Mam książkę, będę miał film, to jeszcze jedną grę zrobię
Piąte Five Nights at Freddy's zechce znowu namieszać w umysłach fanów.
Dla jednych gierki (bo "grami" w pełnym tego słowa znaczeniu trudno je nazwać) z serii Five Nights at Freddy's są zaledwie tanią, wypchaną jumpscare'ami wydmuszką. Odrobina "riserczu" w Sieci obnaża jednak drugie oblicze radosnej twórczości Scotta Cawthona, udowadniając jej błyskotliwy fenomen. Ludzie z nieukrywaną chęcią podejmują zabawę w kotka i myszkę z autorem, szukają poszlak, budują teorie oraz całe środowisko zainteresowane tajemnicą rzeczywistego scenariusza ukrytego w Pięciu Nocach.
Nie dziwi zatem odrobina poruszenia w Internecie, gdy twórca ogłasza datę premiery piątej odsłony swego horroru. Sister Location zadebiutować ma według planu w październiku tego roku, lecz daty tej nie traktowałbym jako pewnik. Cawthon ma renomę kłamczuszka i jeśli tylko ktoś ze skąpych materiałów promocyjnych wyłapie zbyt wiele szczegółów - a przez co zacznie układać fabularne puzzle zbyt szybko - twórca nie zawaha się przyspieszyć premiery. Moment ogłoszenia daty to zatem sygnał, że gra jest gotowa i cała zabawa zacznie się od początku.
Nie wierzycie, że to tak głośny tytuł? Polecam sprawdzić na przykład gigantyczną teorię dotyczącą scenariusza Five Nights stworzoną przez MatPata z The Game Theorists. (tak, to ten, który dał papieżowi kod na Undertale) Łączna liczba wyświetleń tych filmików na YouTubie przekroczy niebawem sto milionów wyświetleń. To dwukrotnie więcej niż pierwszy zwiastun najgorętszej filmowej premiery tego lata, Suicide Squad - a ta ma przecież nieporównywalnie większą rozpoznawalność niż jeden zajawkowicz z Sieci. Opublikowany dwa tygodnie temu materiał bawiący się poszlakami z materiałów promocyjnych Five Nights at Freddy's: Sister Location za chwilę przekroczy pięć milionów odtworzeń (znajdziecie go nieco niżej).
Marka ma takie wzięcie, że jej ojciec zdążył już napisać we współpracy z Kirą Breed-Wrisley powieść, zatytułowaną "Fice Nights at Freddy's: The Silver Eyes". Początkowo ta miała stanowić zaledwie mały spin-off całego kanonu, jednak gdy studio Warner Bros. wykupiło prawa do ekranizacji serii (Gil Kenan na stanowisku reżysera to niekoniecznie dobry sygnał, wymęczył nas ostatnio odrestaurowanym "Poltergeistem"), stało się jasne, że należy to uniwersum pociągnąć jeszcze mocniej. Dlatego, a zdarza się to w sumie dość rzadko, Scott Cawthon poniekąd wycofuje się z raz wygłoszonego stanowiska.
Tak pisał przy okazji premiery "The Silver Eyes". Wiele poszlak (a uwierzcie mi - nie ma rzeczy, której fani FNAF-ów nie wykopią z linijek kodu) wskazuje na to, że nowa odsłona będzie nie tyle kontynuacją czterech dotychczasowych gier, a próbą spojenia "oddzielnych bytów", książki i gier. Nawet jeśli autor wcześniej negatywnie wypowiadał się o zbyt zatłoczonym uniwersum, w którym trudno już opowiedzieć świeżą historię, pasja rysowania następnych labiryntów dla swoich fanów bierze górę. Serdecznie polecam zapoznanie się z powyższą teorią w ostatnim Game Theory. Bo tam wytłumaczona jest z godną podziwu drobiazgowością.
Game Theory: FNAF Sister Location DECODED! (FNAF 5)
I nie, ja nawet nie jestem szczególnym entuzjastą całej serii. Ale dobrą tajemnicę ubóstwiam, dlatego kombinacje fanów oglądam z wypiekami na twarzy. Zwłaszcza jeśli dotyczy horrorów. O obskurnym uroku skomplikowanych układanek blogowałem już wcześniej. Sister Location, czy wyjdzie w październiku, czy za tydzień, sprawdzę z chęcią. Z tym że same granie w nią będzie zaledwie wstępem do detektywistycznych wątków na Reddicie.
Adam Piechota