Lokalizacje, aktorzy, tłumacze
Czasami zdarza się, że lokalizacje gier do najlepszych nie należą. Co jest tego powodem? W wywiadzie z Miłogostem Reczkiem - "wiedźmińskim Talarem" - możemy poznać zdanie aktorów na ten temat i dowiedzieć co nieco o tłumaczeniach gier.
23.01.2010 | aktual.: 15.01.2016 13:34
Osobną i bardzo ważną sprawą jest tłumaczenie tekstu. Zdarzyło mi się już - niestety - pracować przy jednej grze (nie wymienię tytułu przez litość), w której tłumaczenie było haniebne! Bezmyślnie poczynione kalki z angielskiego, dosłownie tłumaczone idiomy itp. Reżyser i realizator prawie płakali (z bezsilności, a potem już ze śmiechu), ale polskiego producenta jakość tłumaczenia i - co za tym idzie jakość gry - zupełnie nie obchodziła. Zwyciężył termin i chyba oszczędność (czytaj: skąpstwo). Ale wydaje mi się, że to ma krótkie nogi. Gracze pewnie przerzucą się na wersję angielską lub po prostu nie kupią gry. Zadziwia mnie taka krótkowzroczność To może stanowić odpowiedź na pytanie o jakość polskich wersji gier. Może polski rynek jest zbyt mały, żeby starania o jakość były priorytetem? Nie wiem. Muszę jednak przyznać, że mi przykro, kiedy słyszę takie głosy. Najczęściej odium spada na aktorów i realizatorów ze studia nagraniowego, a tymczasem przyczyna tkwi zdecydowanie gdzie indziej. Zapewne chodzi o pieniądze "Jak to zrobimy? Tanio! Wtedy zarobimy więcej!" A jak wygląda sam proces przygotowania się do nagrania?
W większości wypadków niewiele wiem o wyglądzie postaci, którą gram, czasem mało wiem o świecie i temacie gry (tzn. mam bardzo ogólną wiedzę na ten temat). Zwykle pracujemy "na" wersjach anglojęzycznych i jest to trochę "małpowanie" intencji i intonacji angielskich aktorów. Rzadko - w moim odczuciu - możemy wraz z reżyserem polskiej wersji "pofantazjować": dodać jakieś nasze interpretacje, coś zmienić. To praca w "gorsecie", choć wydaje się być łatwiejsza ze względu na (na ogół) znikomą ilość kwestii synchronicznych i na niewielką też odpowiedzialność za prawidłowość reakcji, czy intencji (które są narzucone z góry). Proszę też wziąć pod uwagę to, że nie grałem żadnej głównej roli, więc nie wiem, jak to wygląda w takim wypadku, aczkolwiek podejrzewam, że może być podobnie, a więc i "gorset" bardziej uciążliwy. Ciekawe, czy gdyby dać szanse aktorom poznać postacie i świat gry wcześniej, to polskie wersje gier byłyby lepsze.
[via dubscore]