Mało kto zagra w następną grę developera That Dragon, Cancer

Mało kto zagra w następną grę developera That Dragon, Cancer
Adam Piechota

23.12.2016 10:49

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Ale już jest. Untethered się zwie i wygląda całkiem... zabawnie.

Pamiętacie That Dragon, Cancer? Jeżeli z produkcją Ryana Greena zetknęliście się bezpośrednio, nie wątpię, że mieliście potem bardzo trudny wieczór. Nie nazwalibyśmy tego "grą" w sensie dosłownym, dlatego zresztą Patrykowa recenzja obyła się bez terminu "recenzja" w tytule. "Nie jest możliwe grać w That Dragon, Cancer dla przyjemności. Gracz nie znajdzie tutaj żadnej rozrywki. To bardziej wyzwanie, zaproszenie do świata, w którym absolutnie nie jest miło, choć niewyobrażalny ból i rozpacz przeplatają się z bezgraniczną miłością, ciepłem i uparcie płonącą nadzieją" - napisał wtedy. Ja z tytułem zmierzyłem się kilka dni później, by w najsilniejszej moim zdaniem scenie "wyjścia ze szpitala" (tam, gdzie znajdujemy kartki z prawdziwymi historiami ludzi, którzy stracili kogoś wskutek raka) utonąć ponad godzinę. Nie wstydzę się uronić łzy przy grach. Tam łez już po prostu zabrakło.

No właśnie, trudno o That Dragon, Cancer pisać w sposób humorystyczny. A jeszcze trudniej pewnie było kontynuować pracę developerską po takim "początku". Nie było możliwości, by świat o Smoku zapomniał. Czego by Numinous Games nie zapowiedziało, skazane to jest na syndrom "tej następnej gry". Może dlatego dobrze, że tym razem wpakowali się w istną niszę? Untethered ukazało się (tak, już) bowiem wyłącznie na Google Daydream, tych goglach VR, gdzie wkłada się telefon, a w łapie dzierży dziwacznego pilota. Trochę rozczarowujące, przyznacie chyba?

Untethered VR Series - Official Launch Trailer

Troszkę. Untethered zapowiada się jednak całkiem intrygująco. To epizodyczna radio drama, w której - jak już się domyślacie - gracz musi mówić. Nie wystarczy interakcja z otoczeniem. W pierwszym odcinku wcielamy się w radiowego didżeja, więc bez czytania tekstu z kartki przed bohaterem nie rozpoczniemy naszej audycji. Następne epizody rozgrywać się mają w tym samym wycinku czasu, ale skupią na pozostałych bohaterach. W centrum wydarzeń będą jeszcze dziwne maile od tajemniczego nadawcy - zagadka, której nie rozwiążemy z jednej perspektywy. Zamiast szczerości i metafizyki, Untethered postawi na humor - to coś, czego jak na razie nikt od Numinous Games nikt nie oczekiwał.

Na pewno mamy tylu posiadaczy Daydreama wśród czytelników, że bez linku do sklepu się nie obejdzie. Untethered kosztuje niecałe 26 zł. Cytując jednak opis produktu - do lepszego doświadczenia wymagana jest poprawna i wyraźna wymowa języka angielskiego. To może być problem w Polsce.

Adam Piechota

Źródło artykułu:Polygamia.pl