Jak przystało na pierwszoligowego rogalika, Dead Cells dostanie olbrzymie DLC
A co spodoba Wam się jeszcze bardziej? Będzie darmowe.
Znane dotychczas wyłącznie pecetowcom jako opcjonalna beta-łatka, rozszerzenie Rise of the Giant zostało nareszcie oficjalnie przedstawione szerokiej publiczności. Po takich akcjach rozpoznaję lepszego roguelike’a, bo ostatnie powiększenie Enter the Gungeon obudziło we mnie dawne uzależnienie i na kilka tygodni ponownie przykuło do ekranu telewizora. A że Dead Cells powracało w wielu podsumowaniach roku (w naszym nie - jakiś spisek?!), podejrzewam, iż za sprawą DLC produkcja Motion Twin znowu wróci do dyskursu.
The story behind Dead Cells - Motion Twin | Levels
Co zobaczymy w Rise of the Giant? Nowy poziom (Cavern), który odblokować należy zaciukaniem głównego złego i świeżego bossa. Potem - jeszcze jedną planszę i jeszcze jednego rzezimieszka, ale to już zawartość wyłącznie dla maniaków z pięcioma pełnymi runami na koncie. Dziesięciu nowych przeciwników, system ciuszków dla naszego protagonisty, kolejne umiejętności oraz aż dziesięć błyszczących broni. Do tego nieuniknione przebalansowanie niektórych elementów rozgrywki, mniejsze remonty dotychczasowych lochów i załatanie pewnych bugów - standardziki. Wszystkiego na tyle dużo, aby bez problemu wdepnąć w zręcznościową pętlę raz jeszcze.
Czy ja zaryzykuję? Trudno stwierdzić. Kalendarz premier zaczyna puchnąć i powroty do rozkopanych pozycji będą coraz trudniejsze z każdym kolejnym tygodniem (bodaj największy szkopuł uprawianej przez nas profesji). Z zasady staram się przerywać roguelike’i mniej więcej tam, gdzie zabawa zaczyna zamieniać się w jakąś chorą odmianę aktywności fizycznej. No tak zwyczajnie wolę ten czasu poświęcić siłowni. Albo wyganianiu Aśki z redakcyjnego Slacka. Niemniej potencjał Dead Cells dostrzegłem od razu i próbowałem go sensownie wytłumaczyć w naszej recenzji.
Ach, a data premiery Rise of the Giant? „Wkrótce”. Najważniejsze, że bezpłatnie.