Kojima szuka silnika graficznego, by zyskać na czasie
Nie chce byśmy na nową grę jego studia czekali zbyt długo. A mała nie będzie.
Hideo Kojima w dalszym ciągu wozi się po świecie. Teraz zajrzał do Szwecji na Nordic Game Conference 2016, gdzie podczas panelu nie tylko nie szczędził pochwał dla szwedzkiej branży gier, ale i odpowiedział na kilka pytań. Zdradził przede wszystkim, że jednym z powodów, dla których od kilku miesięcy podróżuje po świecie, odwiedzając deweloperów, jest... potrzeba znalezienia odpowiedniego silnika graficznego dla swojej tajemniczej gry i przetestowania różnych technologicznych możliwości:
Czyżby ojciec Big Bossa wyciągnął wnioski po doświadczeniach z Metal Gear Solid V? Mówi się, że jedną z przyczyn jego wielkiej kłótni z Konami, był fakt, że według niesławnego (oddawaj Silent Hills, draniu!) wydawcy zbyt długo pracował nad swoją ostatnią grą. A nowy projekt Kojimy nie będzie mały.
Podczas panelu Kojima podkreślił jednak, że jakość gry nie powinna być oceniana po tym, jak dużo czasu ludzie spędzają, grając w nią; zamiast tego pod uwagę powinna być brana głębia doświadczenia i poziom imersji. Z tą opinią zgodzi się pewnie wielu z nas - szczególnie Paweł Kamiński, który na zbliżony temat napisał ostatnio kilka celnych akapitów.
Dziwi trochę podejście "świat chce tego, to im to dam, mimo że miałem ochotę na coś innego", ale z drugiej strony taki weteran branży i dużych, kasowych projektów jak Hideo Kojima powinien wiedzieć, co robi. Miejmy nadzieję. Ostatnio pokazał nam np. "maskotkę" swojego studia - jegomościa o imieniu Ludens upchanego w futurystyczny kombinezon:
No cóż, nie pozostaje nic innego jak życzyć deweloperowi powodzenia w poszukiwaniu odpowiedniego silnika. Pomyślnych łowów, Kojima-san.
[źródło: gamesindustry.biz, Twitter, Kotaku]
Patryk Fijałkowski