Dying Light 2 w 2021 roku? Zero konkretów, kilka sekund gameplayu i zagadkowa data
Techland, którego prezesem jest miliarder Paweł Marchewka, w ubiegłym tygodniu ożywił wszystkie media społecznościowe związane z grą "Dying Light 2". Wrocławskie studio zapowiedziało "coś" na temat swojej gry. Czy na to czekali fani?
Oto i upragniona "aktualizacja dla społeczności". Najpierw developerzy czytają wkurzone wpisy fanów. Potem w żołnierskich słowach przypominają, że robią wielką grę. Że chcą, aby starczyła nam na miesiące. Że taki projekt wymaga staranności. I że Techland będzie gotowy mówić o "Dying Light 2" już "bardzo, bardzo niedługo".
Na koniec Techland zaprezentował kilka sekund nowej porcji gameplayu. Ciężko jednak dopatrzeć się na nim czegoś szczególnie intrygującego - może poza mrocznym jegomościem ze "skrzydłami", który wygląda jak nowa forma zainfekowanego przeciwnika.
Zgodnie z branżowymi oczekiwaniami, nie padła żadna data premiery - z ust pracowników firmy. Za to po krótkim gameplayu przez chwilę wyświetla się data "2021". Czyżby jednak "Dying Light 2" miało wyjść w tym roku? Ciężko po tak enigmatycznym nagraniu cokolwiek orzekać.
Spam społeczności
Powiedzieć, że oczekiwania były duże, to nie powiedzieć nic. Techland ogłoszenie "czegoś" zapowiedział w miniony piątek, ale "zapomniał" podać konkretnej godziny. Fani liczyli na godzinę 17 i licznie zgromadzili się m.in. na Discordzie. Gdy po 17 nic się nie wydarzyło, zaczęli dopytywać adminów o wskazanie chociaż orientacyjnego czasu. Po chwili ich cierpliwość się skończyła i zaczęło się nachalne spamowanie.
Efekt mógł być tylko jeden.
Wszystkie główne pokoje związane z "Dying Light 2" zostały zamknięte. "Z powodu ilości spamu" – tłumaczy admin. Po chwili zachęca do zaparzenia filiżanki kawy lub pogrania w cokolwiek w oczekiwaniu na newsa. Ciężko się jednak dziwić takiej reakcji fanów.
Gdy powyższe wideo trafiło do sieci, Techland znów zaprosił graczy do dyskusji.