Kapitan Hanafuda prosi, żebyście nie łamali NES‑a Classic Edition
Na modderów retrokonsolki Nintendo oczekuje nietypowa wiadomość.
Przyszła kryska na Matyska - NES-y i Famicony Classic powoli acz nieodwracalnie wpadają w ręcę modderów. Nic dziwnego, że tyle osób chce zabrać się za tę konsolkę, wszak ograniczenie do trzydziestu tytułów prędzej czy później odbije się nudą u każdego. Dominik wspominał Wam w trakcie weekendu, w jaki sposób (i z jakim ryzykiem) dorzucić można do pamięci tego bąbla dodatkowe tytuły. Maksymalnie - drugie tyle, co na starcie, bowiem konsola fabrycznie ogranicza miejsce do sześćdziesięciu slotów (według Eurogamera). Ale zapaleńcy grzebią dalej. Nawet pomimo... dość uroczej prośby od Nintendo.
Odkrycie to należy przypisać twitterowemu zajawkowiczowi Bakueikozo. Gdy bawił się z oprogramowaniem swojego Famicona Mini, w kodzie konsoli odkrył taką krótką wiadomość: "Mówi Kapitan Hanafuda. Uruchomienie emulacji za 3...2...1... W ten klejnot poszło mnóstwo wysiłku, łez i niezliczona liczba godzin pracy. Dlatego proszę, utrzymujcie to miejsce posprzątane i nie łamcie wszystkiego! Zdrówko, Kapitan Hanafuda". Gdzie, rzecz jasna, "don't break everything" odnosi się do łamania zabezpieczeń sprzętu i wysłania go najtańszym lotem na Karaiby. "Kapitan Hanafuda" to z kolei nawiązanie do bogatej przeszłości Nintendo. Firma jeszcze pod koniec XIX wieku, w okresie Meiji, rozpoczęła produkcję kart do gry o tej nazwie. Sto lat przed wejściem na rynek konsolowy.
Podobnej wiadomości należy spodziewać się także w "naszej" wersji sprzętu. To fajne i w ogóle, ale skoro pamięć na to pozwalała, a w bibliotece Virtual Console znajdziemy zdecydowanie więcej pozycji niż trzydzieści, a zatem z niektórymi licencjami udało się rozprawić - dlaczego NES Classic Edition nie ma więcej tytułów? Po co jakiekolwiek starania, by sprzęt nie został złamany, jeśli odcina się go od dziesiątek (ba, nawet setek) kultowych gierek? Jedyną sensowną odpowiedzią pozostaje, jak zawsze, "to Nintendo". Miniaturka NES-a tak czy inaczej pozostaje fajnym gadżetem.
Nawet jeśli nadal są problemy z jego dostępnością.
Adam Piechota