Lepiej nie napalać się, że zagramy w Pokémony na Switchu już w przyszłym roku
Można tylko mieć cichą nadzieję. W przeciwieństwie do Metroid Prime 4, bo to dryfuje jeszcze w kosmosie.
Przyznaję, że dobór słów Tsunekazu Ishihary z The Pokemon Company był bardzo ostrożny - od razu mówił przecież, że gra może nie ukazać się "przez rok albo dłużej". W tym roku 3DS dostanie jeszcze jedną odsłonę serii ("wzbogacone" Ultra Sun i Ultra Moon), trudno byłoby uwierzyć, że Game Freak na boku nie kreśli już prawdziwej kontynuacji. Poksy wychodzą zawsze w środku jesiennego sezonu, więc jeśli 2018 rok, to na pewno okolice listopada. Ale Metroid? Najwyraźniej nie ma jeszcze niczego poza szkicami i tym trzydziestosekundowym teaserem z logiem gry.
Metroid Prime 4 - First Look - Nintendo E3 2017
Firma musi trzymać jakieś asy w rękawie, bo nowe odsłony Fire Emblem, Yoshiego i Kirbiego, choć z pewnością oczekiwane przez nintendo-weteranów, nie napędzą sprzedaży hybrydowej konsoli. Brakuje w dotychczasowym planie hitu na miarę Breath of the Wild lub Super Mario Odyssey, którym zapewniono by sprzętowi solidne dwa lub trzy miesiące niedoborów magazynowych. Pokemony nie tylko byłyby przebojem tego kalibru, ale z palcem w pokeballu przeskoczyłyby spektakularny wynik Linka. To, jak publiczność tęskni za Samus Aran, zmierzą zapewne za pomocą wrześniowego remake'u "dwójki".
Pozostaje bardzo mocno trzymać kciuki za Pikachu i spółkę. Oraz optymistycznie założyć, że w Metroida zagramy na początku 2019 roku.
Adam Piechota