Kylotonn wynurza się z WRC 6
Nawet jeśli po Dirt Rally oczekiwania każdego fana rajdówek bardzo mocno urosły
Jest spora szansa, że fani wyścigów zdążyli już zapomnieć o WRC 5. Sébastien Loeb Rally Evo okazało się lepsze, a Dirt Rally w ogóle pozamiatał i zmienił standardy w gatunku, więc dlaczego mielibyśmy przejmować się produkcją studia Kylotonn? Po pierwsze dlatego, że nadal to do nich należy oficjalna licencja. A wiadomo – lubimy licencje. Po drugie z kolei dlatego, że twórcy widzą dystans, jaki ich dzieli od konkurencji.
Spędziliśmy ostatnie osiem miesięcy po premierze WRC 5 na zbieraniu i analizowaniu danych od społeczności – mówił reżyser tytułu, Alain Jarniou, na konferencji prasowej. – Drogi w „piątce” były za szerokie? Będą węższe i bardziej nierówne w WRC 6. Odcinki były za krótkie? Stworzyliśmy nowe, dłuższe, i dołożyliśmy starań, by stanowiły teraz większe wyzwanie.
Wyborów w jednym gatunku nigdy za wiele, jeśli ktoś by mnie pytał. Owszem, w „piątce” wszystko przychodziło zbyt łatwo. W porównaniu z ostatnią produkcją Codemasters przypominała wręcz samograja, którego wymaksuje każdy potrafiący obsługiwać pada. Ale miała też zalety, na przykład największy wachlarz zróżnicowanych torów ze wszystkich ścigałek rajdowych na rynku. Jeżeli popracują nad poziomem trudności, WRC 6 ma szansę nie zapaść się pod ziemię ze wstydu przy Dirt Rally. Wątek szerokości i nierówności drogi wprost wskazuje, skąd czerpią inspiracje.
„Szóstkę” spodziewamy się ujrzeć w ruchu na E3. Półki sklepowe zaszczyci zapewne w podobnym okresie, co ostatnim razem, czyli jakoś na jesień. Jak przystało na licencjonowany produkt, będzie zawierać czternaście rajdów z obecnego sezonu WRC oraz wszystkie drużyny głównych kategorii. Klasycznie – zagramy na wszystkich platformach stacjonarnych oprócz Nintendo.
[źródło: Gamespot]
Adam Piechota