L.A Noire w zderzeniu z rzeczywistością
Mieliśmy już jeden filmik, w komiczny sposób pokazujący, jak L.A Noire odstaje od rzeczywistości. Skupiał się on na głupich minkach i przesłuchaniach. A co z prawdziwą, policyjną robotą? O tym opowie detektyw Skip Bauchman.
04.07.2011 | aktual.: 06.01.2016 12:34
Drugą ciekawą kwestią są strzały ostrzegawcze, którymi Phelps często kończy pościgi. Również na wielu filmach policjanci zadają sobie trud posłania jednej kuli w powietrze, zanim nacisną spust celując do innego człowieka. Detektyw Bauchman mówi krótko:
W Los Angeles nie wierzymy w strzały ostrzegawcze A co z rekwirowaniem pojazdów? Faktycznie, policja może zażądać tego typu pomocy od postronnych ludzi, ale detektyw Skip twierdzi, że obecnie jest to sytuacja spotykana tylko w filmach.
"Każdemu chętnemu pozostaje mi życzyć powodzenia.Ja jestem czarnym mężczyzną z odznaką i spluwą. Jeśli wyciągnę je przy kimś, pierwszym o czym pomyśli, będzie napad" Pada też odpowiedź na odwieczne pytanie, o uszkodzenia samochodu i otoczenia przez wozy policyjne. Rzecz jasna policjanci nie są bezkarni, jak mogłyby wskazywać gry. Jeśli stłuczka czy zniszczenie czyjejś własności, nie wydarzyły się w trakcie pościgu, muszą jak każdy innych człowiek wziąć na siebie odpowiedzialność. Może to i dobrze, że w LA Noire, nie jest to przestrzegane, bo większość gry spędzilibyśmy na przesłuchiwaniu swojego partnera i świadków...
Co najbardziej rozjuszyło weterana? Znane nie tylko z gier rozpędzanie tłumu gapiów, którzy zgromadzili się na miejscu przestępstwa. Zdaniem detektywa Bauchmana zawołanie "proszę się rozejść, nie ma tu nic do oglądania" to niesłusznie powielana klisza. Prawdziwy policjant najpierw spisałby zeznania, a dopiero potem pozwolił potencjalnym świadkom odejść. No, ale skoro robią tak w filmach...
LA Noire to spora gra, może wam też coś wydało się w niej dziwne?
[via G4tv]
Maciej Kowalik