Kurka Wodna
Kiedy kilka lat temu chowaliście na dno szafy wysłużonego Pegasusa, nawet nie podejrzewaliście, że jeszcze kiedyś będziecie mogli postrzelać sobie do wirtualnych zwierzaków. Los bywa jednak łaskawy i za sprawą Kurki Wodnej możecie znowu stanąć do walki przeciw szwadronom wrednego ptactwa. Tym razem bez plastikowego pistoleciku, ale za to z poręczną myszką pod ręką
18.11.2003 | aktual.: 08.01.2016 13:10
Kurka Wodna
Paweł Płonowski
Kiedy kilka lat temu chowaliście na dno szafy wysłużonego Pegasusa, nawet nie podejrzewaliście, że jeszcze kiedyś będziecie mogli postrzelać sobie do wirtualnych zwierzaków. Los bywa jednak łaskawy i za sprawą Kurki Wodnej możecie znowu stanąć do walki przeciw szwadronom wrednego ptactwa. Tym razem bez plastikowego pistoleciku, ale za to z poręczną myszką pod ręką
Zasady rozgrywki są proste jak pas startowy. Do dyspozycji dostajemy broń i przy użyciu myszki celujemy do kur nadlatujących z trzech stron świata (z lewej, z prawej i od przodu). Za wysłanie "przeciwników" do Wielkiego Kurnika w Niebie uzyskujemy punkty. Ubicie ptactwa, które fruwa w oddali (przez co trudniej je trafić) przynosi więcej punktów, niż strącenie kuraków znajdujących się w pobliżu. Kiedy kurometr, czyli licznik, wskaże 1000, zostajemy przeniesieni do następnego etapu. Jest ich w sumie pięć. Ale istnieje jeszcze jeden warunek: 1000 punktów musi zostać zdobyte w wyznaczonym przez autorów czasie. Jeśli go przekroczymy, nie pozostaje nic innego, jak rozpocząć polowanie od nowa. Kolejne poziomy różnią się tłem, ilością kuraków i szybkością, z jaką się poruszają. Na ostatnim etapie można dostać oczopląsu: kury wprost wylatują z ekranu i nie można się od nich opędzić nawet po użyciu broni dużego kalibru. A skoro już mowa o środkach zagłady...
Otwieramy puszkę Pandory
Jako zawodowi eksterminatorzy kurzego pomiotu mamy do dyspozycji trzy rodzaje broni: pistolet, śrutówkę i bomby. Działania tego pierwszego wyjaśniać raczej nie trzeba. Natomiast śrutówka różni się od pistoletu jedynie tym, że nie trzeba precyzyjnie celować w obiekty latające, aby zaliczyć trafienie. Łatwo z jej użyciem wymieść wszystkie kuraki w pobliżu celownika, a nie wyłącznie pojedynczą sztukę, jak podczas strzelania z pistoletu. Wspomniana wcześniej bomba jest jeszcze lepszym narzędziem zbrodni - jej pole rażenia wynosi mniej więcej pół ekranu. Drób nie ma żadnych szans.Aby nie było zbyt łatwo, jedynie pistolet posiada nieograniczoną liczbę naboi. W dodatku nie można siać z niego bez opamiętania, gdyż magazynek mieści jedynie osiem naboi - trzeba go co jakiś czas przeładowywać prawym przyciskiem myszki. Śrutówka i bomba trafia do naszych rąk wyłącznie po ubiciu kury, która trzyma ją w swoich pazurach. Niestety, ptactwo z uczepionym do kończyn arsenałem stosunkowo rzadko wylatuje na ekran, więc zwolennicy masowych mordów mogą czuć się rozczarowani. Również osoby ceniące duży wybór broni nie będą usatysfakcjonowane. Ubogi wachlarz sprzętu myśliwskiego zdecydowanie obniża ocenę gry.Wiemy już, czym strzelać, teraz trzeba się zastanowić, do czego. Z ubolewaniem stwierdzam, że potencjał drzemiący w głównych bohaterach Kurki Wodnej nie został wyczerpany do końca. Zamiast różnorodnych przedstawicieli opierzonego bractwa, dostajemy jeden rodzaj kur. Co prawda można by doszukać się pewnych różnic w wyglądzie (doprawdy niewielkich), ale gracz oczekuje zdecydowanego zróżnicowania, a tego w Kurce Wodnej brakuje. Uczucia monotonii nie zmienia fakt, iż w zależności od etapu kury mają na sobie czapki lub okulary. Widać autorzy rozumieli potrzebę różnorodności, ale nie udało im się jej zaspokoić. Na nic zdały się nieudolne próby dodania "bonusów" w postaci przelatującego od czasu do czasu samolotu, czy spadającego ni stąd ni zowąd klozetu.
Końcowe narzekania
Macie dość moich utyskiwań? Jeżeli tak, muszę was zmartwić, gdyż muszę jeszcze powytykać Kurce Wodnej parę błędów. Jednym z nich jest żenująca jakość teł. Czegoś takiego dawno nie widziałem - mam wrażenie, że graficy do ich stworzenia użyli Painta. Może pięć lat temu drzewa z pierwszego planu nie wzbudzałyby odrazy, ale w obecnych czasach mogą jedynie odstręczać od gry. Wyłącznie chmury są porządnie wykonanym elementem tła. Jedynym usprawiedliwieniem tak niskiego poziomu grafiki Kurki może być co najwyżej troska twórców o obniżenie wymagań systemowych.Skoro nie zostawiam suchej nitki na Kurce Wodnej, uznacie zapewne, że po spostrzeżeniu gry na wystawie należy się odwrócić i biec niczym Forrest Gump, a następnie nie zbliżać się do skażonego sklepu, dopóki nie wywietrzeje. Na szczęście nie jest aż tak źle. Każda gra musi być oceniana w swojej kategorii. Kurkę Wodną należy zaliczyć do „zabijaczy czasu”. W tej niechlubnej roli sprawuje się całkiem nieźle. Szybka, nie wymagająca zaangażowania szarych komórek akcja, proste, by nie powiedzieć: banalne, zasady sprawiają, że gra z pewnością znajdzie swoich amatorów.Jeśli masz czystą kulkę od myszki, dość nudnej pracy, a w dodatku twój szef patrzy w inną stronę, możesz spokojnie odpalić Kurkę Wodną i, nie obciążając własnego sumienia, do woli wyżywać się na drobiu. Gra powinna zdobyć uznanie w biurowcach i szkołach. Zamiast uczyć się na lekcji informatyki o wpływie brudu z podeszwy buta na wnętrze komputera, można wysiać kilka magazynków w kurę zbliżoną wyglądem do wrednej nauczycielki. Redukcja stresu gwarantowana.