Legacy of Kain: Soul Reaver 2
Ci, którym wydaje się, że znają już na wylot wszystkie chwyty scenarzystów gier komputerowych, powinni zagrać w „Soul Reaver 2”. Nawet ich wciągnie pasjonująca fabuła, w której próba przełamania pętli czasoprzestrzeni stanowi tylko jeden z mniej oryginalnych elementów
18.11.2003 | aktual.: 08.01.2016 13:01
Legacy of Kain: Soul Reaver 2
Nieustraszeni pogromcy wampirów?
Ci, którym wydaje się, że znają już na wylot wszystkie chwyty scenarzystów gier komputerowych, powinni zagrać w „Soul Reaver 2”. Nawet ich wciągnie pasjonująca fabuła, w której próba przełamania pętli czasoprzestrzeni stanowi tylko jeden z mniej oryginalnych elementów
To już trzecia gra z cyklu opisującego skomplikowane perypetie wampira Kaina oraz jego byłego towarzysza Raziela. Poprzednie opowieści o przygodach Kaina i Raziela - „Blood Omen” oraz „Soul Reaver” - również cieszyły się uznaniem graczy i recenzentów. Dopiero jednak „Soul Reaver 2” wyciśnie z naszego komputera ostatnie soki, a nas przykuje na wiele godzin do fotela.
Dlaczego? Bo w rzadko której grze spotkamy się z tak dobrym połączeniem wciągającej fabuły, znakomitej grafiki, interesujących sekwencji walk oraz ciekawych (a przy tym niemęczących nadmiernie) logicznych łamigłówek w stylu „Tomb Raidera”. Nawet jeżeli nie każdy lubi powieści fantasy klasy B, a opowieści o wampirach czyta wyłącznie podczas czekania na lotnisku na samolot, w tej grze będzie bawił się dobrze.
Kto jest czarnym charakterem?
Zacznijmy jednak od fabuły. Główny bohater gry Raziel był niegdyś najsławniejszym członkiem rycerskiego zakonu powołanego do oczyszczenia świata Nosgoth z wampirów. Po śmierci (proszę mi wybaczyć lakoniczny opis, inaczej popsułbym zbytnio zabawę) Raziel przywrócony został do życia jako jeden z tych, których wcześniej zażarcie zwalczał. Sprawcą tej przemiany - jak się początkowo wydaje rycerzowi, upadku - jest książę wampirów Kain, który zamierza wykorzystać eksrycerza jako nieświadome narzędzie swoich mrocznych planów. Podobne zamiary żywi jednak niejaki Mobius, przywódca zakonu, którego Raziel był niegdyś chlubą, gigantyczna ośmiornica podająca się za Jedynego Boga Nosgoth oraz kilka równie malowniczych postaci. Fabułę żwawo popychają do przodu świetnie wyreżyserowane „filmowe” wstawki, które są długie i często przerywają akcję. Znakomicie odegrane dialogi i liczne zakręty akcji sprawiają, że ciekawość pcha nas do następnej sceny (uwaga - wypada dobrze znać angielski, bo inaczej dużo się traci!).
Wkrótce okazuje się, że świat Nosgoth jest znacznie bardziej skomplikowany, niż się Razielowi wydawało w czasach służby w zakonie - szlachetni rycerze okazują się fanatyczną bandą oprawców, którzy pchają Nosgoth ku zagładzie, a Kain z oprawcy staje się strażnikiem moralnej równowagi świata, który niegdyś zawiódł w swojej misji i próbuje desperacko błąd naprawić. Raziel zaś miota się w sieci mrocznych intryg i sprzecznych uczuć, starając się zrzucić z siebie znienawidzone przekleństwo.
Sfinksy i lodowe pałace
Wszystko to pozostałoby jednak nadal jedynie fabułą drugorzędnej powieści fantasy, gdyby nie magiczny talent grafików ze studia Crystal Dynamics. Urok krajobrazów i architektury Nosgoth zapiera dech w piersiach. W gotyckiej katedrze zamku zakonu widzimy światło rozproszone w witrażach i mrok pod wysokim krzyżowym sklepieniem. Przytłaczają swoim ogromem starożytne świątynie, które Raziel zwiedza, stylizowane są na budowle Egipcjan i Azteków. Graficzny „silnik” gry bardzo dobrze radzi sobie z dużymi przestrzeniami i wysokimi konstrukcjami ? jedna ze świątyń zbudowana jest w postaci gigantycznego szybu, od którego odchodzą korytarze, a ściany bogato zdobią freski i rzeźby. Projektanci doskonale wykorzystali także efekty świetlne ? spacer wśród zmrożonych ścian lodowej wieży oświetlonych przez przenikające z zewnątrz słońce to prawdziwe estetyczne przeżycie (jak na grę komputerową, rzecz jasna).
Świat Nosgoth nie jest rozległy, ale będziemy go przemierzać w różnych okresach - Raziela czekają bowiem podróże w czasie. Również ten element znakomicie wykorzystano - zamek zakonu oglądamy w czasach świetności, kiedy mury są białe, a witraże pełne jasnego letniego światła oraz w chwili upadku ? gdy ponury jesienny deszcz pada przez zwalone gotyckie sklepienia, a mury, drzwi i okna noszą ślady desperackiej obrony zakonników. Za każdym razem scenografia robi znakomite wrażenie.
Wampir kontra rogate demony
Oczywiście podziwianie krajobrazów i oglądanie „filmowych” fragmentów opowieści to tylko część gry ? większość czasu Raziel spędza albo na walce z przeciwnikami, albo na rozwiązywaniu logicznych łamigłówek, np. próbach otwarcia zamkniętych drzwi do świątyni. Pod tym względem gra przypomina bardzo „Tomb Raidera”. Jest jednak od niego lepsza - zagadki wymagają więcej inteligencji niż małpiej zręczności, a walki są bardzo dynamiczne i efektownie zaaranżowane. Bohater może wykorzystywać miecze, włócznie i halabardy swoich licznych przeciwników, ale jego najgroźniejszą bronią jest potężny magiczny miecz - Soul Reaver (w wolnym przekładzie „pożeracz dusz”). Nawet potężne rogate demony, które sięgają głową koron drzew, padają po kilku ciosach tej morderczej broni. Już tylko dla widoku takiej walki warto zagrać w „Soul Reaver 2”.
Adam Leszczyński
Soul Reaver 2
Producent: Eidos
Dystrybutor: IM Group
Minimalne wymagania: PC Pentium III 450 MHz, 128 MB RAM, akcelerator grafiki trójwymiarowej z 16 MB RAM
Cena: 129 złotych