„Jeżeli kupisz coś w naszej grze, pozostanie twoje na zawsze”. Mikrotransakcje + kryptowaluta = lekarstwo na bolączki rynku?
Tak zdają się uważać Francuzi, pracujący nad grą Beyond the Void.
24.01.2018 19:23
Co by było, gdyby wziąć rynkowe zamieszanie, wywołane przez niedawną premierę Battlefronta 2 i związaną z nią dyskusją na temat granic chciwości twórców gier, i połączyć je z szałem na kryptowaluty? Nikt jeszcze do końca nie wie, ale niejeden chciałby się przekonać. Tymczasem, jak zwraca uwagę Gamesindustry.biz, pewna francuska firma pracuje nad podobnym pomysłem już od ponad roku. I ma on być jej zdaniem odpowiedzią na to, co dla graczy jest problematyczne w korzystających z mikrotransakcji gier.
Tłumaczy ideę stojącą za Beyond the Void Manon Burgel, jeden ze współzałożycieli odpowiedzialnej za grę firmy B2Expand. Wykorzystywana przez tę MOBĘ waluta Nexium oparta jest na kryptowalucie Etherium, a jej pierwsza emisja miała miejsce w listopadzie 2016. Teraz zaś Francuzi otworzyli sklep, w którym można kupować pierwsze wirtualne dobra do gry. Wirtualne dobra, które mają się różnić od wszystkich innych.
Jak wyjaśnia Burgel, technologia blockchain, na której bazują współczesne kryptowaluty, zapewniać ma zarówno wartość sprzedawanych w grze dóbr (bo nie będzie ich można produkować w nieskończoność) jak i oddanie ich w całości w ręce graczy (bo blockchain przechowywany jest na komputerach wszystkich korzystających z niego użytkowników i nikt nie ma nad nim pełnej kontroli). Kupionymi przez siebie przedmiotami gracz będzie mógł dowolnie dysponować i nikt nie będzie mu ich w stanie zabrać, a jednocześnie twórcy gry będą w stanie sprzedać ich ograniczoną liczbę.
B2Expand podkreśla przy tym, że celem firmy nie jest stworzenie kolejnej alternatywy dla papierowego pieniądza. Owszem, liczy ona na to, że szum związany z ekonomicznymi aspektami tej technologii pomoże grze, ale - jak zapewnia - ją samą interesuje wykorzystanie blockchaina w nowy, innowacyjny sposób, a nie pompowanie kolejnej finansowej bańki.
Dzięki temu rozwiązaniu możliwe ma być więc na przykład stworzenie skórki dla postaci, którą gracz kupi w grze B2Expand i którą będzie mógł później wykorzystać w produkcji innych twórców. Porównuje to do sytuacji, w której dziecko bawi się jednocześnie figurkami z Transformerów, Tomka i Przyjaciół i My Little Pony. Niezależnie od tego, co chcieliby właściciele praw do tych marek, nie mogą tego zabronić - bo figurki należą już do właściciela i tylko on decyduje, co z nimi zrobić.
Stwierdza Burgel.
Wszystko to ładnie i pięknie, ale oczywiście jest kolosalna różnica między zabawkami dla dzieci, a grami wideo. Choćby taka, że o ile figurka z Transformersów jest funkcjonalna sama w sobie, o tyle chociażby broń z gry Francuzów nie będzie możliwa do wykorzystania tak po prostu w nowym Call of Duty - niezależnie od tego, jak bardzo „będzie własnością gracza”. Ktoś jednak ciągle musi poświęcić czas i środki na zaimplementowanie możliwości wykorzystania jej w swojej grze, inaczej pozostanie tylko ciągiem zer i jedynek.
Francuzi oczywiście zdają sobie z tego sprawę, ogłaszając jednocześnie nawiązanie współpracy ze Szwajcarską firmą EverdreamSoft. Tworzy ona opartą na technologii blockchain (i BitCoinach) grę karcianą Spells of Genesis. I tak dzięki niej możliwa ma być np. sytuacja, w której awatar kosmicznego pirata z Beyond the Void pojawi się w drugiej grze (bazującej na realiach fantasy) jako kapitan pirackiego statku.
Firma B2Expand liczy, że znajdą się kolejni chętni na wzięcie udziału w tym projekcie - nawet jeżeli nie będą to najwięksi światowi wydawcy. Tych może odstraszać fakt, że właściciele oferowanych w ten sposób cyfrowych dóbr będą mogli również dowolnie wymieniać je między sobą, a producent gry nie będzie w stanie pobierać od takiej sprzedaży żadnej marży.
Pomysł jest z pewnością przynajmniej intrygujący, z czym zdaje się zgadzać Ubisoft. Francuski gigant zaprosił przedstawicieli B2Expand do udziału w swoim corocznym sześciomiesięcznym „inkubatorze projektów” Station F. Twórcy Beyond the Void mają skorzystać na finansowych i logistycznych doświadczeniach Ubisoftu, dzieląc się za to informacjami na temat proponowanej przez siebie technologii i jej możliwego wpływu na rynek gier w przyszłości.
Brzmi to wszystko dość fantastycznie i utopijnie, plus wciąż niespecjalnie zdaje się pasować do tego, jak rynek gier wygląda obecnie. I tu najbardziej widać ambicję B2Expand - firma zdaje się wierzyć w to, że jej pomysł ma potencjał do zmienienia kształtu całej branży.
Dominik Gąska