Kinowy Resident Evil przesunięty. Premiera o tydzień… wcześniej
Bez Mili Jovovich, z nowym reżyserem i chęcią nawiązania do pierwszej i drugiej części gry – taki ma być "Resident Evil", który do kin trafi 3 września. Czyli tydzień wcześniej niż zakładano.
06.02.2021 14:50
Pierwotnie premiera nowego "Resident Evil" zaplanowana była na 9 września. Sony postanowiło jednak przyspieszyć wprowadzenie filmu do kin.
Johannes Roberts, reżyser kolejnej próby adaptacji gry twierdzi, że jego wizja "Resident Evil" ma nawiązywać do klasyki serii. "Chciałem wrócić do dwóch pierwszych gier i odtworzyć mrożące krew w żyłach doświadczenie, jakie towarzyszyło mi podczas grania. Jednocześnie chciałem opowiedzieć ludzką historię o umierającym amerykańskim mieście, z którą bez problemu może utożsamiać się dzisiejsza widownia".
Więcej szczegółów nie zdradza. Znamy natomiast obsadę filmu. Na ekranie pojawi się m.in. Kaya Scodelario ("Więzień labiryntu", "Skins") jako Claire Redfield, Hannah John-Kamen ("Ant-Man i Osa") jako Jill Valentine, Robbie Amell ("Upload") jako Chris Redfield, Tom Hopper ("The Umbrella Academy") jako Albert Wesker, Avan Jogia ("Zombieland: Kulki w łeb") jako Leon S. Kennedy i Neal McDonough ("Sonic. Szybki jak błyskawica") jako William Birkin.
Fani "Residenta" mogą czuć się rozpieszczeni. W 2021 r. Netflix szykuje dla nich serial animowany z podtytułem "Wieczny mrok", a także serial aktorski, który nie posiada jeszcze przybliżonej daty premiery. Jego producentem wykonawczy, showrunnerem i scenarzystą jest Andrew Dabb, twórca m.in. "Supernatural".
Poza Dabbem, nad serialem pracuje również Bronwen Hughes (m.in. "The Walking Dead"), który wyreżyseruje pierwszy i drugi odcinek. Cegiełkę do serialu mają dołożyć również Robert Kulzer oraz Martin Moszkowicz, jedni z producentów powstającej adaptacji "Monster Hunter" z Milą Jovovich w roli głównej.