Jak to z tym kryzysem w Polsce było
Ubiegły rok upłynął pod znakiem kryzysu. W kółko słyszeliśmy o stratach, niższych dochodach, kasowanych projektach i zamykanych studiach. To na świecie. A Polsce? Zapytaliśmy naszych rodzimych wydawców, dystrybutorów i deweloperów, czy podobnie było u nas. Okazuje się, że wyglądało to nieco inaczej, chociaż bez ofiar się nie obyło.
20.03.2010 | aktual.: 15.01.2016 15:50
Adrian Chmielarz z People Can Fly mówi:
W branży gier, moim zdaniem, kryzysu praktycznie nie było, bo i tak firm robiących gry w Polsce jest tyle, co kot napłakał, więc nie widać specjalnej "przed" i "po" różnicy. Zapewne niektórym developerom trudniej jest złapać kontrakt, ale mam wrażenie, że to kwestia jakości, a nie kryzysu. Kiedyś wydawcy odrzucali gry słabe, a teraz odrzucają gry średnie - wszystkich interesują tylko mega-hity. Sprawdź opóźnione premiery i skasowane projekty 2009 roku.
Czyli więcej dobrych gier, mniej średniaków. To dobrze. Zresztą Adrian jeszcze bardziej precyzuje swoją wypowiedź:
Przede wszystkim następuje proces naturalnej selekcji, dość brutalny trzeba przyznać. Na całym świecie jak muchy padają teamy, projekty słabe i średnie czy nawet świetne, ale z jakichś powodów problematyczne. Paradoksalnie to dobra wiadomość dla graczy: gier będzie mniej, ale za to będą lepsze. Ja wiem, łatwo mi to mówić, bo jesteśmy w doskonałej sytuacji - ale no co ja poradzę, jest jak jest. Niestety ofiarą kryzysu padło They Metropolis. Michał Kiciński tak podsumowuje sytuację tego projektu:
Kryzys dotknął nas także od strony developmentu. Musieliśmy zawiesić projekt tworzony przez Metropolis i skoncentrować wszystkie siły na tworzonym w CD Projekt RED nowym Wiedźminie. Z projektem Metropolis wiąże się typowo "kryzysowa" historia: kontrakt z zachodnim wydawcą był już w pełni wynegocjowany, zarówno co do warunków jak i zapisów umowy. Na tydzień przed planowanym podpisaniem, zachodnia firma (ogromnie nas przepraszając) powiedziała, że jednak nie mogą podpisać umowy wydawniczej, gdyż nie sa w 100% pewni swojej przyszłości finansowej i zbyt obawiają się wchodzenia w okresie kryzysu w nowy projekt. Znalezienie nowego partnera i wynogocjowanie warunków obarczone było zbyt dużym ryzykiem, więc wycofanie sie tej firmy oznaczało dla nas konieczność zawieszenia prac. A jak to wyglądało z punktu widzenia dystrybucji i wydawania gier?
Rafał Adasiak z Ubisoft Polska w rozmowie z nami stwierdził, że z ich perspektywy żadnego kryzysu nie było. Owszem, nastąpiło małe spowolnienie pod koniec 2008, ale początek 2009 to duże wzrosty sprzedaży z rekordowym konsolowym Assassin's Creed 2. W podobnym tonie wypowiada się Kuba Mirski z Microsoft Polska:
Ubiegły rok pod względem sprzedaży konsol był dla nas podobny do 2008 co oznacza po prostu, że rynek się ustabilizował (w przeciwieństwie do kilkusetprocentowych wzrostów w poprzednim roku). Wielkiego kryzysu więc nie odczuliśmy. W kategorii gier na Xbox 360, wydawanych przez Microsoft widzimy wzrost, ale jest on zdecydowanie mniejszy od przyrostu bazy konsol. Spowodowane to jest w dużym stopniu zwiększeniem problemu skali piractwa w Polsce. Nasze branżowe podsumowanie 2009 roku.
