Racing” całkiem przyjemnie - tyle tylko, że dość szybko się nudzi.
Midnight Racing
Producent: IncaGold
Dystrybutor: TopWare
Minimalne wymagania: PC Pentium II 266 MHz, 32 MB RAM, akcelerator grafiki trójwymiarowej
Cena: 70 zł