Jeszcze na żadnej konsoli Nintendo pudełkowe gry nie sprzedawały się tak dobrze, jak na Switchu
Czyli nie tylko indyki biją rekordy.
03.10.2017 15:39
Pstryczek nie zwalnia. Już kilka razy media donosiły, że sprzedaż gier na tej platformie przekracza normę. Nie tylko tych dużych premier z półki AAA, od Nintendo lub Ubisoftu, ale również indyków. Przykładowo - Wonder Boy na Switchu opchnął więcej egzemplarzy niż na wszystkich konkurencyjnych sprzętach razem wziętych. EShop puchnie z każdym tygodniem i zapewne niebawem zacznie się pierwszy przesyt, w którym mniejsze a interesujące pozycje będą umykać graczom przez porty starszych hitów. Stardew Valley albo Darkest Dungeon na pewno przyćmią sporo niezależnych tytułów. Zanim to jednak nastąpi - sprzedaje się, najwyraźniej, wszystko. Rzeczy pudełkowe również, nawet jeśli było ich stosunkowo niewiele. I to one będą nas teraz interesować.
[ttpost url="https://twitter.com/MatPiscatella/status/913408935377248256?ref_src=twsrc%5Etfw&ref_url=https%3A%2F%2Fgamingbolt.com%2Fnintendo-switch-software-sales-are-continuing-to-exceed-expectations"]
Według Mata Piscatelli z analitycznej grupy NPD Switch jest na dobrej drodze, by ustanowić nowy rekord sprzedaży w roku startowym w historii firmy. Ze "znacznym dystansem" w porównaniu do starszych konsol wielkiego N. Bierzemy tutaj pod uwagę wszystkie konsole wydane po 1995 roku, bo wtedy zaczęto sporządzać takowe statystki. W prostych słowach oznaczałoby to, że gier pudełkowych na Pstryczku w pierwszych kilkunastu miesiącach życia platformy sprzeda(ło) się więcej niż na Nintendo 64, Game Boyach, DS-ie, 3DS-ie, GameCubie, Wii albo Wii U w analogicznym okresie. Co, biorąc pod uwagę, jak popularnym sprzętem było Wii, rzeczywiście imponuje.
Pozostaje tylko trzymać kciuki, że 2018 rok będzie równie szczęśliwy dla firmy z Kioto. Być może po Bethesdzie i Ubisofcie pojawią się następni. Oby. Wolałbym jednak, aby Nintendo ani na chwilę nie zwalniało. Premiera nowego Super Smasha i Metroid Prime 4 zrobiłaby o wiele więcej niż nowe inkarnacje Yoshiego i Kirbiego. Wbrew pozorom, wcale nie jest tak, iż szczęśliwy finał konsolki-hybrydy można traktować jako pewnik. Drugi rok jej życia musi być przynajmniej tak samo intensywny, co obecny, żeby teraźniejsze zainteresowanie nie zmalało. Następna generacja konsol coraz częściej powraca w branżowych ploteczkach. I w jej obliczu zaczną się niemałe problemy.
Adam Piechota