Maciek Turski z LEM również uważa, że "ostatni rok nie był zły. Na pewno nie możemy w przypadku LEMa mówić o spowolnieniu", zresztą w podobnym tonie wypowiada się Michał Kiciński:
Sądzę, że kryzys to zbyt mocne słowo. Sytuację określiłbym raczej jako stagnację, czy spowolnienie. Rynek ani specjalnie nie zmalał, ale też nie urósł. Co oczywiście było zauważalną różnicą w stosunku do lat, gdy wzrost rynku nieustająco był dwucyfrowy. Ważne jest, że ten stan dobiega końca i wyraźnie widzimy od początku tego roku ponowne ożywienie na szeroko pojętym rynku elektronicznej rozrywki. No dobrze, a więc co zmieniło się w związku ze światową sytuacją. Jakie były pozytywne i negatywne skutki zawirowań ekonomicznych?
Ubisoft nie może narzekać:
Jedyną odczuwalna zmianą był odchudzony katalog naszej konkurencji przed ostatnimi Świętami Bożego Narodzenia. Nie było powtórki ze Świąt 2008, gdzie duże premiery pojawiały się co tydzień od października do grudnia. W tym roku z kolei widzimy natłok premier od stycznia, czego wcześniej nie było i mówi się o tym, że mamy do czynienia z przesunięciem Świąt na pierwszy kwartał tego roku pod względem liczby premier. Wcześniej styczeń - luty to było okresy raczej wyprzedażowe, a nie premierowe. O odchudzonym katalogu słyszymy też od LEMa, który mówi wręcz o strachu przed MW2:
'Strach przed MW2' [ ] nakłonił wydawców światowych do opóźniania swoich premier - w efekcie czego świąteczny tort PC podzieliły głównie 4 tytuły: Fifa 10, NFS Shift, Modern Warfare 2 i (niespodziewanie) Force Unleashed PC. Zarówno Jakub Mirski, jak i Maciek Turski, zauważyli zwiększenie znaczenia ceny gry. "Kryzys na rynku konsol i gier wideo (podobnie jak w większości biznesów) zwiększył znaczenie cenników" stąd i nowe ceny dla gier Classic na Xboksa 360, czy obniżka modeli Elite. Jak mówi nam LEM:
'Kryzys' z pewnością spowodował że nasi klienci zaczęli patrzeć dokładniej na swoje półki - efektem czego jest pilnowanie stanów magazynowych [ ] Głównym problemem (moim zdaniem) polskiego rynku - zwłaszcza PC - stało się to, że produkty premierowe w pełnej cenie detalicznej dzielą się na 2 grupy. Kolokwialnie mówiąc 'hity' i 'shity' - obserwujemy istotny brak 'średniaków'. Być może było to związane z 'ograniczeniem' zakupów przez część sieci handlowych, co zdecydowanie zmniejsza dostęp 'niedzielnego gracza' (zwanego obrzydliwie - każualem) do tych tytułów. Sprzedaż ich wzrasta (ilościowo) dopiero po jakimś czasie gdy trafiają do przeróżnych serii lub są przecenianie. O ile w przypadku LEM klienci uważniej patrzyli na półki, o tyle CD Projektowi po prostu przestali płacić:
Najbardziej w nas uderzyło szukanie oszczędności przez sieci handlowe. W 2009 roku przyjęliśmy rekordową ilość zwrotów towaru o wartości przekraczającej 36 mln złotych. Był to jeden z powodów znaczącego spadku obrotów w 2009 względem 2008 roku. Zwrot do dostawcy to najprostszy sposób szukania oszczędności przez detalistów. Dodatkowo dwie czołowe sieci handlowe w 2009 roku zawiesiły w stosunku do nas wykonywanie zapłat za zakupiony towar, uzasadniając to albo tym, że planują zwrócić nam część towaru w przyszłości lub po prostu wprost przyznając się, że brakuje im pieniędzy w kasie. Czy są jakieś pozytywne skutki tych zawirowań? CD Projektowi udało się "wyczyścić" kanały sprzedażowe, które są teraz gotowe na handel nowo wydanymi grami. Microsoft spodziewa się w pierwszej połowie tego roku gwałtownej zmiany trendu sprzedaży konsol/gier wideo.
A co się zmieniło?
Grzegorz Miechowski z 11 bit studios wskazuje na centralizację dewelopmentu:
Duzi wydawcy coraz mniej szukają gier, że tak powiem, na zewnątrz. Wydają mniej dużych tytułów i tworzą je w swoich wewnętrznych studiach deweloperskich. Poza tym, w gry graja juz wszyscy, a nie tylko gracze. Tak jak filmów nie ogladają wyłącznie oglądacze :), ale każdy - czy to w kinie, czy seriale w telewizji. LEM notuje wzrost sprzedaży platformy Sony:
Dużym zaskoczeniem w 2010 była dla nas sprzedaż produktów PSP gdzie ilości wzrosły więcej niż znacząco. Oczywiście mamy też duży przyrost PS3, ale tu należało się go spodziewać. Z kolei CD Projekt stawia na dywersyfikację dochodów. Poza dystrybucją gier firma zajmuje się przecież wydawaniem filmów Disneya, posiada platformę GOG no i tworzy gry.
Wciąż stawiamy na rozwój tworzenia gier, zbliżająca się premiera kolejnej gry z CD Projekt RED wyraźnie pokaże jak wielkiego postępu dokonaliśmy od czasu pierwszego Wiedźmina i to mimo całych tych 'kryzysowych zawirowań'. [...] Wyniki CD Projekt 2009 na pewno nie zachwycają. Jako grupa firm odnotowaliśmy znaczący spadek obrotów i tylko dzięki zdecydowanym zmianom organizacyjnym i oszczędnościom utrzymaliśmy rentowność na najważniejszych obszarach działania, czyli w dystrybucji gier w Polsce, w CD Projekt RED i w GOG.com. Niemniej spowolnienie gospodarcze wymusiło na nas zawieszenie części projektów i planów. Na szczęście w roku 2010 wracamy na ścieżkę rosnących zysków i obrotów. Najbardziej pozytywny odzew dostaliśmy od PCF:
Mamy problem ze znalezieniem dobrych ludzi, a nie z przeżyciem do pierwszego. Wydawać by się mogło, że rynek będzie zalany ludźmi zwolnionymi z innych firm, ale w Polsce tak nie jest. Jest to na swój sposób przewrotnie zabawne, bo wszędzie media trąbią o kryzysie i zwolnieniach, a my oferując fajną pracę przy fajnej grze za fajne pieniądze z fajnymi ludźmi i przy wyjątkowej na światowe warunki stabilności finansowej ...musimy szukać ludzi za granicą. Doszło do tego, że w tej chwili już całkiem spora część teamu to nie Polacy. Mamy Norwega, Szweda, Portugalczyka, Anglików, itd. Nadal szukamy kilku osób, ale choćby przyszło tysiąc atletów i każdy zjadłby tysiąc kotletów, to zdaje się, że rodaka nie uświadczymy. Nie jest to jakiś super problem - ci zagraniczniacy to naprawdę utalentowane bestie i świetnie, że chcieli do nas dołączyć - ale raczej obserwacja nieco kłócąca się z powszechnym obrazem kryzysu. Jak widać na szczęście kryzys do naszego kraju nie dotarł i zarówno nasi wydawcy, deweloperzy i dystrybutorzy mówią bardziej o stagnacji niż o załamaniu. Wszyscy duzi gracze na rynku przetrwali światową ekonomiczną zawieruchę. Chyba najbardziej ucierpiał załamania na zachodnich rynkach CD Projekt, ale też była to firma, która chyba najwięcej inwestowała. W końcu zeszły rok to zarówno Wiedźmin 2, Rise of the White Wolf, a do tego They. Jak widać wszyscy, z którymi rozmawialiśmy, patrzą z nadzieją w przyszłość, co cieszy.
No a z odcięcia tytułów słabych i średnich na powinni być zadowoleni chyba wszyscy gracze. W końcu chcemy grać w jak najlepsze tytuły.
Piotr Gnyp